poniedziałek, 28 września 2020

Migracje stempli, koron, haków, punc...

Trochę temat rzeka. Poruszyłem go pokrótce we wpisie z lutego. Pierwsze lata bicia półtoraków w mennicach koronnych zostały przez pana Gumowskiego podzielone na Bydgoszcz (1614-1627) - bez haków na rewersie - i Kraków (1614-1618) - z hakami na rewersie. Powołał się, że jakoby hakami "legitymował" się Tomasz Altenberg - kierownik mennicy krakowskiej w latach 1614-1618. No i tak zostało. Nie wspomniał jednak, że w 1598 roku sejmu warszawski  zakazał umieszczania na monetach herbów i znaków, poza znakami podskarbich. Mennice oznaczano wyłącznie pierwszą literą nazwy miasta, w którym się znajdowała. Wspomniany zaś Altenberg jeśli już znaczył swoje monety czynił to inicjałami nie hakami. 
Późniejsze opracowania - Kamińskiego - pominęły "sugestię" Gumowskego. Kopicki zaś przypisał haki pojawiające się na półtorakach "nieznanemu mincerzowi", jednak podział Bydgoszcz-Kraków już zachował. 

Tyle jeśli chodzi o "podział" półtoraków na Bydgoszcz i Kraków. Jak to się mówi kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą. I tak kogo by się teraz nie zapytać, kto choć trochę orientuje się w numizmatyce polskiej XVII  wieku powie, że półtoraki z hakami pochodzą z Krakowa a te bez z Bydgoszczy. Pomiędzy tymi miastami w linii prostej jest ok. 400 kilometrów. Wspominam o tym, ponieważ poniżej zrobię mały quiz. Będę pokazywał awersy półtoraków a Wy zgadniecie z jakiej mennicy i jakiego roku one pochodzą. Dla ułatwienia będą to pierwsze 2 lata 1614-1615:



.
.
.
.
.
.
.

No dobra oto odpowiedzi:



Kto tak obstawiał? 
1 - Pierwsze co przychodzi na myśl to mennica z hakami czyli "Kraków". Rocznik... 1614
2 - Awers taki sam. Ale za to inny rocznik. 1615, też haki. Pozostałość po 1614, ewidentnie rzadsza od standardowego dla 1615 roku SIGI 3 DG.
3 - Znów ten sam awers jak w 1 i 2. Ale za to rewers jak w numerze 1... z wyjątkiem braku haków i daty 1615. Tak zwany półtorak pseudokrakowski lub krakowsko-bydgoski. Bity jednak w Bydgoszczy. Pisałem o tym we wpisie lutowym
4 - Łatwizna. Bydgoszcz 1614.
5 - Też prosto - Kraków 1615.
6 - Korona jak w Bydgoszczy więc... to Kraków 1615
7 i 8 - Taka sama korona (choć spore niedobicie) ale generalnie wszystko inne się zgadza. W 7 krzyżyki po bokach korony zaś w 8 kółka ale to szczegóły. Więc skoro w 6 tak było to pewnie jest Kra.... Bydgoszcz.

Teraz inna zgadywanka:
Nr 1 to... Kraków 1617 - u Góreckiego roboczo JK3a
Nr 2 to... Bydgoszcz 1618 - u Góreckiego roboczo JB3
Sam krzyż - praktycznie identico. Jabłko zaś jest inne ale nie na tyle, żeby można kruszyć o to kopie. 
Zatem? 
Albo to wcale nie była mennica Krakowska, tylko jakaś bliższa, gdzie personel/materiały mogły sobie krążyć swobodnie. Albo był np. uniwersalny zestaw narzędzi, który (jeden, kilku, kilkunastu?) rzemieślników miało i wysyłało/wiozło po mennicach koronnych. Ta druga teoria jest chyba za bardzo naciągana ale nie można jej całkowicie wykluczyć. 

Na koniec z ledwo zakończonej aukcji RDA półtorak z 1615 bez haków, więc na pewno wybity w Bydgoszczy. Hmmm???


środa, 23 września 2020

Półtoraki z mojej szafki #2

Tym razem znów chwalipost :) Najpierw jednak ciekawostka. Ta moneta to druga (ponad dwa lata temu, od tej pory trochę więcej tego wypłynęło), gdzie widziałem taki układ ozdobników przy krzyżu na rewersie: ~+  KRZYŻ +~. Zazwyczaj występują albo "fale" albo krzyżyki, nałożone na te "fale". Natomiast występowanie dwóch typów ozdobników to już rzadkość. Nieczytajło pokusił się o określenie ich stopnia rzadkości i mojej monecie najbliżej do pozycji nr 153 z szacowanym stopniem R4. Najbliżej bo jeśli już bawimy się w te klocki to moja ma gwiazdkę przed SIGIS a u Nieczytajły takowej nie ma. Ot takie 'zagrożenie' jeśli skupiamy się na interpunkcji przy tworzeniu katalogu, że po jego wydaniu będzie 2-3 razy tyle monet nienotowanych. 

No ale odpuśćmy panom, jeśli ktoś w ogóle zwraca uwagę na takie detale i tak wie, że moneta jest niepospolita. Jak napisałem na początku to druga taka jaką zauważyłem. Pierwszej na szczęście nie udało mi się kupić. Dlaczego na szczęście? Bo była brzydsza i droższa o prawie 50% (dałem b. wysoki limit z nadzieją, że nikt nie zauważy i pójdzie do mnie po taniości - myliłem się) od... lotu 4 monet, w której wypatrzyłem właśnie dzisiejszego bohatera. Gdybym nabył tamtą pierwszą pewnie nie pokusiłbym się zakup tego lotu bo szczerze zdjęcia były słabej jakości. Zaś gdy monety przyszły (oprócz 3 sztuk, które były chyba też rocznikami 1618, 1616 i chyba 1620 - tam bez szału) ukazało mi się to:


Generalnie podchodzę do półtoraków trochę jak pan Chałupski: "Moneta nie musi być piękna. Moneta musi mieć swoją historię." Zwłaszcza, że półtoraki często były bite niechlujnie, moneta też do urodziwych się nie zalicza. Nawet grosze czy szelągi nieraz biją je pod względem ilości detali, jakości wykonania stempli. Ale tutaj po prostu nie mogę się oprzeć urokowi tej monety. Oczywiście ma wady: m.in. delikatne wykruszenie tła między godziną 11 a 12 na rewersie (podejrzewam zbyt mocne uderzenie stempli) , czy uszkodzenie na awersie przy 'G', delikatne ślady grynszpanu na nim... jednak czym one są przy tym blasku? Początki złotawej patyny dodają jej jeszcze większego uroku. Sznur otokowy na rewersie jest widoczny w ponad 95%. Właśnie to wspomniane wykruszenie spowodowało naruszenie jego ciągłości, poza tym mamy praktycznie pełen otok. Moneta ma z lekką górką 21 mm średnicy, czyli więcej niż przewiduje się dla tego nominału. Ostrość detalu również jest niepospolita a już herb Sas jest niemal podręcznikowy. Co ciekawe (jako, że nie jestem dobrym fotografem a operowanie światłem opanowałem na poziomie wkręcenia i włączenia żarówki) długo nie umiałem zrobić jej dobrego zdjęcia. Albo wychodziło prześwietlone albo za ciemne. Tutaj jestem w miarę zadowolony, choć i tak (wiem, banał) lepiej wygląda na żywo :D 

Kończąc te ochy i achy można napisać, że moneta do najlepszych kolekcji z szansą na wysoki MS... Dobra poniosło mnie, wybaczcie ;) 

Tyle na dziś, już niedługo coś więcej niż tylko chwaliposty. 

czwartek, 3 września 2020

Półtoraki z mojej szafki #1

Witam

Zdaję sobie sprawę, że nieco zmniejszyła się częstotliwość wpisów. Jest to spowodowane m.in. brakiem czasu oraz - nie ukrywam - że to co chciałem napisać to w dużej części już zostało opublikowane. Oczywiście nie znaczy to, że blog będzie martwy :D Co to to nie! Jest jeszcze sporo do omówienia ale, patrzcie punkt pierwszy - czas :( To nie są tematy na "jedno posiedzenie" a często jak coś zaczynam i odkładam w czasie to: a) nie zawsze pamiętam co i jak chciałem ująć, b) [wiąże się też z a)] zazwyczaj kasuję post i tworzę go od nowa, c) często przerywam w 1/4 czy połowie bo muszę robić to, tamto czy siamto. 

Kiedyś na swoim fanpejdżu Adam zapoczątkował cykl "półtoraków tygodnia". Wbrew nazwie nowe monety pojawiały się zupełnie losowo. Nie będę mu kradł nazwy ale sama idea nie jest przecież nowa. Ja nie daję żadnej gwarancji (nawet w nazwie) z jaką częstotliwością będę prezentował moje monetki. Plus (jeśli ktoś zechce to tak traktować) jest taki, że to moje monety, bo w swoich wpisach posiłkuję się zdjęciami zarówno własnymi jak i z internetu. 

Tak więc nie przedłużając pierwszy półtorak w tej serii:


Mennica oczywiście bydgoska, pierwszy rok bicia półtoraków. Na awersie widzimy "koniczynkę" czy też ozdobnik w postaci trójlistka charakterystyczny przede wszystkim dla pierwszego rocznika. Podejrzewam, że monety z tym typem ozdobnika są jednymi z pierwszych, które bito po "orłach", gdyż ten sam ozdobnik znajduje się na godzinie 12-tej awersu monet z orłami z '3'. Temat zresztą na osobny wpis... ech :)

Niestety sama moneta urodą nie grzeszy. Za to tym co zwraca na siebie uwagę - a przynajmniej powinno - to jabłko i data. Na stronie 15 katalogu półtoraków Góreckiego (wydanie 2019) pod kluczem JB3 (data u góry) znajdziemy to własnie jabłko:


"Klucz" oraz sam obrazek powyżej wskazują, że ten typ jabłka występował w półtorakach, gdzie data była "wpisana" w otok legendy. Tyczy się to też odmian z pełną datą: 16 (krzyż) 14, które są nieporównywalnie rzadsze od tych ze skróconą.

Tutaj zaś mamy je w połączeniu z datą "opuszczoną" tak, że cyfry niemal "stoją" na jabłku. Takie ułożenie daty też jest pospolite w półtorakach z orłami a także występuje nawet z tarczą 5-polową (B.14.3.r) - jednak z innym jabłkiem. Mój egzemplarz jest jednym z trzech jakie znam. Inny kiedyś poszedł na aukcji WCN a zdjęcie trzeciego nie pamiętam już skąd mam. 

Nie są też opisane w katalogu, ponieważ należy traktować je jako wariant a nie odmianę

To tyle. Jak znajdę czas to pojawi się kolejny wpis. 

Do zobaczenia.

Komety...

Idzie luty, podkuj... no nic się nie rymuje z portfelem, kontem, kasą, mamoną, wypłatą...  Może coś takiego: w lutym są często niezłe aukcje...