Historia mennictwa zna przypadki monet, które swoją urodą, jakością, popularnością, czy też mieszanką tych cech sprawiały, że były popularniejsze od innych. W poprzedniej części wspomniałem o naśladownictwach półtoraków, które próbowały - jak widać niedostatecznie - wypełnić lukę po zakończonej w 1627 roku produkcji drobnej monety. Jako, że za czasów Władysława IV Wazy nie podjęto bicia półtoraków powoli zaczęto odczuwać brak tej monety a ludność zaczęła ją "chomikować" na czarną godziną.
Kiedy w 1654 roku na mocy ugody perejasławskiej Ukraina została poddana władzy rosyjskiej dopływ drobnej monety z Rzeczpospolitej drastycznie się zmniejszył. Zaczęły pojawiać się za to rosyjskie kopiejki (o lepszej próbie srebra!), które były wymieniane z półtorakami w w stosunku 1:1. Jednak były niechętnie przyjmowane przez ukraińską ludność, ponoć nawet odmawiano przyjmowania kopiejek.
Problem stawał się coraz poważniejszy, więc hetman Iwan Samojłowicz próbował uzyskać pozwolenie u cara na bicie monety. Pierwszy pomysł, że moneta będzie "ogólnorosyjska" upadł lecz w ciągu dwóch lat negocjacji ustalono, że hetman będzie mógł bić monetę, która będzie jednak mogła być puszczana w obieg tylko na terenie Ukrainy. Moneta miała być wybijana w Putywlu, pozwolenie opiewało na wybicie ok. 1600 kilogramów monet ze srebra próby 32 (1cz. srebra + 2 cz. miedzi), czyli podobnie jak w przypadku półtoraków. Oczywiście zamiast tarczy herbowej jaka była stosowana w półtorakach czy naśladownictwach miał znajdować się carski dwugłowy orzeł, tytuł carski, imię cara oraz jego otczestwo, miejsce bicia i data 1677. Kiedy wszystko było już przygotowane nagle... car zmarł. Bicie monet zaś wstrzymano. Czemu? Powody nie są jasne, ale znając życie jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi właśnie o pieniądze. Są niejasne uwagi o nadużyciach administracyjnych.
Kolejne podejście do bicia monety ukraińskiej pod rosyjskim protektoratem podjęto w latach 1686-1687. Zmieniono miejsce, tym razem był to Siewsk (gubernia orłowska). Monety bito techniką walcową, co było rzadkością:
Awers: I(oannes) A(lexii filius) P(etrus) A(lexii filius) D(ei) G(ratia) C(zari) & M(agni) D(uces) T(otius) M(agne) & P(arve) & A(lbae) R(ussiae) A(ucrotores)
Rewers: MON(eta) NOV(a) FActA SIEV(sk) A(nno) 1686
No i byłoby dobrze, gdyby coś nie poszło źle.
W edyktach carskich z 25 lipca i 16 października 1687 roku jest wspomniane, że o bicie tych monet zabiegał Iwan Samojłowicz jednak nic nie ma o efekcie tych starań. Następnie mowa jest o tym, że ani ludność miast ani kozacy nowej monety przyjmować nie chcieli. Ponadto sam hetman Samojłowicz nie rozesłał uniwersałów nakazujących przyjmowanie tej monety. Nowe uniwersały kazano wystosować hetmanowi Mazepie, który rozkazał - pod karą śmierci - przyjmować nowe monety na równi z innymi półtorakami krążącymi na terenie Ukrainy. Edykt z października również nakazywał wszystkim przyjmować nową monetę, pod groźbą śmierci.
Sęk w tym, że pomimo tak drakońskich środków ludność, w tym urzędnicy państwowi (którym wypłacano pensje w siewskich czechch) przyjmować ich nie chcieli! Zaświadcza to m.in. wojewoda Siewska, który wspomina o głodzie i "powstaniu" (!?) z uwagi na niechęć do nowej monety. Powodem jakoby miała być niższa niż w polskich półtorakach czy rosyjskich kopiejkach zawartość srebra.
W końcu zapadła decyzja, żeby na Ukrainie w obiegu pozostały tylko rosyjskie monety i ew. polskie półtoraki. Pieniądz bity w Siewsku przestał funkcjonować na Ukrainie.
Istnieje prawdopodobieństwo, że finalna uległość Moskwy w sprawie siewskiego czecha była podyktowana obawą o powtórkę z miedzianego buntu z 1662 roku, kiedy to w wyniku wprowadzenie miedzianej monety i ogólnego kryzysu w Rosji doszło do powstania, w wyniku którego życie straciło ok. 1000 osób.
Wracając do samej monety stanowiła ona swego czasu niezły orzech do zgryzienia dla badaczy. Awers składający się z piętnastu (!) liter mógł niejednego zmylić. Dopiero w 1872 Julius i Albert Erbstein poprawnie zidentyfikowali tę monetę, zaś hrabia Emeryk Hutten-Czapski poprawnie ją opisał kilka lat później:
Nie trzeba chyba wspominać, że moneta jest bardzo rzadka a jej znane egzemplarze osiągają na aukcjach wysokie ceny. Najbardziej znana jest chyba w/w moneta, która pojawiała się na trzech (sic!) aukcjach WCN w 2005, 2010 i 2017.
Oczywiście "rynek numizmatyczny" nie byłby sobą, gdyby nie były dostępne kopie tych monet :
Wpis powstał na podstawie artykułu Anatola Gupienieca "SIEWSKI >CZECH< LUB PÓŁTORAK UKRAIŃSKI", Biuletyn Numizmatyczny 3/1970, 41-44.