To taki internetowy katalog, gdzie (w najprostszy sposób) po wpisaniu daty mamy opcję nominałów do wyboru. Po kliknięciu danego rozwija nam się lista np. półtoraków z lat 1616:
Oczywiście nie był wolny od błędów, bo np. omawiany wcześniej półtorak u nich wisi ze stopniem rzadkości R6, co jest (przynajmniej narazie) bzdurą. Zresztą baboli w tym serwisie powielanych za Kamińskim czy Kopickim - bo na tych katalogach ów serwis się opiera - jest o wiele więcej ale nie w tym rzecz. Jednak dla początkującego (i nie tylko) kolekcjonera było to bardzo przydatne źródło informacji bo dawało wgląd do cen z archiwalnych aukcji. Co prawda głównie WCN, Neimczyka i kilku innych ale zawsze.
Całkiem niedawno, żeby móc zobaczyć archiwalne notowania trzeba było posiadać konto w tym serwisie. Zdziwiło mnie to tylko przez chwilę, po czym bez zastanowienia je założyłem i używałem dalej z hasłem zapisanym przez przeglądarkę. Ilość haseł i kont do rożnych serwisów sprawia, że trzeba chyba założyć zeszyt 64-kartkowy, bo jak nam siądzie system to strata będzie niewyobrażalna.
I tak 30-40 razy...
No ale jak wspomniałem nie miałem z tym problemu. Aż do dzisiaj, kiedy chciałem coś sprawdzić i...
Poranna kawa jeszcze chyba nie zadziałała, więc kliknąłem chcąc się zalogować a tu:
No teraz już rozumiem. 17 złotych na miesiąc lub niemal 100 złotych rocznie żeby móc sobie pooglądać zestawienie monet kiedyś sprzedanych na aukcjach. Bo katalog jako-taki nadal funkcjonuje w formie bezpłatnej.
Z jednej strony można to zrozumieć. Skoro np. reklamy nie przynosiły zysku a prowadzenie witryny trochę kosztuje: pieniędzy, czasu etc. można spróbować zarobić na subskrypcji.
Z drugiej zaś strony chociaż 17 zł na miesiąc to - realnie patrząc - niezbyt duża kwota pieniędzy, zwłaszcza teraz to wątpię czy zwykły zjadacz chleba ot tak wykupi sobie taką subskrypcję. Nie mówię tu o firmach numizmatycznych, choć też trochę wątpię, czy w dobie archiwum na onebid, które całkiem fajnie funkcjonuje, czy też wyszukiwarki WCN (ta akurat funkcjonuje jak chce) lub archiwum udostępnione przez Antykwariatu Niemczyka jest sens płacić za coś co można mieć minimalnym nakładem pracy za darmo? Gdyby rzecz tyczyła samego "katalogu" - wówczas można by się pokusić o czasowy dostęp do katalogu. Ale nie dotyczy. Przynajmniej narazie.
Nie chcę wyjść na marudę, że za pewne rzeczy nagle trzeba płacić ale gdyby ktoś prowadzący serwis z programem telewizyjnym stwierdził: a dziś mój serwis będzie płatny! Ile osób wchodzących na jego serwis będzie chciało zapłacić miesięcznie 17 złotych, skoro wujek google umożliwia znalezienie praktycznie tego samego za darmo? W końcu nie jest monopolistą na rynku, gdyby był - sprawa wyglądałaby inaczej.
Kolejny aspekt - dawniej był serwis nummus.org, gdzie w bardzo przystępny sposób można było wyszukać monety. Przez nominał, zakres czasowy, mennice itd. Dotyczyło to głownie monet sprzedanych na Allegro. Niestety został zamknięty. Czy to z powodu polityki (zupełnie olewającej kolekcjonera jako klienta) Allegro czy też innych przyczyn archiwum Allegro również przestało funkcjonować - wiele zarchiwizowanych aukcji jeśli nie zniknęło całkowicie to utracone zostały zdjęcia monet... czyżby zamach na swobodny dostęp do archiwów numizmatycznych?