środa, 6 sierpnia 2025

Prasa walcowa - przykłady problemów i zagadka!

Prasa walcowa - urządzenie, które miało wprowadzić technologię produkcji monet na nowy, wyższy poziom. Ówczesne cacko inżynieryjne, które niestety na dłuższą metę nie "zdało egzaminu". Ale po kolei. 

Jak produkuje się monety? Nie chcę aby ten wpis był baaardzo długi, więc po techniczne aspekty odsyłam m.in. do wykładu profesora Borysa Paszkiewicza:

Temat pras walcowych poruszony został w 44 minucie. Warto zajrzeć też na blog DA Marciniak, gdzie pokazane są zdjęcia oraz zamieszczono opis do nich. Mamy też film z wizyty w muzeum z komentarzem:

Inny film (tylko w języku niemieckim) pokazuje stosowane techniki mennicze w praktyce. Nie mogę jednak udostępnić go jak powyższych z YT, trzeba wejść na TĘ STRONĘ (jeśli ktoś boi się kliknąć w link to może skopiować do przeglądarki tą stronę -> https://pecunia.zaw.uni-heidelberg.de/NumiScience/praegung-mit-dem-taschenwerk). Od ok. 1:40 mamy pokazane jak tworzyło się cany (paski blachy) a od 2:17 mamy pokazany model cywarki/walcarki, czyli urządzenia, które służyło do prasowania blachy na określoną grubość. Na tej samej zasadzie działały prasy walcowe, z tym, że na walcach wyryte były stemple, które odbijały się na pasku blachy. Na filmie dalej mamy wycinanie krążków dursznitem (3:12) a na końcu produkcję monet maszyną zwaną taschenwerk (3:53).

Z literatury odsyłam do "Organizacja mennic i techniki mennicze w Polsce XVI-XVII w" Aleksandra Kuźmina, niestety słabo dostępna. Zostaje polowanie na aukcjach lub wycieczka do większej biblioteki w okolicy.

Jest też np. artykuł "Gobeliusze, Gdańsk, Malbork, Moneta..." na stronie 36 w dostępnym online Przeglądzie Numizmatycznym z 2012 o walcarkach właśnie. Wielki ukłon dla Stowarzyszenia Numizmatyków Profesjonalnych za udostępnienie PN online!

Ciekawy tekst o szelągach malborskich popełnił też Grzegorz Broniszewski na blogu numizmatycznym Dariusza Marzęty

Można też zajrzeć do wątku na Forum TPZN, gdzie dyskutowano na interesujący nas temat (głównie chodziło o trojaki ale maszyna ta sama :).

Oczywiście nie wyczerpuje to literatury ale "na szybko" chyba wystarczy.

Podsumowując - od starożytności monety były bite "młotem" - na dole jeden stempel, umieszczony np. w pniaku. Na nim kładziono blankiet/czysty krążek metalu i na nim, od góry przykładano drugi stempel i bum! Uderzano w niego młotem. Rysunek (negatyw) stempli wybijany był na obu stronach krążka, który stawał się pełnoprawną monetą. I tak to było długi czas...

Źródło: internet
 

Aż w końcu w XVI wieku ktoś (w źródłach powyżej jest podane kto, gdzie i kiedy) wpadł na pomysł: dlaczego by nie zmodyfikować walcarki poprzez umieszczenie na walcach stempli aby od razu tłoczyć też monety? W sumie sensowne - na jednym walcu w zależności od wielkości monety może zmieścić się kilka stempli, przeciągać pasek blachy, potem już tylko wyciąć monety i gotowe! Nic tylko kupić (choć drogie to to było) lub dzierżawić i tylko kręcić korbą :) Technika sprawiała, że produkcja monet była wydajniejsza oraz szybsza. Postęp!

Jednakże skoro technika ta nie dotrwała do naszych czasów świadczy, że nie była wolna od defektów. Po pierwsze aby wytłaczać monety konieczne było prawidłowe ustawienie walców, aby podczas obrotu po obu stronach paska metalu równo odbiły się awers i rewers. Nie zawsze się to udawało. Mamy liczne przykłady przesunięć:

W tym przypadku możemy mówić o rozkalibrowaniu się walców. W skrócie: jeden wałek poruszał się "wolniej" niż drugi. Jako, że moneta została wycięta według rewersu, u góry awersu widzimy kawałek sąsiedniej monety. Dodatkowo możemy zauważyć znaki między monetami, które według źródeł, miały za zadanie uniemożliwić "poślizg" wałków. Dlatego też np. posypuje się tory zimą ;P Należy mieć na uwadze, że w tym momencie kończyła się jedna para stempli a zaczynała druga, na blasze było sporo "pustych" przestrzeni. Nabijano więc tam dodatkowe znaczki (pokazane tu krzyże i kropka, w przypadku półtoraków litewskich zazwyczaj tylko kropki) aby zapobiegać naprężeniom blachy. Przynajmniej tak podają źródła. 

Mamy też przesunięcia spowodowane złym wycięciem monety:

Jak wspomniałem monety wycinano za pomocą swego rodzaju wycinaka - zwanego dursznitem:

Źródło: Aleksander Kuźmin (z artykułu Grzegorza Broniszewskiego)
 
W tym przypadku to złe wycięcie spowodowało przesunięcie awersu w lewo i rewersu w prawo (moneta ma układ medalowy, jak nasz współczesny bilon). Raczej nie zdarza się aby walce "latały" luźno na lewo i prawo podczas tłoczenia. Choć z ręką na sercu nie analizuję szelągów, które były masowo tłoczone na walcarkach. Piszę tu o półtorakach. 

Oczywiście oba zjawiska mogły na siebie najść przez co mamy takie (d)efekty:
 

Nie dość, że przesunięcie pionowe (choć nieznaczne) to i poziome. W dodatku widać, że jednak stemple nie były umieszczone centrycznie bo rewers jest niemal idealnie wpasowany w krążek, zaś awers jest przesunięty w dół (u góry widać sąsiadująca monetę) i w prawo (z naszego punktu widzenia). Oczywiście w półtorakach nie są to jakieś spektakularne destrukty, w szelągach widywałem przesunięcia na "pół monety". 

Kolejny problem to niedobicia. Dygresja - czasami (często) mylone są z wytarciem monety. Ostatnio na fejsbuku podczas prezentowania grosza lubelskiego z 1598 pewien "szpec" dołożył swoją "mądrość", że to nie niedobicie tylko wytarcie obiegiem:

No i wobec takich przytłaczających "argumentów" ciężko było polemizować. A świstak siedział i tarł tym groszem pod kątem. Widać naoglądał się jak się ostrzy noże na kamieniu:

https://japonskienoze.pl/blog/jak-naostrzyc-noz-kuchenny-na-kamieniu-krok-po-kroku-8

Zresztą od jakiegoś czasu chodzi za mną, żeby opisać zachowania ludzi, głównie zajmujących się monetami (mniej lub bardziej), które człowieka (mnie) potrafią rozsierdzić (delikatnie mówiąc). Tylko wyszłoby z tego solidne lanie jadem, a nie za bardzo chcę tu robić szamba. Które przynajmniej raz już było, kiedy omawiałem blokowanie reklam na allegro. Zresztą jak sobie kiedyś trochę pozwoliłem to mnie jeden pan sprzedawca próbował podpierdzielić do wszystkich instytucji z fejbsukiem i DMCA :D Inny za to mnie zbanował na fb za zwykłą uwagę (już zupełnie bez szydery). Ludzie to jacyś znerwicowani są, trochę krytyki i już tracą rezon i wpadają w skrajności ;P No dobra, koniec szydery.

Ale, ale, kontynuujmy wątek. W przypadku półtoraków ryskich niedobić nie ma aż tak dużo:


I teraz tak, żeby było jasne, zrobiłem profesjonalną grafikę o co chodzi z tymi niedobiciami:

Jeśli ktoś chce użyć tę grafikę w jakiejś książce, podręczniku, etc. to śmiało! Piszcie ;)

Jeśli mincerz ciut przekrzywi stempel (nie będzie idealnie pionowo) to część rysunku się nie odbije na krążku. Można poćwiczyć z pieczątką w książeczce PTTK GOT, jak wejdzie się na jakiś szczyt. 


Z kolei w przypadku prasy walcowej nie ma takiej możliwości. Tam niedobicie (czy raczej niedowalcowanie?) spowodowane było brakiem materiału, czyli cieńszą na brzegu blachą, przez co stemple na walcach słabiej wytłoczyły zaznaczone miejsce.

Ok. Wspominałem o naprężeniach blachy. Na taki metal przeciągany między dwoma walcami działały spore siły. Nieraz powodowało to deformację całego paska, co widać na poniższej rycinie (umieścił ją na forum TPZN użytkownik Pasjonatort, z periodyku Myntkontakt z marca 1980 wydawanego przez Szwedzkie Stowarzyszenie Numizmatyczne):

Widzimy tam co? A jakże - przesunięcia rysunku. Jeżeli przyjrzymy się grubości blachy to widzimy, że jest różna i po lewej stronie rysunek jest słabiej odbity - na całej powierzchni (Pan od grosza lubelskiego może się cieszyć, że tym razem trafił).
Widoczne są oczywiście przesunięcia ale nie to zastanawia. Co to za ciemny pasek metalu z obu stron? 
Moje pierwsza myśl to właśnie niedobicie ale ponoć moneta nie jest w tym miejscu cieńsza. Tak jak było to np. w groszopółtoraku z 1616 roku (źle przygotowana blacha):
https://onebid.pl/pl/monety-zygmunt-iii-waza-poltorak-1616-ryga/1043036

 
Cytując Autora: "po stronie awersu wygląda jak równa płaszczyzna razem z wytłoczonym fragmentem. Natomiast patrząc przez lupę to na rewersie widać „wybrzuszenie”, jakby coś przywarło."

 
Również ja mam takiego ciekawego gagatka, na którego jakoś nie zwracałem zbytniej uwagi:


Po prawej stronie rewersu i lewej awersu (patrząc na monetę) mamy niedobicie, które dodatkowo jest lekko zgięte (ku awersowi). Wyczuwalnie też jest ciut cieńsza blacha w tym miejscu, w przeciwieństwie do szeląga. Lubię gdybać, więc wysnułem taką oto myśl, że z uwagi na wyginanie się pasków blachy być może pracownik mógł łapać np. szczypcami blachę i nadawać jej właściwy tor. Teoretycznie mogłoby to tłumaczyć zatarcie rysunku i delikatne wygięcie na mojej monecie, jednak nie tłumaczy naddatku materiału na szelągu. Chyba, że na szczypcach pozostał fragment ułamanej blachy, który przywarł do szeląga? Nie wiemy w jakiej temperaturze walcowano cany, jeśli była wysoka, czy taki kawałek mógł się "wlutować"? 

Jest jeszcze opcja, że oba stemple zostały "sfrezowane", stąd brak rysunku a blacha grubsza. Tylko pytanie - po co? Pozostaje też kwestia braku bielenia na tym fragmencie.

Jeśli macie jakieś koncepcje, piszcie.

sobota, 19 lipca 2025

Allegro, masz Ty w ogóle rozum i godność człowieka?

Nie powiem, żeby mnie ta informacja w jakikolwiek sposób zdziwiła. 


W skrócie - jeśli kiedykolwiek korzystaliście z tego chcąc wyszukać jakieś archiwalne aukcje to od marca 2026 nawet nie próbujcie. Dlaczego? W sumie całkiem nieźle podsumował to Pan Jerzy na swoim blogu. Nie wchodząc w dyskusję z przedstawionymi tam argumentami dodam tylko, że alledrogo "stacza" się z punktu widzenia kolekcjonera cały czas. 

Było caffe allegro, gdzie kolekcjonerzy wymieniali się uwagami, ostrzegali przed fałszerstwami, etc. I co? Zostało zlikwidowane. Ktoś złośliwy może powiedzieć, że szkodziło to sprzedaży a to ona przecież jest podstawą do wyliczania prowizji. 

Potem weszła zmiana zapisu plików graficznych, które bezpośrednio z serwisu można było zapisywać jako .jpg. Zrobiono tak, że zdjęcia nie dało się zapisać inaczej jak stronę internetową na dysku, skąd nijak samego zjęcia wyszukać się nie dało. Specem od technologii nie jestem i ktoś może mi zarzucić, że to jakiś nowy algorytm, czy coś :P

O podwyżkach prowizji za dział "kolekcjonerski" nawet nie wspominam, wiadomo wszystko drożeje. 

Usługa wyszukiwania "wystawione w ostatnich 24h" też poszła pod nóż, ale po głośnych protestach wróciła. Na jakiś czas.

Pojawiło się wymuszanie wyłączania adbloków pod groźbą zaniżania ilości wyświetlanych przedmiotów. Bo w końcu prowizja od sprzedaży nie wystarczy, trzeba kosić hajs z reklam. 

 

https://poltoraki.blogspot.com/2024/09/zapraszamy-do-reklamy.html

Ale, ale drogie allegro. Jeśli kupiłem deskę sedesową to mi wystarczy jedna. Nie kolekcjonuję ich, więc po co mi chcecie wyświetlać reklamy kolejnych desek sedesowych?

I teraz archiwum allegro idzie do kosza. No ja rozumiem, koszta utrzymywania serwerów pewnie cały czas rosną. Biedni prezesi zapewne spać nie mogą i z bólem serca każą odłączyć wtyczkę pacjentowi, na strony którego wchodzi pewnie z kilkaset osób miesięcznie. 

Odpowiadając na zadane "pytanie" w temacie wpisu: Allegro już dawno straciło rozum i godność człowieka. Aktualnie prezentuje rozum i godność korporacji. Korporacji na stronie których nadal będę kupował od czasu do czasu np. nawilżane chusteczki, którymi wycieram dupsko mojego półtorarocznego synka po zmianie pieluchy :D Albo jakieś zabawki dla niego czy drugiej latorośli. Ale monety... szczerze musiałem sprawdzić w wiadomościach kiedy tam kupiłem jakiś numizmat (a nie powiem, na przestrzeni lat łowy tam były nad wyraz ciekawe i emocjonujące). Póki co WCN, Onebid i Numimarket są miejscem, gdzie można wyszukać coś ciekawego, choć nie są one stricte portalami mającymi konkurować z Allegro. 

A idąc za przykładem Pana Jerzego chciałbym pokazać sagę, którą śledzę od lat. Historia jednej monety, nawiasem mówiąc będącej przebitką a więc błędem menniczym - nie osobną odmianą. Mowa o półtoraku z 1624 z herbem Półkozic, którego etiologię przybliżyłem w "zalinkowanym" tu wpisie


Aktualnie (znów) wystawiony i "czyha" na właściciela (należy pamiętać, że w kwietniu 2021 był wystawiony za 750 złotych - patrz niżej;)

Jego historię zaś można prześledzić właśnie na archiwum allegro, choć wkrótce będziemy tej możliwości pozbawieni więc proszę Państwa, możecie spojrzeć tu (Uwaga! Naprawdę DUŻY plik ;D) :


Wytrwałość godna podziwu. Jak widać jelenie obchodzą z daleka, ale skoro strategia portalu się zmienia więc może w końcu trafi się jakiś. Ja swoją przebitkę już mam:

Tak więc zostaniemy pozbawieni m.in. możliwości śledzenia takiej "Mody na sukces"... 

środa, 9 lipca 2025

(k)LIPA (półtoraka też)

W sumie bardzo rzadko odnoszę się do czyichś wpisów w tzw. mediach społecznościowych a jeśli już to przeważnie są to Półtoraki Wazów, gdzie oficjalnie urzęduje Adam Górecki, autor katalogu półtoraków o tej samej nazwie. Coś cicho tam ostatnio jakoś ;)

Ale całkiem niedawno DA Marciniak wrzucił informację o aukcji, na której sprzedawał klipy wydane przez NBP z okazji 10-lecia wprowadzenia nowych monet (po denominacji). Czyli teraz mamy 30-lecie bimetalicznych "złotówek". A pamiętam jak dostawałem 100 000 z Moniuszką czy 500 000 zł z Sienkiewiczem od dziadka czy ciotki na urodziny... Jak ten czas leci. I było się wówczas milionerem ;)

https://www.facebook.com/MarciniakFb

Oczywiście wybuchła wojna polsko-polska o to, że to nie są monety, tylko bezwartościowe medaliki czy żetony, a to, że NGC to ogradował to już wogóle hucpa, kpina i wyciąganie kasy od frajerów.
Tak jakby NGC oceniał tylko jedyne-prawdziwe-monety :P

https://www.ebay.com/itm/265193528031

Brakowało jeszcze sloganów w stylu: "Tylko prawdziwe, okrągłe monety, reszta wyp..alać za granicę!" xD Jakoś wpisuje się to w aktualne jasełka ale teraz tu nie o tym.  

Tak się zdarzyło, że również Portal Numizmatyczny umieścił informację najpierw o klipie trojaka z aukcji RDA. Później zaś o innych przypadkach tych monet. 

https://www.facebook.com/PNumizmatyczny

I teraz pojawia się pytanie - co to ma wspólnego z półtorakami? Generalnie klipa jako określenie (głównie) kwadratowej monety narodziło się jako potrzeba chwili w Skandynawii. No bo łatwiej pociąć kawałki metalu na kwadraty niż okręgi w trudnych, wojennych warunkach. Nie pozostają również żadne odpady, które trzeba znów przetapiać (w końcu cenny kruszec), etc. Później w naszym mennictwie pojawiają się niezwykle rzadko. I kojarzą się głównie z próbami międzywojennymi (rzadziej starszymi), lub współczesnymi wyrobami.

https://onebid.pl/pl

Dlaczego? Bo o ile wojen na naszym terenie nie brakowało to stricte monet oblężniczych mamy nad wyraz mało - pierwsze bite w Gdańsku w 1577, drugie (i ostatnie) w Zamościu w 1813. Do czego jeszcze byłyby potrzebne klipy? Jako element ozdobny, który można by np. nosić na szyi. Stąd właśnie wiele klip ma ślady po usuwaniu mocowania. 

Trojaki nie są o wiele większe od półtoraków i klip tam było niewiele, z czego np. Iger wszystkie "klipowe" pozycje z okresu Zygmunta III Wazy, czyli  B.00.1.g oraz V.02.3.b (brak jej w katalogu na stronie WCN) posądza o bycie wytworami późniejszymi. Większą ich ilość podał użytkownik qcho na Forum TPZN. Tam chyba został wyczerpany temat klip trojakowych: 

http://forum.tpzn.pl/

Czyli:  

- Większość z wymienionych klip trojaków pochodzi z XVI wieku, być może później "zaostrzono" kontrole w mennicach (choć akurat nie wydaje mi się to mocnym argumentem)

- Zapotrzebowanie w epoce na klipy było marginalne, jeśli już to miały cele reprezentatywne/formy podarków, etc. półtoraki chyba niezbyt się do tego nadawały. W podobny sposób można patrzeć na złote odbitki monet, które też nie pełniły funkcji stricte im przypisanej, tylko mogły być swego rodzaju suwenirami (link do opisanych złotych półtoraków).  

- Tego typu indywidua mennicze mogły pojawić się później, już nie w swojej epoce. XIX wiek często jest wspominany jako swoiste odrodzenie polskiej numizmatyki. Pojawiły się również liczne fałszerstwa zarówno monet oryginalnych jak i całkowicie wymyślone. Polecam zajrzeć do publikacji Henryka Mańkowskiego, który opisuje fałszerską działalność Majnerta, Hausmanna, Fajna, Igela,  Sznejdra, Aronsohna i Brody. Po prostu na fali numizmatycznego uniesienia życzliwy handlarz mógł podsunąć jakiemuś hrabiemu klipę monety obiegowej jako rarytas, którym ów będzie mógł się pochwalić na salonach przed innymi kolekcjonerami. A opcje były różnorakie. Albo faktycznie ktoś mógł wykonać taką klipę "od podstaw" naśladując wiernie styl z epoki, lub po prostu używając oryginalnej monety jako patrycy niezbędnej do późniejszej produkcji stempli. Inną opcją było uzyskanie oryginalnych stempli z epoki - chodzą słuchy o stemplach odnalezionych w ruinach mennic. Mając takie narzędzia już niewiele stało na przeszkodzie przedsiębiorczym fałszerzom z XIX wieku aby zapewnić sobie dochód produkując np. złote trojaki.   

No i w końcu powoli docieramy do półtoraków. Czyli co? K(lipa)? No, nie tak do końca. O ile nie znamy i raczej wątpię czy jest opcja na to aby liczyć, że kiedyś wyskoczy nam np. czworoboczny wileński półtorak to znany jest lenny półtorak z 1620 w formie klipy. Kopicki wspominał o nim w „Ilustrowanym Skorowidzu Pieniędzy Polskich i z Polską związanych” z 1995 jako 3874 z rzadkością R8. I nawet sprzedał się na aukcji nie tak dawno, bo 5 lat temu u Dr. Busso Peus Nachf. za sympatyczną sumę  6000 euro. Zrzut z Numibids:

https://www.numisbids.com/

Duże zdjęcie:

https://www.numisbids.com/

I co ciekawe miałem w swoim archiwum foto jeszcze takiego z jakiejś starej aukcji:


Ciężko stwierdzić czy to ta sama klipa (ślady przy 'G' w starym katalogu mogą być artefaktem). Raczej skłaniałbym się, że tak.

E (15.07.2025): zacząłem grzebać w archiwach i znalazłem :D Jeszcze jednego sądząc po wyglądzie:


Czy włączyłbym ją do zbioru? Generalnie nie zbieram półtoraków lennych czy okupacyjnych, choć siłą rzeczy kilka wpadło do mojego zbioru. Ale mając wolne 6000 euro... czemu nie? :D 
W końcu zbieramy to co nam się podoba. A ja swego czasu (na studiach będąc) kupiłem sobie klipy naszych monet obiegowych i szczerze bardzo je lubię :)


Aaaa herezja! Tylko półtoraki!!!1one ;D 


sobota, 5 lipca 2025

Półtoraki, orty, grosze, szelągi... tyle podobieństw!

Temat na podobny wpis chodził za mną od baaardzo dawna. Kolekcjonując monety mamy (przynajmniej ja mam, choć nie uważam się za indywiduum w tym temacie ;D) w zwyczaju katalogować je. Tu grosz, tu półtorak, etc. Rok taki, mennica taka. Wszystko ładnie poukładane na tackach, w kopertkach. Ale jak się je powyciąga i poukłada obok siebie wychodzą ciekawe rzeczy :)

Ostatni temat dotyczył podobieństw w szelągach i (najprawdopodobniej) pierwszym półtorakiem. Jednak to tylko liźnięcie tematu. 

Wspomniane szelągi jak widać mają jeszcze trochę innych cech wspólnych z półtorakami:


Korona, Snopek. Żeby tylko to. 

W 1620 roku w Bydgoszczy zaczyna się bicie ortów. I pojawia się wspólny kartusz z herbem Sas:

Ów kartusz jest bardzo ciekawy ponieważ w niemal (?) niezmienionej formie (ta sama punca?) pojawia się... 4 lata później w talarach! 

https://wcn.pl/auctions/63/310

Powyżej mamy talar ciężki z 63 aukcji WCN (waga 27,4 g), poniżej zaś lekki (18,9 g) z aukcji u Niemczyka.

https://archiwum.niemczyk.pl/product/120630/zygmunt-iii-waza-talar-lekki-1624-bydgoszcz?desc=0

Taka mała uwaga, bo poszukując zdjęć tych monet posłużyłem się m.in. portalem coinstrail (choć nie mają monet od Niemczyka) to wchodząc tam z podanego przeze mnie linka można sobie poczytać co wypisywał pewien dom aukcyjny, który też sprzedawał:

"Typ talara nie notowany na Onebid ani aukcjach Niemczyk."

Niemczyk faktycznie oferował typ "lekki". Swoją drogą aż trzy razy, z czego za trzecim razem ktoś nabył go w niezłej "promocji". Cóż, nawet rzadkie monety nie gwarantują, że dadzą właścicielowi zwrot zysku, o czym już zresztą pisałem. Za to typ ciężki był oferowany cztery lata wcześneij przez WCN. Ach, kłamczuszki, kłamczuszki... Choć może to tzw. kreatywny marketing. Byle lać wodę, może znajdzie się jakiś leszcz co łyknie te bajędy... Jedna z niewielu firm, co ma u mnie krechę. Inna "firma" z kolei obraziła się na mnie, że wytknąłem błąd w opisie półtoraka. Miał być "nienotowany" półtorak 1611 bo z hakami. Okazało się, że to niedobity 1616. Reakcja sprzedawcy? Zbanowanie mnie na facebooku xD Tak się buduje markę solidnej firmy. Warte zapamiętania. 

 

Ale koniec dygresji, wracamy do kartusza.

Nie robiłem zestawienia monet jak w przypadku orta i półtoraka, bo interesujący nas element stałby się niemal niewidoczny, wszak taki talar to kawał monety (średnica 40-41 mm). Ort ma ~30 mm, zaś półtorak ok. 20 mm. Lepiej to wygląda na powiększeniu samego elementu:

(od lewej ort, półtorak i dalej dwa z powyższych talarów)


O ile w przypadku półtoraka i orta raczej nie ma wątpliwości (np. charakterystyczne "wykruszenia") to w talarach już tak. Po pierwsze cztery lata dana punca musiałaby sobie "przeleżeć" aby znów zostać użyta. Znamy podobne przypadki, ale na krótszą skalę (2 lata) - chodzi o rzadkie korony w latach 1618 i 1620, które opisałem we wpisie o kometach w 2024 roku. Po drugie w talarach wspomnianych "wykruszeń" nie ma. Jednak spoglądając na strzałkę w herbie Sas widzimy, że jest ona identycznie przesunięta w prawo. Może mincerz zrobił drugą, identyczną puncę?

Wracając do półtoraka to odmiana niezwykle rzadka. Swego czasu uznawałem ją za "halucynację" pana Kopickiego, który coś na ten kształt umieścił w swoim katalogu z 2007 roku pod pozycją 370:

Za https://www.fortresscatalogue.com

Jak się okazało ta tarcza (przypominająca bardziej te z mennicy hakowej) została "wyceniona" na R1. Aktualnie zdjęć półtoraków z nią mam 7 sztuk (słownie: siedem). Dla porównania półtoraków litewskich z 1620 mam 35 zdjęć (sic!). Najdroższy z półtoraków koronnych: 1616 z SIGIS III - 9 znanych mi sztuk. Tak więc tego... :P

W 1625 z kolei mamy powtórkę z koronami szelągów. Pisał o tym swego czasu Cezary Chełchowski w Biuletynie Numizmatycznym.


Ale tak naprawdę bodźcem do tego wpisu była lektura artykułu pana Pączkowskiego i Grendela w 12  numerze Warszawskiego Pamiętnika Numizmatycznego (ach, ma się ten zapłon :P). Poruszyli oni kwestię groszy gdańskich w tym tych z lat 1625. Nie chcę tu spoilerować za dużo, WPN po prostu warto kupić i przeczytać :) Ale sprawa tyczy półtoraków... pośrednio. Spójrzmy na poniższe zestawienie.

Grosz gdański z 1625. Zwróćcie uwagę na zaznaczone elementy.

I porównajcie je z tymi na półtorakach z tego samego roku.

Ortów nie zbieram. Ale tego kupiłem na 10 aukcji Marciniaka.

I teraz spójrzmy jak nałożymy portret z powyższego orta na grosza - po lewej wycięta twarz z orta, po prawej oryginalna moneta.

Nic nie sugeruję ;) Dyskusja na ten i inne wątki poruszane w 12 WPN toczyła się na forum TPZN.

To oczywiście nie wszystko jeśli chodzi o podobieństwa różnych nominałów. Będzie ciąg dalszy.


piątek, 6 czerwca 2025

Ogólnopolskie Forum Numizmatyczne 2025 - cz. I. Pierwszy półtorak?

Jak ostatnio zapowiedziałem chciałbym omówić szerzej moje wystąpienie na Ogólnopolskim Forum Numizmatycznym, na którym miałem przyjemność występować. Poniżej nagranie (mówię w 46:10 - 1:04:50):


Oczywiście główną myśl na temat "pierwszego półtoraka" przedstawiłem na Forum. Tak więc osoby mniej zainteresowane mogą obejrzeć pierwsze kilka minut mojego wystąpienia :) Poza tym część z tego zamieszczone jest w postaci mojego artykułu w Kronikach Numizmatycznych z 2023 roku.  Natomiast osoby, które są nieco bardziej zainteresowane jak mogły wyglądać stemple do pierwszych półtoraków (i dlaczego tak uważam) zapraszam do lektury.

Generalnie kwestia pierwszych emisji niemal wszystkich nominałów wzbudza sporo emocji. Weźmy takiego orta gdańskiego z 1608 roku. Na jego temat powstał m.in. artykuł w 10 numerze w Warszawskim Pamiętniku Numizmatycznym albo można przejrzeć prezentację w wykładu Norberta Grendela i Dariusza Pączkowskiego. O ile w tym przypadku mamy najprawdopodobniej do czynienia z fałszerstwem tzw. "kolekcjonerskim" i pierwszych ortów gdańskich należy raczej szukać w 1609 roku. Kolejne, orty bydgoskie z 1620 (też pierwszy rok ich emisji z tej mennicy) są ponad wszelkie wątpliwości oryginalne i legalne. Co nie zmienia faktu, że są to monety wyjątkowo rzadkie i drogie...


Onebid

W przypadku półtoraków raczej można mówić, że jest łatwiej. Bo to, że półtoraki z orłem były pierwsze jest swego rodzaju wiedzą powszechną. Choć niestety informacje o ich produkcji otrzymujemy w sposób pośredni - od Davida Brauna, który w 1722 opisuje polskie mennictwo:

Braun, David: Ausführlich-Historischer Bericht vom Pohlnisch- und Preußischen Münz-Wesen

Niestety metryk koronnych z interesującego nas okresu nie ma. Możemy podziękować naszym zachodnim/północnym/wschodnim (?) sąsiadom, którzy albo puścili je z dymem albo zabrali jako trofeum. W każdym razie Braun raczej nie mija się z prawdą jeśli chodzi o pozostałe ordynacje, więc możemy uznać, że pisał prawdę. Zresztą Od 1614 do 1722 to "raptem" trochę ponad 100 lat, czyli jak od mennictwa II RP do dziś. A i co większe kryzysy pustoszące nasz kraj nadal były jeszcze przed Rzeczpospolitą. Nie licząc oczywiście np. potopu szwedzkiego.

Generalnie, aby się nie powtarzać zachęcam też do lektury mojego (archiwalnego patrząc na dane) wpisu o półtorakach z orłem. Niby pięć lat a jak zmieniło się moje podejście do niektórych rzeczy...

Po pierwsze w moim cyfrowym archiwum mam zdjęcia przynajmniej 160 orłów z [3] i niemal 80 orłów [Z4]. W porównaniu do - odpowiednio - 40 i 25 sztuk z wpisu sprzed 5 lat robi to małą różnicę prawda? Ale nadal mamy zachowaną tendencję - że to orły z [Z4] są rzadsze a z [3] popularniejsze. Wbrew temu co pan Kopicki w swoim katalogu napisał ([Z4] - R3, [3] - R4).

Tajemnicą poliszynela jest, że obie odmiany: [Z4] i [3] mają swoje "odpowiedniki" w szelągach.

Styl wykonania, ozdobniki (trójlistki i krzyżyki nad orłem), etc...

No i legenda!

Produkt mincerza, który potem "przeszedł" w orły [3]


A ten w orły [Z4]

A teraz proszę spojrzeć na tą grafikę:


Mamy po lewej POLONI a po prawej REGNI. O ile monetę po lewej znamy z dwóch sztuk (ach, te popularne, masowo produkowane półtoraki ;) i je już opisałem tak monetę po prawej znamy tylko z katalogu pana Kopickiego. I tu należy się słówko wyjaśnienia, dlaczego dwie monety i w dodatku z tarczą 5-polową. Otóż według literatury (Kuźmin) dolny stempel (awersu) był zamocowany w pniu. Górny zaś rewersu (jabłko) był ruchomy. Blachę kładziono na dolnym stemplu, przykładano górny i uderzano młotem. Nie jest niczym dziwnym, że górne stemple mogły być "przechodznie". Czyli mogło się zdarzyć, że po wykonaniu, taki z legendą REGNI został "odłożony na półkę". A dlaczego nie był używany? Teraz kolej aby spojrzeć na orła z legendą POLONI. Jak mówiłem, krążek na którym została wybita moneta jest za mały w stosunku do stempla. Na drugiej, znanej monecie mamy podobne niedobicie. Na potrzeby mojego artykułu w KRONIKACH NUMIZMATYCZNYCH oszacowałem przybliżoną wielkość awersu na +/- 22 milimetry.

Hipotetyczna wielkość stempla

Po prostu mincerz, któremu zlecono produkcję stempli dla MONETA NOVA, która miała mieć oficjalną wartość 1,5 grosza stwierdził, że fizycznie też będzie większa od kursujących groszy. A tu okazało się, że nie :P Być może szybko zrezygnowano ze stempla górnego i "odłożono go na półkę", zaś dolny przez krótką chwilę służył aż nie powstał już odpowiednio zmniejszony:

https://onebid.pl/pl/monety-poltorak-1614-bydgoszcz-odmiana-z-orlem-na-awersie-p/224723

Oczywiście zmieniono legendę. Z POLONI MDL zrobiono PMDL, zamiast SIG3 (praktycznie niewidocznego w odmianie POLONI) jest SIGIS 3.

Zrezygnowano ze sznurowanej otoczki wokół orła.

Którego też zmniejszono :) poprzez przycięcie piór. Spójrzcie:

Oprócz piór, czym te orły jeszcze się różnią? A w czym jeden jest podobny do tego z szelągów?

Kończąc wątek można się zastanowić dlaczego zrezygnowano z awersu z orłem na rzecz tego z tarczą pięciopolową?

Noooo... dwa grosze. Nie? ;)

Otóż podobieństwo groszy krakowskich mogło być jedną z głównych przyczyn. Poza tym liczne fałszerstwa tego nominału (w sensie groszy), że wymienić można najbardziej znany przykład - fałszerską mennicę w Żywcu. Możliwe, że nie chciano aby MONETA NOVA była kojarzona z fałszerstwami, które mocno dawały się wówczas we znaki.


Prasa walcowa - przykłady problemów i zagadka!

Prasa walcowa - urządzenie, które miało wprowadzić technologię produkcji monet na nowy, wyższy poziom. Ówczesne cacko inżynieryjne, które ni...