czwartek, 31 października 2019

Półtorak z hakami z 1617, a nie - 1618 roku. Zaraz, jednak z 1617!

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce... czyli moje wspomnienia publikowane na blogu Wojtka jako przerywnik przed kolejną (III) częścią półtorakowych błędów.

O ile tematów o półtorakach jest multum to na przemian czas i chęci nie pozwalają zająć się stukaniem w klawiaturę w celu stworzenia nowego tekstu. Zmobilizowałem się jednak czytając wpis Wojtka odnośnie niuansów w związku z rzadkim ortem z 1615.

Półtoraki krakowskie (a przynajmniej z hakami) bite były w latach 1614 – 1618. Należą (teoretycznie) do rzadszych, gdyż wszystkie mają minimum eRkę w „nowym” Kopickim. Fakty za to są takie, że roczniki 1614-1617 generalnie można kupić bez większego problemu. Ciężej jest z 1618 ale i on pojawia się dosyć regularnie. Mówię tu oczywiście o podstawowych odmianach. 
Dziś chciałbym zaprezentować monetę, którą kupiłem przypadkiem. Nie znaczy to, że chcąc nabyć skarpety narciarskie nieuważnie kliknąłem „kup teraz” na innej aukcji. Historia jest bardziej prozaiczna: po prostu odwiedziłem pewien portal aukcyjny, który zaniedbywałem dobrych kilka miesięcy i oczom mym ukazała się ta monetka. Odruchowo pomyślałem „już taką mam” i przescrollowałem dalej. Ale zaraz…

…coś mi tu nie gra. Minęła chwila zanim mój mózg mentalnie kopnął mnie w dupsko. Orajuorajuoraju! Szybki mail do sprzedającego, czy wysyła do Polski i po potwierdzeniu włączyłem się do gry. Musiałem trochę powalczyć ale jest udało się!!! Potem dosyć długie oczekiwanie, czy dotrze, czy faktycznie to jest to to, co moje oczy widziały na zdjęciach. Ale w końcu jest:

Półtorak z hakami z 1617 roku posiadający wszystkie cechy tego z 1618

Można rzec, półtorak jak półtorak co w nim takiego ciekawego? Jednak nie jest to taki zwyczajny krakusek, bo standardowy rocznik 1617 dostępny można powiedzieć powszechnie wygląda tak:

Przykładowy półtorak z hakami z 1617 roku

Różnice są widoczne, za chwilę o najważniejszych opowiem.
Ogólnie monetka sprawia wrażenie całkiem sporego kawałka kruszcu. Rant ma grubaśny bo od godziny 12 do 6 patrząc od rewersu ma 1mm! Gdy pierwszy raz w życiu trzymałem w ręce półtoraka bałem się, że go złamię taki był cieniutki – to akurat masówki z lat 162X, gdzie waga często to mniej niż 1 gram lichego srebra. Tutaj za to „czuć” monetę:

Wagowo jednak "norma" bo 1,55g, aczkolwiek cicho liczyłem na pobicie rekordu. Tutaj niestety wielkość nie jest za duża bo do idealnego okręgu mu trochę brakuje: 19,0/19,5mm. Nawiasem mówiąc najcięższy z posiadanych półtoraków to też Kraków 1617 - 1,86g, potem niemal ex aequo Bydgoszcz 1617 i 1618 ~1,81g. 
Legenda otokowa jak widać:
(R) MONE · NO · [*↑*] RE · POL ·
(A) SIG ˙ 3 · D : G ˙ [3] R ˙ PO : MDL 
Pierwsza ciekawostka to jabłko królewskie. Inne niż do tej pory dla rocznika 1617 (jak zresztą widać dla przykładowego półtoraka z archiwum WCN) ale też nie całkiem identyczny jak dla 1618 (tamten ma więcej kółeczek w poprzeczce nad Z4). 
Jabłka królewskie z krzyżami w półtorakach krakowskich w 1617 r.

Powyżej jabłka spotykane w roczniku 1617 w półtorakach z hakami, od lewej najpopularniejsze spotykane, potem rzadsze (ok. 15-20%), następnie już coraz rzadsze (dosłownie znanych kilka monet), wreszcie dziś omawiane (2 sztuki znane) i na samym końcu bardzo podobne do drugiego (ten sam krzyż) ale różniące się przede wszystkim ilością poprzeczek (trzy) w jabłku oraz liczbą kółek w belce - jak narazie jedna znana sztuka.

Porównanie do rocznika 1618.
Ozdobniki po bokach krzyża też są różne dla 1617 (gwiazdka 5-ramienna) i dla 1618 (krzyżyk). Reszta, oprócz naturalnie "7" w dacie - identico. 

Druga ciekawostka to awers (niemal) zupełnie jak w krakowskich półtorakach z 1618 roku. W porównaniu do 1617 z WCN, który służy tu jako punkt odniesienia poza inną legendą widać też zmienioną koronę. Ten typ dla roku 1617 owszem pojawia się w obiegu aczkolwiek jest rzadszy. Porównanie z moim 1618 (jednak był bity innym stemplem):

Kwestia koron jest mniej problematyczna. Jeśli chodzi o rzadkość występowania to najpopularniejsza jest ta okrągła na dole. Pozostałe dwa typy zresztą są do siebie bardzo zbliżone:
Korony w półtorakach krakowskich w 1617 r.

Trzecia ciekawostka dopiero niedawno „wypłynęła” na światło dzienne. Co jednak różni dwa awersy? Zadanie na spostrzegawczość :)
.
.
.
Korona na głowie orła! A dokładnie dwóch, bo mamy tu tarczę 5-polową, na której widnieją 2 polskie orły, dwie litewskie pogonie i jeden, centralnie umieszczony snopek Wazów. Akurat mój egzemplarz z 1618 nie jest za ładny jeśli chodzi o detale ale przegrzebałem bazy danych.
Otóż korona na głowie orła (pomijam oczywiście emisje z 1614 z Bydgoszczy i Krakowa, gdzie na awersie był duży orzeł w koronie - mówię tu o 5-polowej tarczy) pojawia się w następujących przypadkach:
- mennica Krakowska rocznik 1617 u mnie w dwóch przypadkach poniżej na foto – zawsze tam, gdzie korona na awersie była "inna".
- Bydgoszcz 1617 - nieliczne przypadki
- Bydgoszcz 1618 – tu jest cały wysyp koron - średnio 40% moich monetek ma orła w koronie. 
- Kraków 1618 – narazie pojedyncze znane przypadki
- Bydgoszcz 1619 – z moich to raptem ~30% - tutaj tylko dla "starych" koron
- Ryga 1620 – bodajże zawsze we wszystkich odmianach bitych z tego roku.

Roczniki półtoraków, gdzie występują orły w koronach

Oczywiście przejrzałem tylko moją kolekcję plus posiłkowałem się katalogami i bazami danych ale to nie zmienia faktu, że ktoś może zauważyć coś jeszcze.
Ok ale wielu z Was pewnie zastanawia się jak rzadka jest ta moneta. W końcu zdobycz Wojtka według Szatalina ma rzadkość R6, czyli jest to spory rarytas. Z moim półtorakiem sprawa jest trochę bardziej problematyczna. Kamiński (1990) notuje taką odmianę bez stopnia rzadkości pod pozycją 459, zaś Kopicki (2007) wrzuca ją do jednego worka (dla przypomnienia katalog Góreckiego ma 9 pozycji z tej mennicy i rocznika) pod numer 342 i nadaje jej eR-kę.
Z tym, że są to bzdury. Dlaczego? Otóż od kilkunastu lat archiwizowane są w internecie aukcje.
Dotychczas z takim rewersem jak mój odnotowany był jeden półtorak z tej mennicy i rocznika. Widać, że bite były innymi stemplami. Awers natomiast (pomijając koronę) jest standardowy: SIGI 3 DG (3) REX PMDL.  Został sprzedany kilka lat temu przez GDA/WDA na aukcji:

Zdjęcia monet są też zapisywane przez numizmatyków, którzy budują swoje własne bazy danych (jak widać jest to słuszna taktyka bo allegromat i nummus.org – dwa świetne serwisy archiwizujące już nie działają). Do tej pory katalogi pana Góreckiego, Chełchowskiego czy Nieczytajły nie posiadały zdjęcia tej odmiany.
Aż do teraz:
Półtorak - Kraków 1617 - katalog Półtoraki Wazów A. Górecki


sobota, 26 października 2019

Półtorakowe błędy - cz. II (BŁĘDY W DACIE)

Witam

Zostały 2 tygodnie do IV Aukcja RDA a ja nie byłbym sobą gdybym nie próbował wsadzić kija w mrowisko. Otóż jako jeden z ciekawszych półtoraków Zygmunta III Wazy jest tam "błędny" półtorak z datą (16)1-1. Nooo nie bito jeszcze wtedy półtoraków, nawet proszę nie doszukiwać się żadnej teorii spiskowej jak miało to na jednym forum. Nikt się nie cofnął w czasie ani nie zaczęto bić półtoraków na 3 lata przed ich oficjalnym wprowadzeniem (zarzut, że złotówki są z datą 1990 a denominacja i ich wprowadzenie nastąpiło w 1995). Dajcie spokój...

Wracając do tematu to niniejszym otwieramy II część półtorakowych błędów pt: BŁĘDY W DACIE.

Zaczynamy oczywiście od słynnego roku 1611, kiedy to w ogóle nie bito półtoraków. Jest to oczywiście wynik pomyłki, gdzie zamiast daty 2 – 1 nabito 1 – 1 a wszelkie teorie spiskowe należy wsadzić… do kosza. Sęk w tym, że jest to ponoć moneta bardzo rzadka, szacowana przez Kopickiego, Kamińskiego czy Nieczytajłę na R7-R8. No tylko, że samych zdjęć "rocznika" 1611 mam 10, z czego 9 proszę prezentuję poniżej:
Półtorak - Bydgoszcz - rok 1611 zamiast 1621 (błąd)

Zaryzykowałbym stwierdzenie, że powstały aż 3 stemple rewersu dla tych monet! Trzy! Czyli wynikałoby, że to nie jest taka rzadka pomyłka jak pojedyncze przykłady błędów w stylu krakowskiego MONO NO lub bydgoskiego PEG POL, o których jeszcze opowiem w kolejnych częściach.... Najpopularniejsza chyba jest odmiana stempla z wąską cyfrą 1 - 1 oraz "dużą" 2 w jabłku 24, M w MONE opiera się na całym ramieniu krzyża (5 znanych mi monet) jak np. ten z nadchodzącej aukcji RDA, taki też był sprzedany u Niemczyka na 16 aukcji cy 8 aukcji GNDM. Dalej mamy 3 sztuki - "mała" 2 w jabłku 24, e"M"ka opiera się o ramię krzyża jedną nóżką + jedynki w dacie są "szerokie". No i ostatnia odmiana, sprzedana ponoć na jakiejś zagranicznej aukcji za kwotę +/- 800 euro - jeszcze szersze jedynki w dacie + M w MONE opiera się znów na całym ramieniu krzyża. Nie jest to ten sam stempel co w najpopularniejszej odmianie, wystarczy porównać wzajemne ułożenie R i E w REG.
Tak więc mamy (Znane! A ile jeszcze nie sfotografowanych?) 9 monet z błędną datą 1611 z 1621.  Czyli spokojnie R6 a nie żadne R8 proszę państwa. Wspominałem o 10...oto 10 znana mi sztuka proszę:
Półtorak - Bydgoszcz - rok 1611 zamiast 1617 (błąd)

8 aukcja GNDM. Tutaj faktycznie można mówić o rzadkiej monecie - nie dość, że Sas bez otoczki - typowy dla roku 1617 to data ewidentnie 1611. Narazie unikat!

Z ciekawych roczników, gdzie data płata figle można wspomnieć o 1625:
Półtoraki z 1625 - Bydgoszcz - z pochyloną, leżącą i odwróconą 5 w dacie

Tutaj ‘piątka’ najpierw chyli się ku upadkowi, pada a potem staje na głowie. O ile tych mniej lub bardziej leżących jest całkiem sporo to odwrócona cyfra 5 do popularnych już nie należy. Wszystkie (całe kilka) egzemplarzy są wybite jednym stemplem - czyli wychodzi, że pojedynczy błąd. 
Jednak o ile np. Kopicki zanotował "leżące piątki" w 1625 to nie zanotował leżących szóstek w 1616:

Półtoraki z 1616 - Bydgoszcz - z  leżącą 6 w dacie


Koniec końców musiało dojść do tego, że cyferka nam się obróciła. I to nie do góry nogami jak w powyższym przypadku ‘piątki’lecz mamy jej lustrzane odbicie jak w tej siódemce (znów nie tylko jeden ale przynajmniej dwa znane stemple):
Półtorak z 1627 - Bydgoszcz - z odwróconą (lustrzana) 7 w dacie

Należałoby też przy tej okazji wspomnieć o dosyć ciekawej odmianie rocznika 1621, gdzie zamiast daty 2 -1 jest 2 – J. 
Półtorak z 1621 - Bydgoszcz - z "literą" J w dacie zamiast 1

Warto pamiętać, że w alfabecie łacińskim (w tym okresie napisów na monetach w rodzimym języku nie było) litera J nie występowała. Oczywiste wydawałoby się, że jest to efekt uszkodzonej puncy cyfry ‘1’ jednak jak widać powyżej nie jest to jednorazowy przypadek jak to bywa w typowych monetach z błędem lecz powtarza się wielokrotnie. 

Czasem jednak błędy były wyłapywane i w teki sposób powstały przebitki:

Wyobrażacie sobie co by to było jakby był półtorak z datą 1602? Dobrze, że w porę ktoś się zorientował i klepnął 1620... Inne pomyłki też są nam znane: 
Przebitki dat w półtorakach bydgoskich: 1623, 1625 i 1627
Począwszy od przebitki z 1623 na 1634 1624 na 1623, potem mamy 1624 na 1627 (gruba impreza musiała być). No albo w końcu z 4 zrobił 5 – co spowodowało powstanie mitycznej „odmiany” rocznika 1624 z Półkozicem (Kopicki 387 – R8) a to nic innego jak przebitka 4/5.
Oczywiście jak słusznie zauważył Adam a ja zaspany zapomniałem dopisać - 4 użyte do wytworzenia tych odmian zostały przez pomyłkę wzięte z nominału w jabłku królewskim.

Tyle jeśli chodzi o II część. Kolejne na pewno będą.

piątek, 25 października 2019

Półtorakowe błędy - cz. I (BRAK LITER I CYFR)

Witam


Na początku ostrzeżenie. Kupując monety z Ukrainy (na allegro sprzedaje kilka osób, które stamtąd wysyłają) niestety trzeba teraz bardzo uważać. Adam Górecki opisał to na swoim blogu na facebooku.

Koniec ogłoszeń.

A teraz właściwa część nosząca tytuł "Półtorakowe błędy - cz. I"
Po pierwsze należałoby się zastanowić co jest błędem. Nieprawidłowo zapisany nominał? Brak cyfry/liczby? Błędy w tytulaturze? Zapewne tak. Brak herbu? Hmmm ale czy zawsze brak herbu jest błędem? Z reguły tak ale są wyjątki. Brak nominału? Teoretycznie też ale i od tego jest wyjątek. Zła legenda? Ale co to znaczy zła legenda? Błędem na pewno jest np. REP GOL zamiast REG POL. Ale czy MON NO (SAS) REG POL w 1621 to błąd, gdy zawsze jest MONE NO (SAS) REG POLO

Tak wiele pytań... może lepiej będzie po kolei. Postanowiłem, że podzielę temat na kilka części. Nikt nas nie goni a i ja będę w miarę możliwości uzupełniał wpisy o nowe błędy. Nie mam jednak zamiaru robić z tego katalogu odmian z błędami - od tego mamy już Półtoraki Wazów ale po prostu uporządkować trochę ten bałagan... a jest tego sporo.

Zacznijmy od początku...


Nieumyślne działanie, które jest niezgodne z zasadami lub założeniami i przynosi złe skutki.
Definicja zaczerpnięta z portalu, który jest ojcem i matką większości prac licencjackich i magisterskich wyjaśnia, że błędy w zasadzie to nic dobrego. Błąd na drodze podczas prowadzenia może nas bardzo dużo kosztować, w trakcie np. warzenia piwa może zniszczyć całą warkę, podczas operacji może mieć poważne następstwa. No chyba jedynie błąd kasjerki, która wyda nam większą resztę może nas cieszyć ale z drugiej strony ona wówczas jest stratna więc sprawa nie jest tak do końca ‘fair’.

No ale są chyba błędy, z których można się tylko cieszyć? Owszem są i do takich można zaliczyć te w numizmatyce.

Aktualnie w cenie są tzw. destrukty, czyli monety źle wybite – odwrotki, przesunięcia bicia, źle wybite rdzenie w bimetalicznych monetach, zapchania stempla etc. Generalnie WSZYSTKO to można zaklasyfikować jako błędy techniczne i raczej nietrudno wyjaśnić jak powstały.  No może czasami jednak nastręczać to nieco więcej trudności.
Jednak we współczesnych monetach nie występują błędy w stylu 1 ZŁTOY albo RZECZOPSPOLITA POLSKA. A co, gdy stemple były robione ręcznie? 
Dawniej, ok. 400 lat temu czyli w okresie nas interesującym stemple były wykonywane ręcznie. Gdzieniegdzie rytownik grawerował niektóre elementy ale główne składowe czyli litery, cyfry, korony, obwódki perełkowe, znaki interpunkcyjne etc. były nanoszone przy pomocy punc. Koźmin w swojej książce wspomniał, że najważniejsze elementy, czyli popiersie panującego (w tym przypadku zapewne jabłko panowania), korony, herby państwowe nanosił na stempel mistrz, zaś mniej ważne elementy – legenda otokowa, cyfry, znaki interpunkcyjne, obwódki etc., jego uczniowie. Wspominam o tym z uwagi na częstość błędów, które omówimy poniżej. Oczywiście łatwo się domyślić, że częściej błędy popełniali pomocnicy i uczniowie niż mistrzowie. 
Wracając do kwestii wykonywania stempli – te musiały być wykonane w negatywie, żeby po uderzeniu w krążku zostały wybite wszystkie elementy we właściwy sposób. Po szczegóły odsyłam TUTAJ. Rytownik wykonywał „próbne bicia”  w cynie, żeby zobaczyć, czy wszystko jest w porządku. Na tym etapie można było wyłapać sporo błędów i jeszcze je poprawić. 

No ok, ale dalej nie dotarliśmy do meritum. Otóż proszę, pierwsza para - stosunkowo najłatwiejsza do zaklasyfikowania:

BRAK LITER I CYFR

W przypadku braku jakiś cyfr, a konkretnie tych w dacie to "raptem" R3/R4 w zależności od katalogów i są dostępne co jakiś czas na aukcjach. W poprzednim wpisie wspominałem o tego typu rzadkościach w kategorii "nabijania w butelkę, czyli fałszerstw na szkodę kolekcjonera". Są one stosunkowo proste, bo półtoraki często-gęsto były źle wybijane co w efekcie sprowadzało się do nieczytelnego/niewidocznego fragmentu np. daty. Tutaj wrzucam kolejny przykład braku 2 cyfry, tym razem z WCN:
Półtorak - Bydgoszcz - 1620 bez ostatniej cyfry w dacie

Ten sam stempel awersu i rewersu co z aukcji GNDM. 
Brak obydwu cyferek daty to już większa rzadkość i wydatek.
Półtorak - Bydgoszcz - bez daty
Bydgoszcz rocznik 1622 - pomimo daty mamy charakterystyczne jabłko.
Półtorak - Kraków, haki - bez daty
 Kraków rocznik 1615 lub 1616.

Jeśli już przy cyfrach, a właściwie ich braku jesteśmy należy wspomnieć o jeszcze jednej sytuacji, gdzie może ich zabraknąć. SIGIS DG? Właśnie w tytulaturze króla też można się rypnąć i tutaj jest to 100% błąd, bo w powyższych przypadkach z niepełną datą czasami winnym jest zapchany stempel i/lub niedobicie a nie nienaniesienie daty na stempel przez rytownika. Oto 1619, gdzie nie wiadomo, z którym Zygmuntem mamy do czynienia. Może to Zygmunt I? :) Powinna być 3 ale jej nie ma bo rozplanowanie napisu ewidentnie nie uwzględnia cyfry 3 a poza tym stan jest wyśmienity, więc nie ma możliwości do spekulacji.
Półtorak - Bydgoszcz - bez 3 w tytulaturze króla. SIGIS DG

Powyżej ewidentny błąd w tytulaturze króla.

Wracając do braku liter nie jest to częste zjawisko pomijając oczywiście wersje POL/POLO, czy SIGI/SIGIS. No ale czasem zdarzy się np. taki kwiatek:
Półtorak - Bydgoszcz 1622 - błąd RG POL

MONE NO (SAS) RG POLO… moment RG? A nie REG? Skróty skrótami ale RG to już lekka przesada… 
Zresztą w 1622 roku mamy też pospolitszą odmianę RE*POLO:
Półtorak - Bydgoszcz 1622 - błąd RE POL

Podsumowując:

Skąd Litwini wracają? Z suto zakrapianej imprezy można powiedzieć bo przy tworzeniu stempla do tej pięknej monety rzemieślnik był chyba na kacu. Nie dość, że jest przebitka na awersie z MON na SIG to nie mamy E w słowie REX (król). Znane są takie przypadki również w szelągach litewskich. RX. Brzmi jak jakiś model samochodu.
Półtorak - Wilno - 1619 błąd RX zamiast REX

Dziś koniec części I.
Dla wyjaśnienia na początku chciałem zaklasyfikować te błędy jako BŁĘDY W LEGENDZIE jednak taki typ błędów jest bardzo ogólny i zaliczamy do niego bardzo dużo roczników zaś braki czy to liter czy cyfr są bardziej "wyszczególnione". 
W części II postaram się skupić stricte na  pomyłkach w legendach oraz datach. 

poniedziałek, 21 października 2019

Fałszerstwa na szkodę kolekcjonerów

Postanowiłem poruszyć wątek, który długo był osobom zbierającym półtoraki obcy. A mianowicie fałszerstwa na szkodę kolekcjonerów. Mój stary tekst odnośnie wszelkiej maści prób nabijania bliźnich w butelkę można nadal przeczytać na stronie MONETY ZYGMUNTA III WAZY.

Dlaczego temat fałszerstw miałby być nam obcy? A to dlatego, że półtoraki jako nominał "mało atrakcyjny" dla potencjalnych zbieraczy nie był brany "na warsztat" u wszelkiej maści krętaczy. Co innego trojaki, szóstaki, orty, talary, dukaty...


No ale skoro na półtorakach też można zarobić to czemu nie? 
Otóż zaczęto naprawdę z grubej rury. Pierwszym znanym mi fałszerstwem na szkodę kolekcjonerów jest fals półtoraka wileńskiego z 1620. Czyli monety, która na aukcjach spokojnie dobija 5000-6000 złotych za ładny stan. Oto to cudo (oczywiście fals):
Fałszywy półtorak Wilno 1620 fals




















Kupiłem ją świadomie za jakieś 50 złotych i nawet miałem okazję osobiście ją odebrać od Pana, który - głowę daje - przywiózł ją ze wschodu razem m.in. z fałszywymi groszami oblężniczymi Gdańska i innym badziewiem. Kupiłem ją natomiast z ciekawości bo wyraźne zdjęcia od razu zdradziły, że to fals. Krążek ma ostre ranty, 20mm średnicy i 1,16 grama. 

Cóż nie jest to może Mona Lisa jeśli chodzi o sztukę fałszerską ale z tego co udało mi się dowiedzieć (na TPZN dzięki użytkownikowi LW) to ten typ "grasuje" już od min. 2012 roku i na allegro zgarnął już żniwo. Ponoć jeden z nich poszedł za (bagatela) 1780 złotych. 7 lat temu! 

Zresztą jego zdjęcia były umieszczone na (niedziałającym aktualnie) serwisie nummus.org, gdzie można było wyszukiwać archiwalne wyniki aukcyjne interesujących nas nominałów. Kojarzę stamtąd właśnie Wilno 1620, które było dwukrotnie sprzedane za kwoty oscylujące w granicach 200-300 złotych.
Do niedawna (wersji 4.25) powyższa moneta znajdowała się w katalogu Adama (niczego mu oczywiście nie wypominając - sam po takich zdjęciach miałbym problemy z określeniem oryginalności) jako zdjęcie do pozycji W.20.1.a. Z uwagi na sztuczne spatynowanie i jeśli sprzedający da słabej jakości zdjęcia jeszcze zza folii folderu sprawia, że jest to dosyć groźne fałszerstwo - zwłaszcza na niedoświadczonych zbieraczy. No ale niedoświadczeni zbieracze (tzn. ci logicznie myślący) zaczynając przygodę z jakimś nominałem raczej celują w tanie i popularne monety. Dopiero z czasem nabywa się te rzadsze. Przynajmniej w teorii... 

Tutaj możemy sobie porównać naszego falsa (oczywiście w środku) do oryginalnych monet:


Niedawno na onebid został sprzedany taki półtorak bez jednej cyfry w dacie: 
Bydgoski Gabinet Numizmatyczny - Monetikon udostępnił jakiś czas później lepszej jakości zdjęcia z komentarzem: ten egzemplarz to dla jednych oryginał, dla drugich zapchany stempel, a dla mnie fałszerstwo na szkodę kolekcjonera - usunięta 3 z półtoraka 1623.
Półtorak bez daty - fals?

Półtorak bez daty - fals?

Półtorak bez daty - fals?

Brak trójki jest tutaj bardzo dyskusyjny - zwłaszcza, że mennicze tło w miejscu drugiej cyfry jest zmienione a sam zarys "brakującej" cyfry jest jakby widoczny. 
Problem z monetami bez cyfr w dacie jest taki, że nie wiadomo czy to niedobicie/zapchanie stempla lub jak powyżej - możliwe mechaniczne usunięcie jej z powierzchni. Najbardziej "znane bezdatowce" pochodzą z jednego stempla - co ciekawe awersu i rewersu. Na awersie cechą charakterystyczną jest "podwójnie" nabite G w SIGIS. Znam przynajmniej 3 egzemplarze z tej pary stempli - wszystkie w b. dobrym stanie. Foto poniżej najładniejszego z aukcji GNDM.
Półtorak bez daty - GNDM


Dodatkowo warto wspomnieć o tzw. "rekinach biznesu" czyli osobnikach próbujących wcisnąć nam coś co tym czymś nie jest. Oczywiście za odpowiednią wyższą stawkę, bo w końcu to taka rzadkość:
Półtorak z "1629" roku :)

Tutaj nawet szkoda słów na tłumaczenie dlaczego ten "ónikat" ze stopniem rzadkości R8 (sprzedający nawet nie ogarnia tak prostej sprawy) jest rocznikiem 1619 z niedobitą 1. Na próby perswazji zazwyczaj reagują agresją i grożą pozwami sądowymi. Swoją drogą chciałbym usłyszeć mowę takiej osoby w sądzie, wyobraźnia podpowiada mi taki scenariusz:

Wysoki sądzie, właśnie znalazłem frajera, który byłby w stanie wydać ciężki szmal za tego unikata R8 a tu przychodzi taki mądrala i mówi, że to zwykły 1619 ino z jedynką niedobitą. To się wziąłem wkurzyłem i złożyłem pozew o zniesławienie i straty materialne!
W najlepszym razie jest to odmiana bez pierwszej cyfry w dacie ale ze zdjęć tego się nie dowiemy. Skoro jesteśmy przy półtorakach wybitych (ponoć) po 1627 roku jest jeszcze takie cudo, które przynajmniej dwukrotnie zawitało na allegro i sprzedało się w okolicach 200-300 złotych:
Półtorak z "1628" roku :)

O ile poprzednia moneta to był oryginał tylko naciągany na "ónikata R8", ta jest ewidentnym fałszerstwem. Na moje oko jest możliwe, że to fals z epoki - stylistycznie pasuje. Jednak sprzedający jak zwykle wciskał go jako rocznik 1628, R8 i tak dalej...

Postanowiłem dodać jeszcze jedne typ "rzadkich czy też ónikalnych" monet. Nie są one częste ale mogą wprowadzić w błąd zwłaszcza początkujących zbieraczy.
Łał! Niezła sztuka nie? POLLO! Ale ale, w następnym wpisie będzie o błędach w półtorakach ale o tym na pewno nie będzie. Dlaczego? Bo to żaden błąd tylko zwykły destrukt. Zwyczajne podwójne uderzenie rewersu z przekręceniem stempla dało efekt podwójnego L. Spójrzcie na "ducha" pierwszej dwójki w dacie, zmasakrowaną dwójkę w jabłku królewskim i fragmenty herbu Sas. No właśnie. Podobne cudaki powstały za sprawą drugiego uderzenia tutaj:

Powyżej ewidentnie widać, że to efekt "skrętu" stempla podczas drugiego uderzenia.

Tutaj zaś mamy kolejny przykład podwójnego bicia z przekręceniem stempla, co dało ciekawy efekt niby-MONE NO {SAS} RE POLO. Odmiany RE POLO występują w 1622 tutaj zaś jak się przyjrzymy - baaardzo słabej jakości zdjęcie dodane przez sprzedającego, żeby nie powiedzieć specjalnie - widzimy charakterystyczne cechy dla takich monet. Litery RG wyglądają jakby wybito je na innych, brak nominału, tylko fragmenty w jabłku, przy E w MONE widzimy "ducha" drugiej gwiazdki, podobnie jak na literce P w POLO. Cóż 270 złotych z unikata. Gwarancja niepowtarzalności bicia (jak to w destruktach).
Albo tu mamy porównanie destrukt niby-MON NO vs "prawdziwe" MON NO:
Półtorak 1622 - MON NO - destrukt (po lewej) wyglądający jak prawdziwa odmiana (po prawej)
No ale ktoś się powie: To jaka jest różnica skoro obie monety powstały w wyniku błędu?
Ano taka, że to pierwsze to dzieło przypadku, po prostu pracownik mennicy może chciał poprawić po pierwszym uderzeniu i taki destrukt mu wyszedł ale stempel miał jak najbardziej prawidłowy. Ja też jakbym wypił 4 piwa i zabrał się za wybijanie monet pewnie co 3 byłaby destruktem ale nie czyni jej to nową odmianą.
Za to druga na powyższym zdjęciu to pełnoprawna odmiana B 1622 MON NO, czyli rzadka moneta podobnie jak np. B 1615 MON NO czy inne, które powstały z tak przygotowanego już stempla.
Oczywiście nie zabraniam zbierać destruktów bo sam kupiłem to POLLO ale nie dajmy sobie wcisnąć, że to nowa odmiana.

W nawiązaniu do mojego najnowszego (na ten moment) wpisu o siewskich czechach należy wspomnieć oczywiście o fałszerstwie w/w, które co prawda było sprzedane na allegro w dziale kopie lecz historia zna przypadki, kiedy takie kopie, postarzane etc. próbowano wcisnąć jako "oryginał".
ORYGINAŁ:

FALS:


Wniosek nasuwa się jeden - zanim kupisz - zastanów się, porównaj z archiwalnymi aukcjami, czasem okazja jest tylko pozorna.

sobota, 19 października 2019

Zagadka z hakami w tle

Zbierając monety czasem jesteśmy postawieni przed wyborami. Ładna ale popularna, brzydka ale rzadka... rzadko kiedy trafi się piękna i rzadka. Jakiś czas temu trafił mi się wariant 2, czyli półtorak, na którego wogóle bym nie spojrzał, gdyby nie pewien szczegół:
Półtorak z hakami RE POL - 1615 czy 1616?




















Brzydal nie? Nawet jest pęknięta...spore niedobicie czy może uszkodzenie  mechaniczne, ciemny nalot ale na szczęście fragment, który mnie zaintrygował jest w 100% widoczny.
Widzicie? Na rewersie legenda po Awdańcu to RE POL. RE a nie REG. 
O co całe zamieszanie? Oczywiście o skróconą legendę. O ile w przypadku monet z hakami zdarzały się "chochliki" typu MONE NE czy MONO NO (o tym już niedługo będzie dosyć obszerny tekst) to można zrzucić to na karb pomyłek. Natomiast różnice w długości legendy RE-REG pojawiły się dopiero w 1617 roku, gdzie wersja z REG jest rzadsza (jakieś +/- 20% monet) w stosunku do bardziej popularnej wersji RE. Jednak dla lat 1615-1616 jest to wyjątek. Jak to się ładnie teraz szafuje hasłami na aukcjach UNIKAT - R*. Tak więc mam unikat ;) dopóki nie znajdzie się druga taka moneta. A potem trzeci, czwarta... 
Pytanie pozostaje który to rok? 1615 a może 1616?
***UWAGA! Jeśli ktoś ma w swoim archiwum lub posiada monetę z legendą RE POL
z lat 1615-16 w swoim zbiorze BARDZO PROSZĘ o kontakt -
oczywiście z przesłaniem zdjęć :). Dziękuję za uwagę***

Jeżeli ktoś nie lubi spoilerów i miałby życzenie samemu pobawić się w detektywa niech nie czyta dalszej treści, będę analizować szczegóły i powiem co myśleli o niej specjaliści.

Pierwsze na co rzuciłem się to data. Posłużyłem się nawet mikroskopem stereoskopowym OPTA-TECH, który jest naprawdę fajną zabawką:

Niestety nic to nie dało, z analizy fragmentu tej cyfry nie można nic powiedzieć. No ok, zostaje nam analiza porównawcza dat z obu roczników. Proszę:
Patrząc na to porównanie, gdzie od lewej mamy - wiadomo - 5, dalej są dwa zdjęcia fragmentu daty - to większe spod mikroskopu a na końcu standardową 6. Dla lepszego efektu zrobiłem gifa:
Wniosek jaki się nasunął - to 1616. Widoczna krzywizna jest niemal identyczna jak w 6, za to 5 jest gruba, "sierpowata", zupełnie nie pasuje. No i byłoby wszystko załatwione, gdyby nie wpadły mi te zdjęcia: 
"Cienkie" piątki w dacie! Mało ich w roczniku ale są. A skoro są to porównanie nie jest takie jednoznaczne (o ile w ogóle było): 
Krzywizna od godziny 2 do 6 niemal identyczna. Co się dzieje "za" godziną 6 w analizowanej monecie trudno orzec z uwagi na zabrudzenie. Teoretycznie wygląda, jakby ogonek unosił się do góry, natomiast zakończenie 5 jest proste. A może zabrudzenie daje taki efekt? 
No dobra idziemy dalej. Z awersu siłą rzeczy niczego się nie dowiemy - w obu rocznikach był taki sam/bardzo podobny a uszkodzenia monety uniemożliwiają dokładną analizę. Pozostaje nam rewers... 
Jabłko jest takie samo dla obu roczników, wychodzi na to, że pomóc możne nam wyśmiewana niekiedy przeze mnie interpunkcja a konkretnie kropka między POL a hakami. W moim archiwum (ok. 110 zdjęć po równo dla obu roczników) nie mam ani jednej kropki w tym miejscu dla rocznika 1616 zaś w przypadku 1615 to jakieś +/- 40%. 
W 1615 kropki są, nawet czasami podwójne.

Nieczytajło dla rocznika 1616 z Awdańcem notuje jedną pozycję (nr 25) z kropką między POL a hakami ale szczerze ja tam jej tam nie widzę, po hakach owszem ale przed nie. Zresztą Nieczytajło w kwestii kropek nie raz - nie dwa się myli, proszę - pozycja 161 - Bydgoszcz 1618 z ozdobną tarczą dla 3 na awersie. Żadne S.I.G.I.3, tylko defekt blachy, na której wybito monetę:
Półtorak - Bydgoszcz 1618 - z 3 w ozdobnej tarczy
foto Latan1 na forum TPZN

Gdzie indziej też mamy kropki, choćby w środku D albo przy podstawie P czy za L w PMDL... Do tej monety zresztą jeszcze kiedyś wrócę.

Wspomniałem, że zadałem pytania, m.in. Adamowi Góreckiemu, Cezarowi Chełchowskiemu, Jerzemu Chałupskiemu i innym specjalistom z dziedziny numizmatyki. Nie powiem, żeby ich odpowiedzi mnie zadowoliły bo opinie są mniej więcej pół na pół.
Z tego względu choćby nie została uwzględniona w najnowszym katalogu Adama. 

Ciekaw jestem Waszej opinii. 1615 czy 1616 i dlaczego?
Sam skłaniam się narazie ku 1616 ale nie na 100%. 

Komety...

Idzie luty, podkuj... no nic się nie rymuje z portfelem, kontem, kasą, mamoną, wypłatą...  Może coś takiego: w lutym są często niezłe aukcje...