niedziela, 18 października 2020

Niezwykłe naśladownictwo (?) półtoraka z 1620 roku

 Dosłownie kilkanaście minut temu zakończyła się licytacja pewnej ciekawej monety:


Moneta sprzedana na ukraińskim serwisie aukcyjnym za niebagatelną sumę +/- 200$. Czyli jakieś 850 złotych "na nasze". 120 razy ktoś podbijał cenę. Nieźle. Naprawdę nieźle...

Co w niej takiego niezwykłego? Otóż jest to najprawdopodobniej hetmańskie naśladownictwo. Albo fałszerstwo z epoki. Jedno jest pewne. Na pewno nie pochodzi z prawego łoża, czyli mennic koronnych. Jest jeszcze trzecia droga ale nie stawiajmy pochopnych wniosków.

Pierwsze co zwraca uwagę to krzyż nad jabłkiem, który od razu roboczo nazwałem "palmowym". Dolne części każdego z trzech ramion zakończone są (mniej więcej) bliźniaczymi "kokosami". Podobnie wygląda zakończenie okrągłej tarczy z herbem Sas na dole. Legenda zaś... na pewno przykuwa wzrok słowo "POLO" a właściwie próba jego stworzenia za pomocą dwóch L oraz małego i dużego O z dwiema gwiazdkami. Można pokusić się o stwierdzenie, że brak było (puncy?) literki P. 

Jednak przechodząc do awersu widać, że literka "P" tam występuje, jednak w rachitycznej formie. Zresztą cały napis na awersie wydaje się robiony "na kolanie". O ile korona i tarcza herbowa jeszcze jest ok, choć każdy element z innej parafii - widać, ze stempel był cięty z ręki - to z literami komuś nie poszło. Odwrócone G może być "celowym" zabiegiem bo takie historie nie raz miały miejsce w "oryginalnych" monetach z mennicy np. bydgoskiej, ale brak R, 3 w tarczy, której, gdybym nie wiedział, ze tam ma być to nie domyśliłbym się jaka to jest cyfra... aż do PMDL, które chyba było robione w ogromnym pospiechu.

Ogólnie nie za bardzo wiem co mam o tym myśleć. Takowego naśladownictwa nie ma w katalogu Nieczytajły. Hmmm, to, że nie ma w sumie o niczym nie świadczy bo takich też nie ma: 




Jednakże patrząc na powyższe dwie monety i porównując je do dzisiaj wylicytowanej nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to produkt "jednorazowy". Ciężko mi go "zdiagnozować" mając jedynie bardzo średniej jakości zdjęcia, bez wagi, bez możliwości sprawdzenia czy to moneta ze srebra... etc. Póki co przeważa zdanie, że to naśladownictwo. Jak napisałem ze zdjęć nie jestem w stanie powiedzieć czy to srebro czy nie ale fałszerstwa na szkodę emitenta zazwyczaj zachowują się w o wiele gorszym stanie (choć nieraz są lepiej wykonane jeśli chodzi o legendę, etc.):


Ostatnia wersja (wiem, nieładna) jest taka, że ktoś stworzył specjalnie taki "twór" specjalnie uwypuklając cechy półtoraka w celu jego efektywniejszej sprzedaży wśród kolekcjonerów. Wiem, nie ma ku temu żadnych dowodów więc zaznaczam tylko, że taka myśl się pojawiła. 

W każdym bądź razie niecodzienna moneta. Czy warta tyle? Owszem, dla kupującego. Sam bym chciał przygarnąć takiego cudaka ale nie za taką kwotę.

Pozdrawiam

środa, 14 października 2020

"Autopromocja" - blog Fałszywe monety

Witam 

Nie jestem przesadnie "wylewny", poza tym jak niektórzy zdążyli się zorientować mój blog o półtorakach stał się persona non grata na fejsbuku a to za sprawą jednego sprzedającego, któremu nie spodobały się słowa prawdy i poleciał ze skargą do mamusi Digital Millennium Copyright Act (DMCA), że wykorzystałem jego zdjęcia z aukcji. Zdjęcia dla spokoju usunąłem ale smród na fb pozostał. Swoją drogą ten wpis cieszy się powodzeniem, że jest trzecim najchętniej czytanym spośród wszystkich (47) wpisów. Jak to było? "Nieważne jak o tobie mówią, ważne by mówili". 

Dobra a teraz na poważnie. 

Jakiś czas temu najpierw założyłem grupę na fb o polskich (i z Polską związanych) fałszywych monetach (zachęcam do zapisywania się, będą tam na bieżąco umieszczane aktualności blogu) z myślą o tym, że to medium jest uniwersalne i dociera do (prawie) wszystkich - a to jest najważniejsze jeśli chcemy propagować niechęć do falsyfikatów ;) 

Jednakże układ fb i docieranie do wpisów sprzed np. roku czy dwóch to istny koszmar, więc równolegle postanowiłem wypróbować poniekąd sprawdzony sposób. 

Założyłem blog: FAŁSZYWE MONETY

Zrobiłem SPIS "TREŚCI" (wiem, narazie ubogi :P) aby można bezproblemowo wyszukać interesujący nas rok/nominał/władcę.

Materiału mam narazie aż nadto i moim jedynym ograniczeniem jest niestety czas, którego mam w deficycie. Aktualnie bazuję na forum TPZN, które dla mnie jest nieocenionym źródłem. Niestety w wątkach o falsach osoby komentujące popełniają kardynalny błąd: linkują do allegro, olx, ebaya, czyli tam, gdzie zdjęcia po pewnym czasie znikają. Nawet allegromat aktualnie nie ma zarchiwizowanych zdjęć. Błogosławieni ci, co zapisali zdjęcia na serwerze TPZN (tych jest mało). Tutaj te zdjęcia będą póki trwa serwis blogger a nawet dłużej - mam je zarchiwizowane na dysku(ach) więc jakby (odpukać) coś to mogę postawić blog od nowa na innym serwisie. Mam też pozwolenie na wykorzystywanie artykułów od m.in. Gdańskich Zeszytów Numizmatycznych i innych firm i organizacji, za co im serdecznie dziękuję. 

Od razu chciałbym wyjaśnić moje 3 grosze na początku co do pewnych sprzedających. Otóż nie chodzi mi tutaj o konkretne jednostki jak to miało miejsce we wpisie o "ónikacie bez miecza". Możliwe, że tam faktycznie trochę popłynąłem bo co rusz na allegro pojawiają się "ónikaty" czy monety "bardzo rzadkie", które nie występują w innych wariantach jak oferowane... Aktualnie chodzi bardziej o INFORMOWANIE o takowych falsyfikatach. Im więcej osób będzie wiedziało o nich tym większa jest szansa na ich "wyrzucenie" z rynku kolekcjonerskiego. Tak, wiem, że to porywanie się z motyką na słońce ale od czegoś trzeba zacząć. Im więcej będzie się o tym mówić, pisać i czytać tym więcej osób nie da się nabrać na kolejny "spadek po dziadziusiu", gdzie czyha lewizna Nike z 1932 roku. Lub piękny "oryginalny" szóstak z 1599 roku... jest tego niestety cała masa. 

Zapraszam wszystkich do rozpowszechniania informacji z tego blogu. Nie musicie mnie pytać się o pozwolenie. Sam bardzo często korzystam z wpisów innych osób (jeśli tylko to możliwe pytając się ich o zgodę i udostępniając materiały źródłowe) więc nie będę miał nic przeciwko jeśli dla dobra ogółu kolekcjonerów posłużycie się tym co znaleźliście na tym blogu.

Zapraszam też do kreatywnego komentowania na grupie fb. Nie jestem znawcą wszystkich epok i często pewnie będę popełniał błędy toteż jestem otwarty na Waszą krytykę oraz Wasze propozycje falsów, których jeszcze nie ma na blogu.


Pozdrawiam

Sławek

środa, 7 października 2020

Jestę biznesmenę

Cóż. Nie jestem ostatnio zbyt aktywny ale tak to jest jak się ciągnie zbyt dużo srok za ogon. 

Purystów językowych przepraszam za kaleczenie naszej mowy ale mam nadzieję, że zaraz zrozumiecie dlaczego umieściłem tak głupi tytuł.

Jakiś czas temu Skarbnica Narodowa - znana ze swoich produktów, które z numizmatyką za wiele wspólnego nie mają - wypuściła kolejny "produkt". Jest to półtorak z najpopularniejszych roczników 1622-1623, którego łatwiej zdobyć niż... właściwie chyba tylko boratynek bito więcej. No ale liczy się, że w końcu to oryginalna niemal 400-letnia moneta z epoki. Do tego mamy folder z informacjami a całość nie przyprawia o mdłości (jak to zazwyczaj było w wykonaniu SN). Małą relację na ten temat umieścił Adam na swoim fanpejdżu na fb

Podsumowując za 32 złote dostajemy oryginalną monetę z "certyfikatem". Nawet niezły deal dla osób, które w ogóle nie siedzą w temacie. No ale zaczęło się. Janusze biznesu zwąchali interes życia. No bo jak to? Antyk (tak, tak, niemal 400 lat), srebro (uhu!!!) i w dodatku numizmat (oł jee) za 32 złote? Nie może być. Pewnie naczytali się w portalach typu Inwestuj_Januszu.pl, że można zbić majątek na monetach i mamy już pierwsze gratki:


Pięć tysięcy za półtoraka. Proszę Państwa, kto da więcej? Myślicie, że nikt? To się zdziwicie:




Tak. Dwadzieścia pięć tysięcy złotych za monetkę wartą (w SN) trzydzieści dwa złote. A realnie +/- 1/2 tej kwoty.

Ostatnio narzekałem na "rekinów biznesu" sprzedających 1626 z Półkozicem w okrągłej tarczy z "błedem" SIGI ale tu... Szczerze, skończyły mi się inwektywy. To znaczy mam ich sporo ale nie nadają się do publikowania tu (zachowuję je jak np. uderzę się młotkiem w palec etc.). Tak więc brak komentarza powinien być najlepszym podsumowaniem całej tej sytuacji. 

Komety...

Idzie luty, podkuj... no nic się nie rymuje z portfelem, kontem, kasą, mamoną, wypłatą...  Może coś takiego: w lutym są często niezłe aukcje...