poniedziałek, 19 lipca 2021

Tajemnicze, niewidziane, hipotetyczne, fałszywe...

Tworząc katalog monet autor stoi przed niełatwym wyzwaniem. Nie dość, że musi (lub nie musi ale "atrakcyjność" takiego katalogu wówczas raczej maleje) określić stopnie rzadkości co nieraz samo w sobie jest karkołomne to jeszcze, czy też przede wszystkim dotrzeć do możliwie jak największej ilości monet. Wyróżnić typy, odmiany, warianty, określić w jaki sposób będzie je "punktował" w swoim dziele. Nie piszę tego z autopsji (choć prowadzę katalog swoich monet lecz to jest zupełnie co innego) ale człowiek obraca się w światku numizmatycznym i rozmawiałem z kilkoma osobami, które "zaliczyły" wydanie papierowej wersji danego nominału i/lub mają je w wersji elektronicznej. 

Pomijając powyższe aspekty (a nie wymieniłem wszystkich) zostaje jeszcze jedna sprawa. Czy dana moneta, którą autor chce włączyć do zbioru jest oryginalna i czy nie jest to jakiś destrukt/niedobicie, który przy błędnym rozpoznaniu wprowadzi chaos w sercach zbieraczy danego nominału.

W dobie internetu zdjęcia monet dostępnych w handlu są na porządku dziennym. Właściwie już 30 lat temu odbyła się pierwsza stacjonarna aukcja WCN a zdjęcia monet z tej aukcji możemy podziwiać na ich stronie. Jest to piękna sprawa bo na dobrą sprawę dziś można opracować katalog bez wychodzenia z domu. Viva la informatización! "Gorzej" mieli np. Edmund Kopicki, Marian Gumowski, czy Czesław Kamiński. Cudzysłów z oczywistych względów, bo kwerenda muzealnych zbiorów czy podziwianie prywatnych kolekcji siłą rzeczy sprawia, że ma się szansę obcować z monetami, wziąć je do ręki, zachwycić się kunsztem nie jakiegoś tam zwykłego krążka metalu a tak naprawdę namacalnym świadkiem dziejów naszego narodu. 

Oczywiście aktualnie w dobie informatyzacji pokutuje tak zwane:


Na "słowo" mało kto uwierzy dziś, że mamy np. półtoraka z hakami z 1619 roku. Bez zdjęcia nikt nam nie uwierzy a nawet jak pokażemy, to mogą zarzucić, że to fals lub po prostu fotoszop :D 
Łał! 1619 z hakami! Adam rób miejsce w katalogu...

Nie jestem dobry into fotoszop (to zresztą jest powerpoint i 2 minuty roboty) ale nie potrzebuję się "dowartościowywać" jak niektórzy co z zamiłowaniem "atakowali" wirtualnymi monetami forum TPZN. Link do przykładowego wątku zaczętego przez takiego "fotoszopowego Majnerta" podałem wyżej. Można się pośmiać albo powzdychać - wybór pozostawiam Wam. 

Przechodząc do meritum poniżej lista "wątpliwych" monet, które znalazły się w popularnych katalogach a jakoś pomimo XX lat przeglądania sieci/aukcji etc. nie udało się zidentyfikować.

Zacznijmy od Kamińskiego:

Nie zdarzyło mi się jeszcze spotkać tej odmiany aczkolwiek z technicznego punktu widzenia jest to jak najbardziej możliwe. Z praktycznego punktu widzenia obstawiałbym po prostu niedobicie, które Kamiński uznał za "nową" odmianę. R3 daje nam porównywalną ilość do np. Rygi 1620 z kluczami, chciałbym zobaczyć tyle tych monet "MONE N" co ryskich półtoraków. Zresztą e"R"ki u Kamińskiego to jakiś kosmos, więc nie ma co brnąć w to dalej...

POLI może też być efektem niedobitego O. Czyli jak wyżej.

Tu już na 99% jest to efekt "urwania" podstawy L. Stopień rzadkości R1, patrzcie jaki populares. Pewnie każdy go ma, tylko nie ja...
Kolejna hipotetyczna odmiana. W 1615 jest np. REG PL to i REG PO może być. Ale zdjęć takowej brak. I ten rozczulający brak stopnia rzadkości. Chyba, że jak zakryjemy palcem L w POL to każdy półtorak z tego rocznika nim będzie :)
MNE, tutaj jest opcja, że coś takiego mogło zajść. Zdarzało się np. RG POLO w 1622 więc jest to możliwe. Jednak bardziej prawdopodobna wydaje mi się opcja z "podwójnym biciem", gdzie stemepl rewersu drugi raz uderzył w monetę po lekkim skręceniu przez pracownika mennicy. Wówczas mogło dojść do efektu "braku litery" przy mniej więcej prawidłowym obrazie całości. Podobny przykład będzie niżej przy POLLO.
REX POLO technicznie jest możliwe, jest np. REG PMDL to i REX POLO również. Jednak póki co brak zdjęć.
W tekście o naśladownictwach opisywałem już powyższego cudaka, którego Kamiński wciągnął na listę półtoraków koronnych. 

POLLO czy też TROLLO... będąc młodszym zbieraczem też wkręciłem się w POLLO ale w roczniku 1622, choć już wtedy zapaliła mi się lampka ostrzegawcza:
Ładnie wybity awers (dolny stempel) natomiast rewers został uderzony dwa razy stemplem trzymanym w ręce pracownika. Delikatnie się skręcił i mamy dodatkowe L przy "zmasakrowanym" Sasie.

Ta sama sprawa co z 1621. Może jest ale nikt nie widział (brak zdjęć).

W katalogu Kamińskiego jest jeszcze trochę kwiatków ale zostawiłem je bo nie mają rysunków a Kopicki też ma swoje za uszami.

Zaczynamy od wydania bez ilustracji z 1995:
Hoho, piedfort półtoraka ważący 2,05 grama przy średniej z tego rocznika wynoszącej 1,6 grama. Czyli raptem +/- 30% więcej. Przy metodzie al marco nikt nie siedział i nie ważył po wybiciu każdego półtoraka więc jedne mogą mieć mniejszą a inne większą masę. Nie brak zresztą przykładów gdzie inne półtoraki osiągają podobne masy. Na szczęście z wersji wydanej w 2007 roku został usunięty. Z kolei mamy inne, ciekawe przykłady:
Z półtorakami bez daty zawsze jest problem bo nie wiadomo czy to niedobicie spowodowane np. zapchaniem stempla, złym przygotowaniem blachy czy np. wytarciem w obiegu. Może i wszystkimi na raz? 
Tutaj akurat ciężko cokolwiek powiedzieć. Z jednej strony ostatnio udowadniałem, że "jednorożce" istnieją:

Więc skoro mamy POLONI MDL to czemu nie może być REGNI POL?
Z drugiej strony powyższego "jednorożca" znamy już w dwóch egzemplarzach, zaś REGNI nie... I co to za "jaskółka" pod herbem Abdank?!? Jeśli taka moneta istnieje to widział ją tylko Kopicki a dał jej R8 a nie R* więc nie jest to unikat. Osobiście jeśli miałbym strzelać to obstawiałbym jakieś fantazyjne naśladownictwo hetmańskie/falsa stworzonego przez fałszerzy umiejących pisać. W tym przypadku "ptaszek" może być efektem próby stworzenia herbu podskarbiego Stanisława Warszyckiego. No ale to tylko wróżenie z fusów...
Data zapisana jako 1 - Z? Niby w dwóch przypadkach: wg Kopickiego w 1617 z hakami oraz 1621 jako 1612. Z tym, że o ile jeszcze w 1617 jest to (teoretycznie) możliwe to w przypadku 1621 raczej już nie. Dlaczego? Bo widzieliście 1621 zapisany jako 16Z1, żeby potem jeszcze zamienić miejscami cyfry daty aby wyszło 161Z? Wówczas datę zapisuje się zawsze 2 a nie Z. Owszem była wersja Z/0 - 0/Z ale widać, że to jest przebitka:

Z kolei 1617 jako 1 - Z z hakami jak napisałem może istnieć ale podejrzewam, że pan Kopicki mógł zasugerować się np. taką, późniejszą dla tego rocznika monetą:
Górny daszek z "szeryfem" cyfry 7 bardzo przypomina daszek Z w jabłku. Przy niedobiciu w dolnej części 7 o co nietrudno mogło się wydawać, ze to Z. Dla porównania inne 7 w datach z tej mennicy wyglądają tak, więc można się pomylić:
Dalej:
Kolejne 'fikimiki' z datą. Teoretycznie możliwe, w praktyce nikt (oprócz Kopickiego) nie wiedział.

Apropo 1618 jakiś czas temu było głośno o tym cudaku, który rzekomo miał być pozycją nr 361 u Kopickiego:

Otóż jest to najprawdopodobniej wysokiej klasy naśladownictwo, bo oprócz powyższej monety w świetnym stanie znane są też 2 kolejne sztuki (jedna sprzedana w locie na e-aukcji WCN):

I archiwum allegro z 2016 roku: 
Opisany też został w numerze 10 biuletynu TPZN na stronach 47-52.


Dwa roczniki bez herbu, jeden bez herbu Sas, drugi bez Półkozica. Teoretycznie jest to możliwe, praktycznie obstawiałbym niedobicie/wytarcie etc.

Roczniki 1628-1629 były jakoby tłumaczone nielegalnym biciem po zakazie emisji drobnej monety w 1627. Z tego co widziałem (i nie jestem odosobniony w tej kwestii) żadna moneta z datą 1628 czy 1629 nie ma cech monet bitych w mennicy bydgoskiej. Są to albo naśladownictwa albo fałszerstwa

Przejdźmy teraz do monet litewskich:
Ten problem poruszyłem opisując monety bite na Litwie. Jak ktoś nie chce szukać to przytoczę to co tam napisałem:
Interesuje nas tylko awers, bo tylko ta strona monety pozwala na jakieś podziały, czy to z uwagi na herb Wadwicz czy tarczę herbową. Jak już wiadomo tarcze herbowe występują w dwóch wariantach:
- ozdobne - po obu stronach u góry znajdują się "kule", zaś po bokach ozdobne, łukowate "gałązki": odmiany z herbem Wadwicz na końcu napisu otokowego i u dołu bez tarczy
- zwykłe - brak ozdób, lecz na dole znajduje się mała tarcza w środku której jest herb Wadwicz

Omawiana odmiana-widmo to w założeniu hybryda dwóch typów awersu. Dlaczego uważam, że nie ma tej odmiany? Bo powinna do tej pory się pokazać. Skoro natłukło się aż 12 monet z 1620, która każda jest przynajmniej R8 to jakieś R6 powinno być znane przynajmniej w kilku egzemplarzach. A nie ma żadnego. Uważam, że pan Kopicki po prostu pracując nad tymi monetami po prostu się pomylił i uznał np. to za odmianę ze zwykłą tarczą i Wadwiczem pod nią już bez tarczy:
Na dobrą sprawę Wadwicza nie widać tam wcale. Tarczy wokół niego również trzeba się domyślać. Stąd mogła wziąć się pomyłka.

Oberwie się też Adamowi :)
Też w tekście o Litwie pisałem o roczniku 1619 bez herbu Wadwicz:
Jak dla mnie Wadwicz tam jest, tylko niedobity:

Nie wspomniałem tam (nie wiem dlaczego) o dwóch monetach z 1620:

Pozycja 1227 - na dobrą sprawę NIE MA odmian z Wadwiczem W TARCZY na awersie dla 1620. Nie ma. Jest np. Wadwicz w tarczy na rewersie, zaś na awersie (najprawdopodobniej) jest 3.
1228 - bez herbu - nikt nie widział, nikt nie słyszał. 

Jak widać "na warsztat" wziąłem głownie katalogi Kopickiego i Kamińskiego natomiast w katalogu Adama Góreckiego poza "odmianami hipotetycznymi" są też odmiany niepotwierdzone zdjęciami. Wynika to albo z faktu, że Adam nie miał dobrego zdjęcia tych monet a nie będzie ich sobie podbierał z katalogu Nieczytajły (tamci się nie krępowali i "pożyczali" zdjęcia z jego katalogu) albo po prostu jeszcze nie trafiła się taka moneta w handlu (jej zdjęcie). Teoretycznie powinienem te monety też tu wypunktować ale nie robię tego bo część "białych dziur" w wersji 2.0 będzie uzupełniona. A poza tym i tak już tekst jest rozdmuchany straszliwie :)

Komety...

Idzie luty, podkuj... no nic się nie rymuje z portfelem, kontem, kasą, mamoną, wypłatą...  Może coś takiego: w lutym są często niezłe aukcje...