środa, 15 kwietnia 2020

Liczby, cyfry, numerki... i marudzenie :)

Kolejne luźne przemyślenia jakie mogą się pojawić od nadmiaru wolnego czasu (nie, żebym miał go kiedykolwiek naprawdę zbyt dużo). Od razu zaznaczam, że poniższe stwierdzenia mają jedynie charakter orientacyjny, nie należy ich brać serio. Nie stanowiłyby one materiału na pracę magisterską ani licencjacką ale jako felieton już się nadadzą :) 
Otóż przechodząc do meritum. Półtoraki jako nominał nie zdobyły takiej popularności jak trojaki, było to oczywiście spowodowane ich "przeznaczeniem", mniejszą liczbą mennic (emisje wileńskie i ryskie półtoraków w porównaniu do bydgoskich były praktycznie efemeryczne) ale i tak pomimo krótkiej, 14-letniej emisji zawojowały rynek. Oczywiście - podobnie jak np. boratynki - traktowane są jako 'en mase' czyli w przełożeniu na "kolekcjonerski" masówka niewarta uwagi. Zresztą tak to czasem wygląda:

Oczywiście - dla efektu - trochę uogólniamy. Sam kupiłem monety, które są popularne (w sensie z popularnych roczników i mennic) ale też za niewielkie pieniądze nabyłem takie, które jednak czymś się różnią od innych dziesiątek, setek, tysięcy... 

Zastanawiać by się można ile tego wogóle wybito. Na pewno dużo. Zresztą były już prowadzone wyliczenia choćby na blogu Monety Wazów ale do tego wrócimy jeszcze.

Bardziej mnie aktualnie interesuje dostępność poszczególnych roczników w handlu w porównaniu oczywiście do w/w orientacyjnej ilości monet, które 400 lat temu zostały rzucone na rynek. W tym celu po pierwsze przeanalizowałem dostępne bazy danych. Mówiąc to nie mam w tym przypadku swojej wirtualnej bazy danych, która liczy grubo kilka tysięcy zdjęć monet. Dlaczego? Otóż byłaby niemiarodajna. Dlaczego spyta ktoś znowu? Dlatego, że nasz główny dostawca zdjęć monet serwis alledrogo allegro jakiś czas temu postanowił, że zdjęcia aukcji nie będą dostępne jako "zwykłe JotPeGi", które można zapisać na dysku dwoma kliknięciami. Jeśli nie rozumiecie o co mi chodzi wejdźcie w jakąkolwiek aukcję i spróbujcie zapisać zdjęcie w postaci .jpg na dysk. Nie da się? 
No właśnie. U góry screen z allegro, na dole z grafiki google (konkretnie moneta z WCN).
Z allegro da się zapisać jako strona internetowa z folderem liczącym ponad 200 plików, gdzie zakodowane zapewne jest gdzieś zdjęcie ale żeby w ten sposób pozyskiwać interesującą nas fotografię monety to absurd i strata czasu! 

Oczywiście allegro tłumaczy to postępowanie "bezpieczeństwem i troską o użytkownika" co jest bzdurą do kwadratu bo wiadomo, że aktualnie serwis allegro to maszynka do pobierania prowizji od aukcji. Cała sytuacja być może spowodowana została 'kradzieżą' zdjęć wśród sprzedających. Dajmy na to sprowadzamy z Chin fikuśne ubranka dla ciułałły czy innego yorka. Biznes idzie bo z alliexpresu sztuka wychodzi za 2$ a na allegro sprzedajemy je po 50 złotych. Trzeba jednak dać zdjęcie produktu, bo przecież ludzie kupują oczami. Sami nie zrobimy bo nasze zdolności artystyczne ograniczają się do zrobienia selfika aparatem. Więc kradniemy zdjęcie jakiejś innej "firmy" sprzedającej takie ubranka i włala. Tyle, że inna "firma" musiała zrobić to zdjęcie, ew. zapłacić fotografowi za nie, obrobić, dodać do aukcji etc. Robi się kwas. A allegro, żeby uniknąć kwasu zablokowało możliwość zapisywania zdjęć z aukcji. Oczywiście jest jeszcze opcja printscreen i edycja choćby w głupim paincie. Jest też inna opcja jeśli ma się Mozillę. Tylko, ze zamiast trzech szybkich ruchów: "zapisz grafikę -> wybór foldera -> zapisanie" robi się ich już kilkanaście. Czas spędzony na zapisywaniu XXX zdjęć w ten sposób wydłuża nam się 4-6-krotnie. Dlatego osobiście z allegro zapisuję już tylko zdjęcia monet w jakiś sposób ciekawych/ładnych/rzadkich etc. Dziesiątki popularesów w średnim stanie zaś pomijam - stąd moje archiwum obfituje w egzemplarze ładne/ciekawe/rzadkie z pominięciem masy pozostałych.  

Wspomniane bazy danych to w/w allegro, WCN, onebid i inne (w tym zagraniczne) serwisy, gdzie półtoraki są sprzedawane. Oczywiście od razu pojawia się następny problem. O ile na np. allegro sprzedaje się wszystko to już np. u Niemczyka czy też WCN dominują monety rzadsze. W tych serwisach np. rocznik 1614 (orły) czy 1619 (Wilno) "stoi" wyżej niż np. 1623. Dlaczego? Bo oni nie zajmują się sprzedażą "śmieci" jakimi dla nich są popularne roczniki w średnim stanie zachowania. Od tego jest np. allegro. 

Kolejny problem to są loty. Wstępnie je przejrzałem ale masa materiału sprawiła, że w latach 1620-1627 po prostu dodałem 20% monet. Bo właśnie te roczniki baaardzo w nich dominowały. Wiem, że to trochę spychologia ale z drugiej strony nie miałem zamiaru liczyć z kartką każdej monety na zdjęciach. Zdjęć były praktycznie setki a monet na każdym z nich od kilku do kilkudziesięciu. 

Sporo też było monet tzw. "no name", czyli źle opisanych, niewłaściwie przypisane lata bądź wogóle niezidentyfikowanych przez sprzedających. O dziwo sporo tego było w latach 162X na Numimarkecie ale nie tylko. Ile się dało/wyłapałem to poprawiłem.

Ostatni problem to znów allegro ale też i inne serwisy. Wspomniane WCN czy archiwum Niemczyka mają zapisane aukcje od początku ich prowadzenia, czyli daje nam to  wgląd nawet w lata 199X (przed denominacją!!). Archiwum allegro sięga przy dobrych wiatrach kilka miesięcy wstecz. 

Finalnie powstał taki wykres:

Bez zbędnego gadania - widać, że roczniki 1614-1619 stanowią jakieś 15-20% lat 162X. Górka roczników >1620 na pewno byłaby o wiele bardziej stroma, gdyby nie ograniczenia archiwum allegro i paru innych serwisów. 

Idziemy dalej. W swoim katalogu Nieczytajło i Zamiechowski podali informację, że:

Dwieście tysięcy monet. Ja w jedno popołudnie "przerobiłem" ponad 8000. Na tyle pozwoliły mi archiwa online. Z tych 200000 lata 1614-1619 stanowiły tylko 5000 monet. Mogę narzekać na ich katalog ale nie mogę odmówić im ciężkiej pracy nad tym nominałem. Szczerze mam nadzieję, że nie spoczną na laurach, tylko wydadzą wersję 2.0. Panowie z Ukrainy trzymamy kciuki :)
Kontynuując i zdając sobie sprawę z ograniczeń baz danych dostępnych online przekształciłem wykres tak aby stworzyć +/- stosunek monet sprzed 1620 tak jak podali autorzy katalogu:

Dotychczasowe "przedgórze" 1614-1619 właściwie stało się płaskie niczym lotnisko, za to dalej mamy gigantyczny skok. Nieszczególnie ten model do mnie przemawia ale na potrzeby tego wpisu może być. 

Idąc dalej posłużę się wspomnianym wcześniej blogiem Monety Wazów. Remigiusz odniósł się do obliczeń pana Mikołajczyka, że w latach 1623-1627 Jacobson w Bydgoszczy przekuł na półtoraki około 1 703 000 grzywien czystego srebra. Daje to nam następujące liczby:
1623 rok - 312 578 156 sztuk
1624 rok - 214 082 086 sztuk
1625 rok - 154 190 082 sztuk
1626 rok - 55 313 440 sztuk
1627 rok - 26 779 334 sztuk
Razem - 762 944 000 sztuk
Jeżeli spojrzymy na te liczby i moje wykresy zauważymy, że mniej więcej się one pokrywają. Oczywiście nie ma (jak w obliczeniach Mikołajczyka) 2-krotnej różnicy w latach 1623 i 1625 (kolejno ponad 300 mln i 150 mln) ale tendencja jest +/- zachowana. Idąc dalej możemy pobawić się w przypasowanie poszczególnym rocznikom "szacunkowego nakładu". Tutaj należy oczywiście uwzględnić poprawkę, że Mikołajczyk nie obliczył nakładu dla lat 1620-1622, a te jak widzimy też nie są rzadkie. 
Kolejny aspekt to fakt, że Gumowski w "Mennicy Bydgoskiej" za Lengnichem podaje, ze Jacobson uzyskał dochód w wysokości 2 100 000 złotych z bicia samych półtoraków. Wiem też, ze Jacobson mincmistrzem w Bydgoszczy został w 1616 roku, więc osobiście potraktowałbym nakład niemal 763 milionów półtoraków jako zestawienie w latach 1616-1627. Nie mam materiałów, na których opierał się docent Mikołajczyk więc nie wiem dlaczego te 763 milionów przypisał tylko do lat 1623-1627. 
W każdym bądź razie nawet zaokrąglając to do 800 milionów za lata 1620-1627 według danych z katalogu Nieczytajły i Zamiechowskiego lata 1614-1619 to 1/40 całości. 1/40 z 800 milionów to 20 milionów. Czyli 4 miliony półtoraków rocznie w latach 1614-1619. Dzienny "urobek" w takim razie to ok. 13000 półtoraków...

Można by się tak bawić długo. Oczywiście najefektywniejszą metodą byłaby analiza stempli w celu ustalenia ile ich było, później przemnożenie przez 5000-10000, bo tyle średnio monet można było z jednej pary wybić. Jednak i ta metoda ma wady bo co jeśli np. ogromna partia półtoraków w skrzyniach poszła na np. opłacenie wojska najemnego a po kampanii prościutko za granicę, skąd była wyłapywana i przetapiana? Znaków zapytanie jest całkiem sporo. Ogólnie powołując się na znanego numizmatyka napiszę, że średnio rocznie mennicę w Bydgoszczy mogło opuszczać 60-70 milionów półtoraków. Za tego Pana również trzymam kciuki z jego katalogiem :) Sumarycznie 14 lat bicia tego nominału daje nam liczbę bliską tej, którą podał Mikołajczyk. 

Osobna kwestia to wyłapywanie monet sprzed 1620 roku. Nie wiemy ile z nich wylądowało z powrotem w piecu w mennicach jak zmieniła się ordynacja mennicza. Nie wiemy ile zostało wyłapanych i przetopionych przez ludność. Ogólnie przyjmuje się, że średnio zachowało się do naszych czasów 5-10% monet. Oczywiście - osobna kwestia - na pewno mniej % zachowało się monet z 1614 niż z 1627. Podsumowując nadal niczego nie wiemy na pewno :) Pozostają nam tylko ostrożne szacunki, które pozwalają stwierdzić, że z 800 milionów półtoraków do naszych czasów zachowało się jakieś 4-8 milionów monet :D Z tego - za Nieczytajłą - jakieś 100-200 tysięcy to lata 1614-1619.
Oj, sporo tego.

2 komentarze:

  1. Image Downloader - działa z wieloma przeglądarkami. Później Remove.bg.
    Gdyby trochę popracować nad skryptami (python?), można by mieć półautomat.

    OdpowiedzUsuń

Komety...

Idzie luty, podkuj... no nic się nie rymuje z portfelem, kontem, kasą, mamoną, wypłatą...  Może coś takiego: w lutym są często niezłe aukcje...