środa, 23 listopada 2022

Propozycja chronologii półtoraków z hakami

W oczekiwaniu na artykuł Cezarego Chełchowskiego w Biuletynie Numizmatycznym o pochodzeniu półtoraków z hakami postanowiłem trochę "rozruszać" ten temat. 

Jak wiadomo, półtoraki te bito w 1614-1618 na pewno nie w Krakowie. Pisałem o tym m.in. ja (w 10 numerze Biuletynu Informacyjnego TPZN: http://info.tpzn.pl/bi.php), a także inni (http://blognumizmatyczny.pl/2022/04/19/poltoraki-z-hakami-1614-1618-mennica-wschowska-i-znak-mincerski-jerzego-scholtza/), więc odsyłam do linków. W biuletynie na stronach 52-67 w moim odczuciu Kraków to blaga wymyślona przez pana Gumowskiego a potem na zasadzie "cytowania" powielana przez kolejnych autorów. Oczywiście łatwiej wykluczyć, trudniej jednoznacznie przypisać gdzie były wybijane. Ale o tym kiedy indziej. 

Dzisiaj postanowiłem trochę "uporządkować" ten nominał. Ogólnie nie powinno być to trudne z uwagi na bardzo ograniczoną liczbę typów/odmian, które często ładnie "nachodzą" na siebie, aczkolwiek nie dam sobie ręki uciąć, ze jest to na 100% prawidłowa analiza. Jeżeli ktoś ma jakieś uwagi, proszę pisać.

Dla ułatwienia dyskusji oznaczyłem każdy typ/odmianę konkretnym numerem. Nadal tam jest K od tego nieszczęsnego Krakowa ale narazie niech będzie. Zdaję sobie sprawę, że grafiki są duże i mogą być problemy z ich wyświetlaniem (zawsze można grafikę otworzyć w osobnej karcie przeglądarki).

Otóż na początku w 1614 roku były Orły. Można przypuszczać, że pierwszy typ to był K14-1 z przerywaną obwódką na awersie. Poza tym mamy miks - orzeł z krótszymi piórami (jak w K14-2b) i krzyż leżący (jak w K14-2a). Rewers za to klasyczny, który przetrwał niezmieniony przez cały okres wybijania 'orłów'. Dalsze odmiany oznaczone jako K14-2a i K14-2b oprócz awersów różniących się orłami i krzyżem nad nimi nie wnoszą nic nowego. Można przypuszczać, że były wybijane równolegle.

Oczywiście w K14-3 jest nowość (NEW) w postaci nowego awersu. Rewers ten sam (jabłko) co w odmianach z orłem. Ciężko jednoznacznie powiedzieć kiedy pojawił się typ K14-4 z przerywaną obwódką na awersie, inną koroną, oraz czcionką. Można sugerować, że później niż K14-3. Wersja z przerywaną linią na awersie jest krótkotrwała i jej twórca prawdopodobnie przeniesiony jest do Bydgoszczy. Warto jeszcze zaznaczyć, ze w K14-3 mamy na awersie tarczę U-kształtną z ostrymi rogami u góry wpisaną między okrągły otok. Zaś w K14-5 tarcza herbowa ma ścięte rogi, zaś na dole łączy się z otokiem. Nawet można powiedzieć, że otok to tylko dwa małe łuki po bokach tarczy.  

W 1615 awers SIGIS jest bezpośrednią kontynuacją z 1614 roku (K14-5), aczkolwiek dosyć szybko zastąpiono go znaną nam wersją SIGI (K15-2). Rewers zmienia się w porównaniu do 1614: brak V w NO, inne jabłko, czcionka. Na krótko pojawia się odmiana z bydgoską koroną. Skąd w monetach krakowskich nagle punca z monet bydgoskich? Jedno co się nasuwa to rotacja pracowników, bo przecież nie wysyłali sobie punc paczkomatami...

Rok później kontynuowano styl znany z K15-2. Ogólnie było bardzo spokojnie. Zmiana podskarbiego spowodowała tylko zmianę herbu na rewersie pod jabłkiem (K16-2). Jednak dosyć szybko po tym stwierdzono, że monety wymagają zmiany image. Na awersie małą koronę zastąpiono dużą, podobną nieco do tych stosowanych w trzykrucierzówkach, na rewersie zmieniono jabłko. W międzyczasie trafiły się hybrydy ze starym jabłkiem i nowym awersem (K16-3). Dalej jest już wzór, który przeszedł do 1617 roku.
A tu to się działo... Wzór znany z 1616 utrzymywał się długo, bardzo szacunkowo licząc monety typu K17-1 to jakieś 60-70% tego rocznika. No ale znowu trzeba było coś zmienić powstały hybrydy ze starym rewersem i nowym awersem. Bardzo ciekawą hybrydą jest K17-2, gdzie mamy stary rewers i nowy awers ale z koroną bez klejnotów na kabłąku za to mamy glob z krzyżem (w czerwonym kółku).
K-17-3 to najpopularniejsza odmiana hybryd "stary rewers-nowy awers". W K17-4 mamy też koronę bez klejnotów na kabłąku i bez krzyża ale już z nowym rewersem. Kontynuacja tego to K17-5 a następnie najprawdopodobniej K17-6. Patrząc na awers to K17-8 jest kontynuacją m.in. K17-3, zaś rewers (jabłko) ciężko powiedzieć. Stawiałbym na "przejście" z jabłka z K17-6 do K17-8. Dlaczego? Bo K17-8 to najpopularniejsza wersja hakowych półtoraków z 1617 w "nowym" stylu. Poza tym korona też jest w późniejszych K17-9 i następnie z małymi różnicami w w K17-10, gdzie jest już klasyczny dla 1618 awers: SIG 3 DG R PO MDL.

Ostatni rocznik bicia półtoraków z hakami jest nad wyraz prosty. Jedynie monety te różnią się interpunkcją, czy puncami orłów (w koronie lub bez). Jest to ostatni rok bicia tego nominału z hakami. Pracownicy (przynajmniej część) przenieśli się do Bydgoszczy o czym świadczy jabłko, które pojawia się w bydgoskich półtorakach.    

środa, 12 października 2022

Monety Zygmunta... lub "Półtoraki z mojej szafki #5"

Trochę zarzuciłem ten temat więc nic nie szkodzi na jego lekkie odświeżenie :P 

Adam pochwalił się swoim świeżym nabytkiem z ostatniej aukcji GNDM na fb

https://onebid.pl/pl/monety-zygmunt-iii-waza-poltorak-bydgoszcz-1615-1622-w-tym-sznur-6szt/1369518

Jako, że posiadam te monetki nie biłem się o nie zbyt zażarcie, gdyż w zasadzie musiałbym walczyć praktycznie o duble... Przerywaną otoczkę na rewersie z 1615 posiadam w wariancie "kropkowanym" - dokładnie takim jak numer 1532 w najnowszym katalogu. Tu zaś jest "sznurowana".  No inny wariant ale nie mnóżmy bytów... Swojego pamiętam kupiłem za ok 50 złotych, choć może piękna nie jest. 

Co tam ciekawego jeszcze? Przyzwoite 1616, 1618 i 1619 ale nic ponadprzeciętnego. 

Dalej mamy 1620 z Z4 w jabłku. Wbrew pozorom jest to naprawdę spora rzadkość bo normalnie mamy głównie datę 2 - 0 i 24 w jabłku, rzadziej są Z - 0 i Z4. W kombinacji 2 - 0 i Z4 nieczęsto się je spotyka. Dla przykładu Nieczytajło dał mu R6. Wszystkie 3 znane mi egzemplarze wybite tą samą parą stempli. No ale znów takiego mam tylko, że brzydszego... nabytego (tu już musiałem sprawdzić) za ok. 20 złotych. Aha - mój jest ilustrowany pod numerem 2015 w najnowszym katalogu (nie chcieliśmy tu robić plagiatu od Nieczytajły skoro moneta była pod ręką...).


Ostatnia jest monetka z 1622 i tu pewnie każdy powie "Eeee, nic ciekawego". No i się pomyli bo okazało się, że przegapiliśmy w katalogu takie połączenie: jabłko V.12 + herbowa tarcza ozdobna. No nie myli się ten kto... ;) A na dodatek jak się okazało też mam takie połączenie w swoim zbiorze (najciemniej zawsze pod latarnią) kupione dobrych już kilka lat temu za... 7 złotych. 


A teraz mała ciekawostka i moneta, którą nabyłem na ostatniej aukcji RDA (nie, nie miałem jej wcześniej ;)

Ale wcześniej dygresja. Młodzieńcem będąc bodaj w liceum natknąłem się na serię Andrzeja Pilipiuka traktującą o przygodach amatora-egzorcysty. Pewnie niektórzy teraz szybko i z klaśnięciem przyłożyli dłoń do czoła i/lub przerywają dalsze czytanie... No cóż, mi jako nastolatkowi to się podobało bo jeszcze chyba na studiach kończyłem któryś z kolei tam cykl. Z braku laku parę lat temu stwierdziłem, że wrócę do Autora ale tym razem na warsztat wziąłem "Oko Jelenia".  

Zapowiadało się smakowicie (pamiętam zresztą, że ktoś mi ją zachwalał): dwóch bohaterów rzuconych do XVI-wiecznej Skandynawii... przez kosmitę (tu już gorzej, zresztą chwyt znany choćby z nastolatka na dworze króla Artura...). No cóż ale jako, że imć Pilipiuk jest z wykształcenia archeologiem liczyłem na masę smaczków i wciągającej historii... Niestety. Już bodaj w pierwszym tomie podczas liczenia pieniędzy (okres panowania w Polsce Zygmunta I - sam Autor to podkreślił) nasz bohater znalazł w sakiewce półtoraki. Przyznam ręce mi trochę opadły... wtedy na tamtych terenach były öre jako jako bodaj 1/8 marki. Wcześniej funkcjonowały fenigi, czyli mniejsza część wspomnianego öre (za Wikipedią: 1 öre = 24 fenigom). Nijak to ma się wizerunkowo do półtoraków. Z kolei grosz jabłkowy (apfelgroschen) czyli taki z jabłkiem królewskim i cyfrą 24 jako 1/24 talara bito od ok. 1570 roku, czyli pod koniec życia Zygmunta II Augusta (oczywiście w landach niemieckich). Tylko, że dalej to były grosze a nie "półtoraki", jak w swoim dziele z 1600 roku Kasper Rytykier nazywał niemieckie grosze, które zawierały srebra tyle co półtorej polskiego grosza. 

Może i bym przymknął na to oko gdyby Autor spłacił kredyt zaufania, który mu udzieliłem po tym faux pas ale jednak było coraz gorzej... może nie w kontekście błędów historycznych ale akcja... no cóż, teraz to już nieważne. 

W końcu jednak wpadłem jakie "wspólne" monety posiadali Zygmunt I Stary i jego wnuk :) 


Co łączy te dwie monety? Brak informacji, za czasów którego z Zygmuntów zostały wybite :D 
W półtoraku brak cyfry 3 - po raz pierwszy w notowaniach pojawił się w 2016 roku na aukcji GNDM i to jeszcze na allegro. Nieczytajło wydając swój katalog jeszcze go nie uwzględnił więc nie spotkali się z taką monetą. Od tamtego czasu wypłynęły jeszcze dwa znane mi egzemplarze ale nie powalały jakością zachowania (zresztą kupić ich nie miałem nawet okazji). No i całkiem niedawno na aukcji RDA pojawiła się 4 sztuka, której przepuścić nie mogłem. 

W przypadku grosza Zygmunta (oczywiście I-go) okazuje się, że to też niepospolite sztuki, o czym wspomniał Grzegorz Romańczyk na forum TPZN.

czwartek, 9 czerwca 2022

Tajemnicze korony

Korony na awersach stanowią pewien wyróżnik, który wg mnie jest ciekawy i według którego również dzielę swoje półtoraki na te z "małą" koroną, czy te z "dużą". Generalnie jest to domena wczesnych lat wybijania czyli 1614-1615, gdzie potrafią być rzadkie. Temat zresztą został opisany (mam nadzieję) wyczerpująco w 10 biuletynie TPZN na stronach (odnośnie koron) 56-59. LINK do ważącego 13,5 mb pliku. Dla przykładu poniższa monetka osiągnęła 4-cyfrową kwotę tylko dlatego, że ma "małą" koroną:

https://wcn.pl/archive/321440

Jednak w latach późniejszych (>1615) raczej nie są czymś co stanowi o ich rzadkości. Oczywiście są reguły i wyjątki od nich. Poniższa zagadka na przeszło miesiąc pozostała nierozwiązana na forum TPZN. 

- Czy to ta sama punca?

- Określenie mennicy i roku wybicia monet.

korona nr 1

korona nr 2

korona nr 3

Korony nie przypominają tych wczesnych a bardziej te ze środkowych lat 20-tych. I tym tropem poszedł jeden z forumowiczów. Jakkolwiek częściowo błędnie to wcale nie dziwię mu się. 

Stwierdził też, że to ta sama punca. I tu przychylam się do jego opinii. Spójrzmy:
Tutaj zamieniłem kolejność, od góry jest 1,3 i 2. Zaraz napiszę dlaczego. 

Powyżej pobieżna analiza ale raczej nawet pomimo różnic (kąt fotografowania monety, różnice w wybiciu, stan zachowania etc.) myślę, że nikt nie będzie miał wątpliwości, że to ta sama punca. 

Czyli pytanie nr 1 mamy załatwione. A co z "dwójką"? I dlaczego w powyższej analizie zmieniłem kolejność?

Otóż numeracja została zastosowania trochę dla zmyłki (żeby nie było za łatwo, nie?). Korony nr 1 i 3 należą do monet z 1618 roku i są to ni mniej, ni więcej tylko opisywane już wcześniej, raczej nieczęste odmiany SIGI III.

Korona nr 1:

Korona nr 3:

Ale co z koroną nr 2? Kolejny 1618? Otóż nie. 1620. Serio? Tak! Spójrzcie:

Czyli punca korony "przeleżałaby" jeden sezon - 1619? Bo przynajmniej ja nie znam monet z tego roku z taką koroną. Może są, nie można tego wykluczyć ale co spowodowałoby tak niską emisję monet ze stempla wykonanego przez tego rytownika? 

Może był odpowiedzialny za inne zadania a do półtoraków 'oddelegowano' go gdy zaszła taka potrzeba? Oczywiście to tylko domysły... 

czwartek, 19 maja 2022

Nienotowany "miś"

Po "odpuszczeniu" kilku aukcji i przegapieniu jednej czy dwóch ciekawostek udało mi się trafić w końcu coś fajnego. Z okazji tego skleciłem taką oto rymowankę:


Proszę Państwa, oto miś!
Miś jest nienotowany dziś.
Cóż w nim jest takiego,
Że czyni go ciekawego?
Herb Awdaniec w kółko zamknięty!
Mało ich, no i ten jest piękny.
Ale takich z sześć sztuk znane,
Choć katalogowo R8/6 przypisane*
Lecz na awers dokładniej zerknijmy,
PMD bez L! Lecz włosów nie rwijmy.
Choć jest legenda wybrakowana,
Czyni go unikatem, proszę Pana  :)

*Kopicki (2007) 353-R8, Nieczytajło (2016) 111-R6, Górecki-Dudek (2022) 1626-F3.

fot. Allegro - agajagaa

fot. Allegro - agajagaa


piątek, 15 kwietnia 2022

PÓŁTORAKI WAZÓW (2022) - edycja autorska

Niedawno ukazała się drukiem edycja autorska PÓŁTORAKÓW WAZÓW autorstwa znanego wszystkim Adama Góreckiego i raczej mało znanej persony (jeśli wogóle) Sławomira Dudka. 



Ten "drugi"...
Aż tak fotogeniczny nie jestem

...to właśnie ja. 


Nie, żebym miał kompleksy, w końcu moje zainteresowania półtorakami (i wogóle "dawną" numizmatyką) liczą się w... 6-7 latach? Coś około tego. Zanim odkryłem forum TPZN interesowałem się II RP. Między innymi. Adam (zbieżność imion z bohaterem komedii Koterskiego zupełnie przypakowa ;) zaś już grubo ponad 10 lat temu założył wątek półtorakowy, w wyniku czego "narodził" się katalog. Najpierw dystrybuowany w wersji elektronicznej. 
Najstarszą wersję mam z 2016 - 3.4 :) 


Zresztą katalog (najpierw na forum TPZN) na samym początku prężnie się rozwijał bo sporej grupie osób spodobał się pomysł Adama na taką formę posegregowania tego "popularnego" nominału. Świadczy o tym choćby liczba wpisów (nie zawsze merytorycznych, nie wymagajmy za dużo ;) w tym temacie. Wątek zdobył niewielką rzeszę fanów, którzy co rusz udzielali się, publikowali zdjęcia swoich nabytków... 
W tak zwanym międzyczasie ni z gruszki ni z pietruszki w 2016 roku pojawił się drukowany katalog kolegów Ukraińców. Trochę on namieszał, sporo pokazał nowego. Były ostre dyskusje czy ten katalog nadaje się do wykorzystania jako "katalog aukcyjny". Jako, że nie przebierałem w słowach i byłem pewny swego trochę dosadnie wypowiedziałem niektóre zdania. Było to m.in. powodem odejścia z forum Tomasza Poniewierki, którego osobiście darzę szacunkiem za to co udało mu się osiągnąć w groszach Zygmunta III Wazy. Cóż, nadal nie uważam katalogu naszych wschodnich sąsiadów za udany ale niesmak pozostał. Ot, "błędy młodości". 
W 2019 roku recenzowałem wydanie pierwszego, polskiego katalogu półtoraków Zygmunta III Wazy. Recenzowałem przy pokalu wypełnionym Komesem potrójnym zlotym, takoż i dziś ten trunek zawitał na mój stół. Tylko nie w pokalu a kuflu. Tradycja musi być. Jednakże tamta recenzja była trochę hurraoptymistyczna. Z biegiem czasu poznajdywałem błędy, ale mimo wszystko można było powiedzieć, że tamten katalog był i dla ludu i dla domów aukcyjnych.
Aktualnie nie mogę recenzować katalogu, bo jestem jego współautorem. Z mojej strony mogę zachęcić opisem produkcji półtoraków,

ich destruktów, oraz rozwinięciem moich wywodów, na temat naśladownictw (cz I, cz II), 


Dalej mamy część katalogową, gdzie może znajdą się zdjęcia Waszych monet? 


Katalog liczy sobie prawie 300 stron, ma twardą oprawę, czarno-białe zdjęcia. Nakład to 100 sztuk. Kupić można na Allegro (kup teraz) lub bezpośrednio u Adama na pejdżu PÓŁTORAKI WAZÓW. Cena ~180 zł, choć czasem Adam rzuca coś na Allegro więc można ciut taniej :) 

Słówno na koniec. Od siebie powiem tak: uważałem, że: "Jak robić coś to porządnie, spiąć się, nie wyspać przez miesiąc ale dokończyć robotę. Nie wracać potem do tego, bo robota niedokończona to robota, na którą potrzeba dwa razy tyle czasu." 
W przypadku dajmy na to robionej szafy zgadzam się. Jednak w przypadku półtoraków? Nie, to nie jest tak, że można "odwiesić płaszcz na haku" i jest zrobione. Tu praktycznie nie wiadomo kiedy pojawi się nowa odmiana, która rozwali nam cały system (narazie jeszcze taka się nie pojawiła ale spokojnie, dopiero kilkanaście dni upłynęło od premiery najnowszej edycji katalogu). Nie znamy miejsca bicia monet z hakami! Nie znamy nazwiska mincerza, którego haki widnieą na monetach z lat 1614-1618... Już nawet w przypadku boratynek wiadomo więcej niż w półtorakach. Nie znamy źródła "nielegalnych" półtoraków. W przypadku np. boratynek sporo wiadomo o Suczawie, Lisiance etc. W przypadku półtoraków? Są to domysły, poszlaki. Nieraz uda się je dopasować jak w przypadku naśladownictwa półtoraka z datą 1622 przez Cezarego Wolskiego
Ale i tak to żmudny proces... 
Mam nadzieję, że publikacja p. Cezarego oraz Grzegorza (w przygotowaniu ;) już niedługo ukażą się drukiem i będzie można pomyśleć co dalej. 

Pozdrawiam
Sławek

niedziela, 27 marca 2022

Kropka, przerwa, kropka, przerwa... - co w tym nowego?

Tytuł dziwny ale właśnie o tym dziś będzie. Nie, nie o alfabecie Morse'a tylko o rzadkich wariantach/odmianach (o tym też) z przerywaną/sznurowaną wewnętrzną linią otokową. Powiedzmy szczerze - półtoraki nie należą do elity drobnej monety jeśli chodzi o piękność ale dlaczego wyglądają tak a nie inaczej przecież wiemy, wszak wzorowane były na groszach niemieckich. 
O ile Ryga i Wilno biły/tłoczyły monety graficznie przyjemne dla oka jeśli chodzi o ogólnie pojęte 'ozdobniki' etc. to mennice królewskie niespecjalnie przykładały się aby w jakiś sposób uatrakcyjnić nowy nominał. Tam na jabłku i koronie praktycznie kończy się repertuar jeśli chodzi o "różnorodność graficzną". Z rzadka trafi się jakaś ciekawa tarcza do 3 pod tarczą herbową na awersie czy herbu podskarbiego na rewersie. Przyglądając się np. różnorodnym groszom "II typu" aż można powiedzieć, że w ciągu całego 14-letniego wybijania półtoraków wieje nudą... :P 
Dlatego z wielkim zainteresowaniem śledzę pojawiające się na rynku odmiany z przerywaną/kropkowaną/sznurowaną linią otoku wewnętrznego. Gwoli ścisłości nadal zastanawiam się jak "skatalogować" ten element. Opierając się na tym tekście zaliczyłbym ten element graficzny jako odmianę zwykłą. Dalej już są warianty (interpunkcja etc.) Z tym, że katalog naszych pogrążonych w nieszczęściu sąsiadów - Ukraińców trochę wywija w tym teamcie. Tam oczywiście poza typem najważniejsza jest interpunkcja. Zdarza się, że moneta z otokiem w postaci kropek ma niższą e"R"kę niż ta ze zwykłym ale udziwnioną interpunkcją (np. pozycja 63 - nie ma kropek obok daty - spada w notowaniu o 1 czy 2 oczka), żeby zaś potem wyróżniać otok sznurowny w pozycjach 85 i 86. Swoją drogą ciekawe na jakiej podstawie uznali, że oba mają ten sam stopień rzadkości. Wytłumaczy mi ktoś? Bo w moim archiwum opcji 1615 ze sznurem na awersie mam zapisanych zdjęć ok. 25 monet zaś ze sznurem zarówno na awersie i rewersie tylko 5 (z czego foto u Nieczytajły pochodzi z katalogu Góreckiego - swojego widać nie mieli). 
 
Anyway jak mawiał Jeremy Clarkson - wracamy do meritum. Wspomniałem w 2 linijce, że są kropkowane/przerywane... owszem. W odróżnieniu od zewnętrznej (często niewidocznej, niedobitej/wytartej obwódki, ta wewnętrzna (między napisem otokowym a orłem/tarczą herbową czy jabłkiem) jest ciągła. W naprawdę nielicznych przypadkach gdy pracownik mennicy postanowił się "zabawić" jest albo sznurowana jak ta zewnętrzna albo kropkowana. Nie chcę tu tworzyć nowej nomenklatury ale zobaczycie jak jest. 

Spośród monet z hakami obwódkę sznurowaną posiada orzeł. Moneta znana mi póki co w jednej sztuce: 
Aukcja AN Niemczyk
Kontunuując ten rocznik i mennicę mamy ciut popularniejszą (choć nie popadałbym w hurraoptymizm bo to aktualnie ok 5-6 sztuk) odmianę z tarczą 5-polową i przerywaną linią otokową:
Aukcja AN Niemczyk

Na tych dwóch monetach wyczerpuje się mennica z hakami.
Dalej też z 1614 "wchodzi" Bydgoszcz. Ale za to jak wchodzi...
Aukcja GNDM

Moneta o której można mówić wiele. I kiedyś na pewno o niej będzie znów napisane. Pokrótce - drugi orzeł z przerywaną obwódką, aktualnie dwa egzemplarze mi znane.
Natomiast pośród monet z tarczą 5-polową mamy spory wybór:
Aukcja GNDM
Pięknie zachowany ale też najpopularniejszy spośrod poniższej 4-ki. Na palcach obu rąk policzymy egemplarze w moim archiwum. 
Aukcja Numis Balt
Powyżej całkiem przyzwoicie zachowany mix rzadkości. Nie dość, że awers z takim otokiem to jestcze rewers z MON. Póki co jedna znana mi sztuka. 


Aukcja NumEdux
Powyżej też nowość w katalogu Adama - awers "standardowy" ale rewers POLO...

Moneta użytkownika 'koch'
Tutaj awers "robi robotę" jak to mówią znajomi mechanicy. Zupełnie inny typ, tzw. "krakowski". Kilka sztuk znanych. Też tu można pisać i pisać... Trochę zresztą było o tym choćby w biuletynie nr 10 TPZN...
Podobny "kropkowany" styl był w monecie, gdzie rytownik postanowił uatrakcyjnić rewers:
Aukcja WCN

Dalej mamy najpopularniejszą wersję z 1615 roku:
Aukcja GNDM
Tych monet jak już wspomniałem jest sporo. Nic dziwnego, że często są pierwszymi w kolekcjach z tym typem otoku. 

Fot rubinowakrew
Otok sznuroway ale na rewersie? Dodatkowo z MON zamiast MONE? No, póki co znam takie dwie...

Aukcja Numis Balt
Też dwie znam z tym typem otoku na rewersie. Nie jest sznurowny jak wyżej a bardziej 'kropkowany'.
Aukcja GNDM
No i "dabyl" sznur. 
Hurtownicy się skończyli, przechodzimy do detalistów. W 1616 znamy kilka monet ze sznurkiem na awersie a jest ich mi znanych jeszcze mniej niż powyższej 15-tki z podwójnym sznurem:
Aukcja RDA

Potem w 1617 przerwa (a przynajmniej nie znamy) aż pojawia się TO:
Nie dość, że SIGI III, nie doć, że korona nietypowa dla tego rocznika to jeszcze obwódka w postaci 'przerywników' oraz linij ciągłej. Dwa znane egzemplarze. Normalnie niemal populares jak patrzymy na dzisiejsze odmiany :)
Dla osób, które wytrwały nagroda. Nowa odmiana! Kto by pomyślał, że przy ponad 10-letniej pracy Adama Góreckiego i innych zainteresowanych tym nominałem może wyskoczyć coś takiego? Ale w sumie to w tym nominale jest to najfajniejsze! Nigdy nie wiesz czym Cię zaskoczy. Oto nienotowany 1619 ze sznurowanym otokiem na awersie:
Aukcja WCN

Wpis tworzyłem trochę spontanicznie, choć myślałem o tym już od momentu zauważenia na WCNie tej 19-tki :) Chyba wymieniłem wszystkie półtoraki z przerywaną obwódką oczywiście nie licząc tych litewskich i ryskich.

Do niebawem! 

sobota, 12 lutego 2022

Kupujcie monety :)

Witam w 2022 roku!

Nie, blog nie umarł. Przeszedł tylko w fazę uśpienia spowodowaną różnymi czynnikami. 

Pierwszy to (współ)praca nad nową wersją katalogu półtoraków, którego autorem jest, był i będzie Adam Górecki. Ja tylko wspomagałem proces twórczy i wzbogaciłem (mam taką nadzieję) w słowo pisane. Katalog jest ukończony, trwają prace edytorskie, potem składanie etc. 

Kolejna sprawa to 'zagwozdka', nad którą siedzę od dłuższego czasu z różnym skutkiem. Oczywiście też półtorakowa :) Póki co powstało ~20 stron tekstu (a końca nie widać) ale nie będzie to część katalogu. 

Itd, itp, blog zszedł na kolejny plan. Ale nie nosiłem się z zamiarem "uśmiercenia" go. Tylko nie jestem do końca przekonany do takiej formy (nazwijmy to tak) przekazywania wiedzy. Choć to brzmi wyjątkowo górnolotnie czy wręcz trąci snobizmem bo sugeruje, że ja posiadam wiedzę a Czytlenik nie :) Przyznam, że praca nad katalogiem z Adamem (choć inaczej sobie finalny efekt wyobrażałem) zainspirowała mnie do zastanowienia czy warto wydać coś na kształt "monografii" o tym nominale. Tylko, że narazie to tylko miraż raczej nie do zrealizowania w formie, że się tak wyrażę: książkowej. 

Ale dość rozwodzenia się nad nieistotnymi rzeczami :) 

Tytuł dzisiejszego wpisu, jak może niektórzy zauważyli, w przewrotny sposób nawiązuje do bloga prowadzonego przez pana Jerzego Chałupskiego

Zbierajmy monety - tak jest w oryginale. Monety niekoniecznie piękne ale niosące znamię historii. W przypadku półtoraków jest ciekawie, bo tak naprawdę mało co naprawdę o nich wiemy. Nie wiadomo tak naprawdę gdzie bito półtoraki z hakami. Kraków to blaga wymyślona przez profesora Gumowskiego i powtarzana bezmyślnie przez kolejnych autorów aż stała się "prawdą objawioną". Pisałem o tym w biuletynie nr 10 TPZN. Nadal czekam na artykuł Cezarego Chełchowskiego własnie o hakach, który miał się ukazać wraz z najnowszym numerem Biuletynu Numizmatycznego ale czasopismo to ma widać spore kłopoty bo ostatni egzemplarz datuje się na połowę 2020...

Ale "zbieranie" monet nie zawsze się opłaca. 

"Jak to?" - mogą zakrzyknąć niektórzy - "Wszak według artykułów z branży finansowej i zapewnień  właścicieli dużych domów aukcyjnych inwestycja w monety - a zwłaszcza rzadkie i w świetnym stanie zachowania jest nad wyraz bezpieczna!"

Ok. Właściciel domu aukcyjnego, który przyjmuje w komis Waszą monetę ZAWSZE zarabia. Na prowizji od Was i na prowizji od osoby kupującej monetę. Daje to (razem) różną kwotę ale może to być niemal 1/3 wylicytowanej kwoty. Czyli np. kupiliście póltoraka za 1000 złotych. Dom aukcyjny bierze od osoby wystawiającej (komitenta) prowizję w wysokości 5-10%. Kupujący zaś musi zapłacić 10-18% 'młotkowego'. Przedziały są oczywiście różne w zależnosci od firmy ale widać o co jest gra.

Tak więc kupujemy pięknego półtorakogrosza od jednej z najbardziej znanych firm numizmatycznych na rynku. Jest rok 2013 i za piękną monetę w stanie II płacimy ponad 14 tysięcy złotych. Dla ułatwienia cena jest zaznaczona zieloną strzałka, data aukcji żółtą. Zauważył to kol. pasjonatort


Nie powiem ładna, rzadka moneta. Co prawda jakoś nie zapałałem do emisji z lat 1616-1617 miłością na tyle wielką, żeby właczyć je do zbioru ale bliżej mi zaklasyfikowania ich jako półtoraki niż grosze. 
Ale sama moneta jak na 2013 rok była droga. 5-cyfrowe kwoty to już naprawdę wysoka półka. Nie podam teraz dokladnych danych ale o ile dobrze pamietam podobny pułap osiągnęły wczesne (1654-7) półtoraki Jana Kazimierza...
Szczęśliwy nabywca wysłał monetę za ocean i uzyskał notę MS 63. Pięknie!
Po 3 latach moneta widocznie znudziła się nabywcy. Co ciekawe cena startowa pomimo grejdingu spadła z 8000 do 5000 złotych. 

Jak widać wylicytowana kwota również była sporo niższa niż w 2013 roku. A przecież ponoć grading to jakość, prestiż i bezpieczeństwo...Oj, miał być ten link ;) 
No widać kupujący stracił cierpliwość do pewnej firmy i udał się do innej, która potrafi wykrzesać z drobnego nominału conieco

Niestety w niecały rok moneta przysporzyła strat na ponad 4000 złotych. Nie liczę tu opłat aukcyjnych, które komitent oczywiście musiał ponieść. Jak sprzedajecie samochód to liczycie się, że dostaniecie za niego mniej niż rok temu jak go kupowaliście. Ale w przypadku monet cały czas wmawiali Wam, że będzie odwrotnie. Sorry, taki mamy klimat... 
No ale 5500 za taką monetę to dobra kwota. 

Praktycznie równe dwa lata cieszył się nią nowy nabywca. Ale nie każdy musi traktować zbiór jako coś osobistego. Bywa, że trzeba sprzedać dublety, nawet tak rzadkie monety;) Jednak nie o to chyba chodziło sprzedającemu?


Dziś moneta znów znalazła nowego nabywcę. 
Mamy TOP POP, tylko jeden MS 63, NGC MS 63 MAX, piękny i rzadki. Imion jego nie zliczysz...
Wylądował z kwotą końcową poniżej 4000 złotych. 

Tak narazie kończymy 5 sezon serialu "Jak stracić 10 000 złotych w 9 lat". Jeśli jesteście ciekawi to ogladajcie dalej. Może wygram następną licytację i zepsuję zbawę ;)






Komety...

Idzie luty, podkuj... no nic się nie rymuje z portfelem, kontem, kasą, mamoną, wypłatą...  Może coś takiego: w lutym są często niezłe aukcje...