Ostatnio trzymam kilka srok za ogon. Bywa to zapewne u niektórych ludzi motywujące, kilka otwartych projektów jest swego rodzaju 'samograjem' i przeskakują oni z jednego na drugi kiedy jakiś im się znudzi. Ja widać jestem albo za stary albo po prostu moja organizacja jest do bani. Bo jak już zmęczę się jednym tematem to muszę odpocząć od numizmatyki. Inaczej mam przesyt.
Jednak ostatni miesiąc zmusił mnie aby przysiąść nad jednym tematem... no dobra rozkojarzyłem się m.in. groszami wschowskimi... :P A mianowicie dostałem zaproszenie od Damiana Marciniaka na tegoroczną sesję numizmatyczną z cyklu "W numizmatyce widzisz tyle ile wiesz". Licząc od ubiegłorocznej edycji przyjęła ona formę wystąpień typu TEDx (ja też na początku nie wiedziałem co to za TEDiks... :D).
W zeszłym roku się nie udało, choć miałem niezłą zabawę z robieniem prezentacji. Nawet żona zauważyła, że siedzę cały czas w PowerPoincie i mieszam monetami zamiast skupić się na pracy (zawodowej). Jednak nie przebrnąłem przez sito, co trochę zasmuciło. Ale potem przeglądając prezentację na spokojnie stwierdziłem, że wybrane tematy były po prostu za długie jak na 20-minutowe wystąpienie i bardzo rozstrzelone tematycznie (oczywiście jak na półtoraki). No i zero jakiegoś wspólnego wątku (poza półtorakami ofc).
W zeszłym roku się nie udało, choć miałem niezłą zabawę z robieniem prezentacji. Nawet żona zauważyła, że siedzę cały czas w PowerPoincie i mieszam monetami zamiast skupić się na pracy (zawodowej). Jednak nie przebrnąłem przez sito, co trochę zasmuciło. Ale potem przeglądając prezentację na spokojnie stwierdziłem, że wybrane tematy były po prostu za długie jak na 20-minutowe wystąpienie i bardzo rozstrzelone tematycznie (oczywiście jak na półtoraki). No i zero jakiegoś wspólnego wątku (poza półtorakami ofc).
Tutaj możecie obejrzeć zeszłoroczną edycję:
W tym roku edycja ruszała bodaj w lutym i miała odbyć się w Bydgoszczy! I to w miejscu, gdzie mieściła się XVI-XVII wieczna mennica!
![]() |
Numerek 15, to tam się zaczęło (?) |
Przyznam, że z miejsca chciałem startować... ale tak się złożyło, że wcześniej ustaliliśmy wyjazd na narty. I zgodnie z harmonogramem jeśli bym występował to musiałbym tego samego dnia wracać do domu (kilkaset kilometrów) aby nazajutrz rano jechać znów kilkaset kilometrów aby szusować. No niby rzecz do ogarnięcia ale jak się ma niemal tyle lat co inżynier Karwowski to już robi się problem. Tym większy, że jakoś tak nieopatrznie chlapnąłem o tym przy żonie. I się zaczęło...
Na szczęście podczas odbierania PITu w pracy zadzwonił mi nieznany numer. Okazało się, że termin został przesunięty na przełom maja i czerwca (hurra!). No to trzeba było się jednak zmobilizować i coś sklecić z zeszłorocznej prezentacji. Pod nóż poszła połowa tematów a reszta została pozszywana tak... aby została tylko moja działka.
Tak, postanowiłem, że skoro w tym roku mija 10 lat jak zacząłem zajmować się półtorakami to przedstawię tam moje osiągnięcia. Oczywiście nie wszystko jest zero-jedynkowe ale w popchnięcie niektórych spraw miałem realny wkład, więc tak to potraktowałem.
Do Warszawy pojechałem w piątek z samego rana, bo miałem w planach zrobić kwerendę w Gabinecie Monet i Medali Muzeum Narodowego w Warszawie. Obawy o "zbycie" jakiegoś petenta z prowincji, który przeszkadza w Ważnych-Muzealnych-Sprawach były płonne. Świetny kontakt, szybka organizacja, formalności ograniczone do niezbędnego minimum i jak już dotarłem do MNW siedziałem przed setkami półtoraków. Czas zleciał mi tak szybko, jak nastolatkowi na oglądaniu stosu Playboyów znalezionych w szafce wujka ;)
![]() |
Tyle dobra dla mnie jednego... Chyba nie przejem... |
Wielkie PODZIĘKOWANIA, za możliwość przeprowadzenia kwerendy dla pracowników Muzeum! Życzę sobie i innym aby w każdej placówce było tak przyjacielsko, merytorycznie i prosto zrobić kwerendę.
Na pewno będzie kilka ciekawych, nienotowanych do tej pory odmian... Może w kolejnej edycji katalogu? ;)
Ok, kwerenda kwerendą. Ale sobota wieczór to 26 aukcja u Marciniaka. A ja byłem na miejscu. W sumie jeśli chodzi o całą aukcję to oferta wyjątkowo dla mnie nieatrakcyjna. Ciekawe półtoraki można było policzyć na palcach jednej ręki roztargnionego pracownika tartaku.
![]() |
1619 SIGIS, bez '3' przed DG. https://onebid.pl/pl/monety-zygmunt-iii-waza-poltorak-bydgoszcz-1619-bez-cyfry-krola-b-rzadki/2805603 |
Pamiętam, że pierwszą znaną odmianę (i póki co najładniejszą) też sprzedał Marciniak ale lata temu na allegro.
Ja swoją, trochę powycieraną dorwałem od RDA. Cena z wczoraj można powiedzieć, że niewygórowana jak za tak spektakularną wtopę mincerza. Raptem 5 znanych mi sztuk, co jest niższą liczbą w stosunku np. przy SIGIS III z 1616 czy SIGI III z 1618 ;)
Kolejna ciekawostka to litewski półtorak (te zawsze są ciekawe... ale o tym później) też z 1619. Niestety los zeszpecił mu awers, przez co cena końcowa jest podobna do bydgoskiego odpowiednika.
![]() |
Opis rzetelny. https://onebid.pl/pl/monety-zygmunt-iii-waza-poltorak-wilno-1619/2735908 |
Akurat nie posiadam tej odmiany (czy też jak niektórzy wolą wariantu napisowego) jednak nie biłem się o nią. Zresztą z mojego punktu widzenia akurat wszystkie MON NOVA z Wadwiczem 'luzem' (spodobało mi się to określenie :D) na dole mają "zajechany" awers. A z luźnym Wadwiczem i rewersem MON NOV to już wogóle kaszana...
Mnie interesowały grosze lubelskie.
Mniej więcej od 3 godziny i 3 minuty.
Licytacja była zacięta, poszły za słuszne kwoty. Przy moich wydatkach z marca i kwietnia jedynie co mogłem to pooglądać te monetki na żywo. Ale kiedyś, może...
Ok, za bardzo się rozpisałem. Poniżej nagranie, gdzie występuję jako trzeci. O każdym aspekcie poruszonym na tym wykładzie postaram się napisać. Proszę nie wymagać ode mnie punktualności ale spokojnie - będzie o wszystkim. W swoim czasie.
Moja część przypadła na 46:10 - 1:04:50 ale oczywiście zachęcam do przejrzenia całości materiału (53:43 - oczywiście chodziło mi o 1614 a nie o 1624 :P).
Moja część przypadła na 46:10 - 1:04:50 ale oczywiście zachęcam do przejrzenia całości materiału (53:43 - oczywiście chodziło mi o 1614 a nie o 1624 :P).
Sama forma udziału była dla mnie nowa. Zazwyczaj w soboty czy niedziele gdzieś w pracy w godzinach licytacji interesujących mnie walorów zaszywałem się na "przerwę". Miałem w ręce komórkę z odpalonym OneBidem i wtedy śledziłem aukcje wykręcając czasem dzikie kwoty (wygrywając lub nie). Teraz siedziałem na sali, Marcin, którego dotychczas znałem z kilku wykładów zaklepywał młotkiem internetowym licytatorom lubelskie grosze, którymi mnie zaraził. Spotkania z ludźmi, których znałem do tej pory z konwersacji poprzez "gadu-gadu", no ok, messengera albo PW na forum TPZN. Ja chcę więcej takiego kontaktu z ludźmi! Choć tak naprawdę mało kogo tam znałem :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz