wtorek, 26 września 2023

Analiza artykułu "Silver Depreciation in 3-Polker Coins Issued during 1619-1627 by Sigismund III Vasa King of Poland"

Niedawno znalazłem w sieci artykuł o półtorakach. Można powiedzieć Artykuł już przez „duże A”, bo czasopismo, w którym się ukazał znajduje na tzw. liście filadelfijskiej. Co to jest? W wielkim skrócie im więcej dane czasopismo ma punktów, tym większy prestiż dla naukowca, któremu uda się opublikować swój artykuł. Tutaj mamy 3.4, czyli szału nie ma ale osobiście nie pogardziłbym i takim :) Dla przykładu TOP POP czyli The Lancet ma chyba już ponad 200. No ale to już taki Buggati Veyron a my (prawie) wszyscy jeździmy Oplami, Fordami, Volvami, Audiami etc. ;P Więc schodzimy na ziemię.

Rzeczony artykuł ukazał się w czasopiśmie „Materials” w 2022 roku.

Petean I, Paltinean GA, Pripon E, Borodi G, Barbu Tudoran L. Silver Depreciation in 3-Polker Coins Issued during 1619-1627 by Sigismund III Vasa King of Poland. MateMDPI, Materials, rials (Basel). 2022; 15(21): 7514. https://doi.org/10.3390/ma15217514 

Link: https://www.mdpi.com/1996-1944/15/21/7514

We wstępie, który tu pozwolę sobie skrócić mamy tło historyczne (m.in. wojna 30letnia, której skutki niebezpośrednio ale jednak dotknęły również Rzeczpospolitą) oraz domniemaną zawartość srebra w półtorakach, która z czasem powinna maleć. Autorzy podają tu „wzorzec” dobrej monety, która powinna zawierać minimum 80% srebra. Skąd ten pomysł? Panowie wzięli jako odnośnik niemieckiego talara mającego w swoim składzie 83,5% srebra. Odnoszą się również do nominału półtoraka – 1/24 talara, który jak wiadomo był anachroniczny już w momencie emisji w 1614 roku. Półtorak bazował wizualnie na niemieckich groszach, a te jak wiadomo nie wszystkie były (już wtedy) warte w przeliczeniu 1/24 talara. Pisał już w 1600 Rytykier w publikacji „WIZERVNKY SZACVNEK MYNIC…”. Realnie w pierwszym roku bicia półtoraków na talar nie przypadało ich 24 tylko przynajmniej 34. Po roku 1619 – ok. 50 a po 1623 już ponad 56… Zresztą o tym będzie później.

Dalej mamy wgląd w historię ówczesnego Siedmigrodu, który w następujący sposób radził sobie z półtorakami. W maju 1622 sejm ustalił kurs wymiany w wysokości 4 srebrnych denarów za każdego ‘dobrego’ półtoraka i 2 srebrne denary za każdego z datą ≥1620. Na kolejnym sejmie, który odbył się jesienią również 1622 roku pozostawiono wycenę na poziomie 4 denarów za ‘dobre’ półtoraki bez zważania na datę, za ‘małe’ półtoraki płacono 3 srebrne denary a wszystkie emisje po 1623 – 2 denary.

Przytaczane są również źródła mówiące o „bogatym w miedź” półtoraku (zawierającym jakoby ok. 12,5% srebra), który przybył do Siedmiogrodu ze Śląska. Czyżby radosna emisja półtorakogroszyAdama Wacława albo może produkcja Mikołaja Komorowskiego z Żywca? Choć tu wiadomo głównie o groszach a nie półtorakach. Możliwe też, że była to jeszcze inna fałszerska mennica, jakich zapewne było dużo.

Autorzy wspominają oczywiście o metodach badania. Jest to przede wszystkim skaningowa mikroskopia elektronowa z spektroskopią rentgenowską SEM-EDX. Omówione jest bardzo dobrze  TU i TUPoniżej mamy też filmik, gdzie sympatyczna pani ocenia skład trzech brytyjskich monet:


Jednakże jest to metoda dobra do analiz powierzchniowych i zapewne wynik analizy składu pierwiastków pensów oraz funta znajduje swój odpowiednik w rzeczywistości. W przypadku półtoraków jak to bywało też w przypadku innych drobnych nominałów srebrzono je jeszcze, aby „na oko” wydawały się srebrne. W półtorakach nie ma to aż tak wielkiego wpływu na wygląd monety ale np. w szelągach często widać srebrną warstwę spod której wychodzi niemal czysta miedź. Ale o tym też będzie jeszcze później.

Autorzy badali 9 sztuk monet z lat 1619-1627 wybranych z różnych skarbów odkrytych w Rumunii:

„Trochę” mała grupa badana, oczywiście przydałoby się przeanalizować też roczniki 1614-1618 ale tu już sami autorzy napisali, że te akurat bardzo rzadko trafiają się w skarbach. No cóż… Moim zdaniem to bardziej case study niż analiza rzeczywistej zawartości srebra w półtorakach.

Panowie analizując pojedyncze monety zapewne nie znali też metody al marco:

„Emisja oparta na produkcji ściśle określonej liczby monet z określonej wagi kruszcu. Poszczególne monety w takiej emisji mogły się różnic masą, więc i ilością zawartego w nich szlachetnego metalu, co było wykorzystywane przez spekulantów.”

http://forum.tpzn.pl/index.php/topic,10847.0.html

W tym przypadku waga jednej monety nic nam nie daje. Ale dla dobra nauki zostały zmierzone.

Mene, tekel, fares …  


Badacze analizowali po jednej monecie z każdego roku. Nie mamy tu 1625 z Półkozicem. Poważyłem swoje monety z lat 1625-1627 oraz uwzględniłem wyniki otrzymane od znajomych za które im serdecznie dziękuję (n to oczywiście liczba monet):

1625 z Sasem: średnia 1,036 gram, n=66 (min 0,59; max 1,27)

1625 z Półkozicem: średnia 1,068 gram, n=34 (min 0,7; max 1,33)

1626 – 1,039 gram,n=34 (min 0,72; max 1,35)

1627 - 1,06 gram, n=28 (min 0,69; max 1,24)

Jak widać w artykule autorzy trafili na dosyć ciężki krążek z 1626, przez co zaczęli wyciągać za daleko idące wnioski. Zestawiając wyniki wychodzi, że w roczniku 1625 akurat autorzy trafili w średnią. Rok później średnia spadła aby lekko podnieść się nam w 1627 roku do ok. 1,06 grama.

Jednak nadal są to skromne liczby (chociażby porównując do ilości monet, które wybijano z grzywny i ważono w metodzie al marco), by traktować poważnie jeśli chodzi o statystykę. Ale daje to już pewien obraz co jest niemożliwe opierając się na jednej monecie. Przykładowo w moim zbiorze mam trzy monety z 1615 ważące poniżej 1 grama, podczas, gdy średnia wynosiła 1,57. Bazując na nich można dojść do jeszcze ciekawszych wniosków tyle, że nieprawdziwych.

O ile wcześniej pisałem o moich wątpliwościach co do powierzchniowej analizy to autorzy wykorzystali mikroskop metalograficzny BX3M ale został on wykorzystany do obserwacji zeszlifowanego fragmentu jedynie na dwóch półtorakach: z 1619 oraz 1625 roku. W tym przypadku procedura polega na zalaniu monet w żywicy epoksydowej i zeszlifowaniu monety papierem ściernym o coraz mniejszej gradacji. W ten sposób możemy sobie obejrzeć mikrostruktury, które występują w „przekroju” półtoraka. Ze zrozumiałych względów w 1619 widać więcej srebra niż w 1625.

Dodatkowo wziąłem na warsztat (oczywiście nie miałem pod ręką mikroskopu metalograficznego) swoje złomki, czyli półtoraki, które poprzychodziły w lotach już połamane. Poniżej mamy zdjęcia przełamu z jednej sztuki 1619, 1620, 1623 i dwie różne sztuki z 1625. Niestety nie mam połamanego 1626 ani 1627, bo z tego co napisali w artykule przydałyby się, chociaż do amatorskiej obserwacji :)  


Czy mi się wydaje, że w 1625 w przełamie widać miedź?

Dalsza analiza przy użyciu XRD na rewersie z datą (w artykule podają, że to awers) dała następujący wynik:

 Następnie podczas analizy SEM autorzy napisali:

The SEM investigation associated with the elemental analysis was very complex and investigated several morphologic features of the coins’ surfaces. We found some very rich silver areas on the bases of the coins’ surfaces that might have occurred due to the initial restoration effectuated at the moment of the hoard’s preservation in the museum treasury or due to some actions from sometime in the past.

No, panowie autorzy ja stawiałbym na te działania w przeszłości, jeszcze w mennicy.

The tops of the inscriptions are considerably worn compared to the bases and further expose the material inside the coin, which is ideal for the morphological observation as well as for the EDS spectroscopy.”

Owszem, jest to dobry trop ale wątpliwe czy wytarcie obiegiem zdążyło odsłonić rdzeń jak widać w przypadku moich „złamasów”.

W każdym bądź razie mamy opis analizy, gdzie monety z 1619 i 1620 charakteryzują się dobrą powierzchnią (mało porów, gładkie tło). W latach 1621-1626 jest gorzej, co m.in. może być spowodowane długim przebywaniem w glebie ale i jak widać poniżej innym stosunkiem pierwiastków.   


Do ciekawych rzeczy dochodzi się patrząc na wyniki półtoraków z lat 1626-1627 – srebra tam co nie miara.

Autorzy dochodzą do odkrycia, że w miejscach u podstawy cyfr jest dużo srebra:

These bands are not situated on the top of the inscription but rather appear in some areas situated at the base of the inscription and are silver-rich areas which correspond to the silver’s segregation. These aspects are not related to the bulk material of the coins. Rather, they are related to a possible physicochemical reaction between the preservation compounds and the coin surface. The compound was certainly removed by the cleaning procedures, but it seems that some silver segregation still remains in the mentioned places. These facts require more detailed investigation, which will be the subject of a further article.”

Owszem, srebro najprawdopodobniej tam zostało w większej ilości, ponieważ nie ulegało wycieraniu jak na powierzchni liter czy nawet w tle monety. Poniżej widać to w kolorze (srebro na żółto, miedź na brązowo). Aha, nie znaleziono innych pierwiastków typu Zn, Sn czy Pb.


Wnioski jakie zostały tu wstępnie wciągnięte to zwiększenie zawartości srebra w rocznikach 1626-1627 po zmianie podskarbiego:

These facts indicate that the silver title was properly restored in 1626 when the mint master was changed.”.

Dla przypomnienia dodam, że podskarbi Mikołaj Daniłowicz herbu Sas, którego herb znajduje się aż do 1625 roku pomimo, że zmarł w 1624. Między bajki należy włożyć półtoraki z 1624 z herbem Półkozic (przebitka daty z 1624 – 4 jest większa, więc lepiej ją widać). Za Dariuszem Marzętą:

Do niedawna przyjmowano, że herb Sas na monetach z roku 1625 należał do zmarłego Mikołaja Daniłowicza. No ale dlaczego był umieszczany jeszcze w roku 1625 skoro Mikołaj zmarł w roku 1624? Rozwiązanie zagadki wiąże się z działalnością syna Mikołaja – Jana Mikołaja, jako administratora skarbu koronnego. Otóż Hermolaus Ligęza mimo nominacji na urząd podskarbiego, nie od razu objął stanowisko. Przez kilka miesięcy roku 1625 skarbem koronnym zarządzał Jan Mikołaj Daniłowicz. Na stanowisko administratora skarbu koronnego został on mianowany 18 stycznia 1625 roku. Musiał zapewne uporządkować jakieś sprawy po ojcu.”

http://blognumizmatyczny.pl/2022/01/21/rod-podskarbich-danilowicze-herbu-sas-czesc-2-jan-mikolaj-danilowicz-administrator-skarbu-koronnego-i-podskarbi-wielki-koronny/

Podsumowanie składu oznaczonego obiema metodami mamy na poniższej grafice:


Autorzy wychodzą z założenia, że dobre monety to te zawierające min 80% srebra, co wyliczyli z ordynacji dla talarów. Według tego półtorak ważący 1,2 grama powinien zawierać ok. 1 grama czystego srebra (SIC!!!).

Dla przypomnienia podam, że jeszcze w 1614 roku nakazano bić półtoraki ze srebra o stopie 7,5 łutowej (0,469) w ilości 128 sztuk z grzywny krakowskiej mieszanej (201,802g). Stąd waga jednego półtoraka wynosiła ok. 1,57 grama a zawierał w sobie czystego srebra ok. 0,74 gram. Po 1619 obniżono stopę do 6,5 łutowej przy jednoznacznym zwiększeniu liczby wybijanych półtoraków do 164. Daje nam to średnią wagę 1,23 grama przy zawartości ok. 0,5 grama czystego srebra w jednej monecie. Po 1623 znów obniżono stopę do 6 łutowej przy 168 monetach wybijanych z grzywny. Za Cezarym Chełchowskim (KATALOG PÓŁTORAKÓW POLSKICH I Z POLSKĄ ZWIAZANYCH. CZĘŚĆ II: PÓŁTORAKI BYDGOSKIE, Wersja 1.0 //05.2015):

W 1625 podskarbi koronny H. Ligęza w kolejnej ordynacji powtarza poprzedni przepis z 1623, ale wyznacza możliwość wahań stopu do 1-2 denarów czyli do 2/16 łuta (zmniejszenie próby do 5 i 7/8 łutowej – 0,367 ), a z grzywny srebra mieszanego wybijano 168 do 170 monet (średnia waga 1,187g).”

Wróćmy jeszcze do tabelki z parametrami monetek:

Co do deprecjacji monet wybitych za Mikołaja Daniłowicza pada takie oto sformułowanie:

The stars are horizontally aligned for the good title coins and the right star is placed slightly lower for all depreciated coins. As a supposition, this might be a sign for anexpert to easily identify the depreciated coins.”

 Czyli dobre monety są te, gdzie gwiazdki są równo umieszczone, zaś złe, gdzie prawa lekko opada. Sam nie wiem jak się do tego odnieść :D Ale przypomina mi się pewna rozmowa o półtorakach z 1625 właśnie, gdzie gwiazdki była wybite różnymi puncami, jedna duża, druga mniejsza. Może to znak-sygnał do rozpoznania monet, które były fałszowane poprzez zmniejszenia ilości srebra wykorzystanego do ich produkcji. Żartuję.

Koncepcja, że zmiana podskarbiego miała wpływ na zwiększenie ilości srebra uważam za nietrafioną. Kolejna sprawa to wymieniona już liczba przebadanych monet. Jak to zauważył mój znajomy, panowie pewnie są dobrymi specami od metali, lecz zabrakło im wiedzy numizmatyka/historyka. Przejrzałem sobie dossier autorów i są oni głównie specjalistami od materiałoznawstwa, choć jedna osoba afiliuje się "Zalau County Museum of History and Art" :P. Jedyne publikacje oscylujące w tematyce „historycznej” oprócz związanych z półtorakami Zygmunta III Wazy to badali osady na rzymskiej ceramice (2 artykuły) i analizowali strukturę dackich artefaktów wykonanych z brązu (1 artykuł).

Jak już pisałem – drobne monety bielono, czyli za Kuźminem:

„przeznaczone do czyszczenia krążki gotowane były przez krotki czas w roztworze soli kuchennej i kamienia winnego. Po takim zabiegu krążki nabierały bardzo jasnego srebrzystego koloru. Kolejnym etapem było dokładne płukanie w wodzie. Usuwano w ten sposób zbędne związki miedzi nagromadzone na powierzchni krążków. Po odpowiednich zabiegach bielenia monety nawet te o bardzo niskiej próbie, np. szelągi nabierały srebrzystego połysku tracąc go dopiero w trakcie długoletniego obiegu.”

To praktycznie z miejsca wyklucza zastosowaną metodę, która jest w stanie spenetrować próbkę na głębokość rzędu 1-5 μm. Aby wiarygodnie zmierzyć zawartość srebra trzeba by ją zniszczyć a przynajmniej ją przeciąć jak to często jest czynione, zaś w tej pracy zostało to wykonane tylko dla dwóch monet. Z oczywistych względów monet nie niszczono, bo panowie pracowali na materiale muzealnym.

Dla porównania przytoczę tu inną publikację, gdzie użyto podobnych metod: M. Rodrigues, M. Schreiner, M. Melcher, M. Guerra, J. Salomon, M. Radtke, M. Alram, N. Schindel. „Characterization of the silver coins of the Hoard of Beçin by X-ray based methods”. Nuclear Instruments and Methods in Physics Research Section B: Beam Interactions with Materials and Atoms, 2011, 269; 3041-3045.

https://doi.org/10.1016/j.nimb.2011.04.068

Zostało tam przebadane ponad 400 arabskich monet z XVI-XVII wieku. W konkluzji autorzy stwierdzili:

SEM/EDX has the benefit of enabling the investigation of the microstructure and omogeneity/heterogeneity of the chemical composition of the coins using their cross-sections.”

Choć nie daje to jeszcze 100% pewności, gdyż w zależności od miejsca przecięcia może być różna zawartość metali:

Aby móc poznać dokładny skład takich półtoraków po pierwsze trzeba by poświęcić te monety, czyli je zmielić i użyć do badania np. spektrometru mas.

Podsumowując – dobrze, że ktoś zabrał się za badanie półtoraków. Źle, że nikt u nas się tego nie tknął i musieli za to zabrać się uczeni z Rumunii. No i jeszcze gorzej, że zrobiono to praktycznie bez sensu.

Tak czułem się najpierw rozemocjonowany po znalezieniu tego artykułu:

 A tak po jego skończeniu:


Komety...

Idzie luty, podkuj... no nic się nie rymuje z portfelem, kontem, kasą, mamoną, wypłatą...  Może coś takiego: w lutym są często niezłe aukcje...