Trochę zarzuciłem ten temat więc nic nie szkodzi na jego lekkie odświeżenie :P
Adam pochwalił się swoim świeżym nabytkiem z ostatniej aukcji GNDM na fb.
https://onebid.pl/pl/monety-zygmunt-iii-waza-poltorak-bydgoszcz-1615-1622-w-tym-sznur-6szt/1369518 |
Jako, że posiadam te monetki nie biłem się o nie zbyt zażarcie, gdyż w zasadzie musiałbym walczyć praktycznie o duble... Przerywaną otoczkę na rewersie z 1615 posiadam w wariancie "kropkowanym" - dokładnie takim jak numer 1532 w najnowszym katalogu. Tu zaś jest "sznurowana". No inny wariant ale nie mnóżmy bytów... Swojego pamiętam kupiłem za ok 50 złotych, choć może piękna nie jest.
Co tam ciekawego jeszcze? Przyzwoite 1616, 1618 i 1619 ale nic ponadprzeciętnego.
Dalej mamy 1620 z Z4 w jabłku. Wbrew pozorom jest to naprawdę spora rzadkość bo normalnie mamy głównie datę 2 - 0 i 24 w jabłku, rzadziej są Z - 0 i Z4. W kombinacji 2 - 0 i Z4 nieczęsto się je spotyka. Dla przykładu Nieczytajło dał mu R6. Wszystkie 3 znane mi egzemplarze wybite tą samą parą stempli. No ale znów takiego mam tylko, że brzydszego... nabytego (tu już musiałem sprawdzić) za ok. 20 złotych. Aha - mój jest ilustrowany pod numerem 2015 w najnowszym katalogu (nie chcieliśmy tu robić plagiatu od Nieczytajły skoro moneta była pod ręką...).
Ostatnia jest monetka z 1622 i tu pewnie każdy powie "Eeee, nic ciekawego". No i się pomyli bo okazało się, że przegapiliśmy w katalogu takie połączenie: jabłko V.12 + herbowa tarcza ozdobna. No nie myli się ten kto... ;) A na dodatek jak się okazało też mam takie połączenie w swoim zbiorze (najciemniej zawsze pod latarnią) kupione dobrych już kilka lat temu za... 7 złotych.
A teraz mała ciekawostka i moneta, którą nabyłem na ostatniej aukcji RDA (nie, nie miałem jej wcześniej ;)
Ale wcześniej dygresja. Młodzieńcem będąc bodaj w liceum natknąłem się na serię Andrzeja Pilipiuka traktującą o przygodach amatora-egzorcysty. Pewnie niektórzy teraz szybko i z klaśnięciem przyłożyli dłoń do czoła i/lub przerywają dalsze czytanie... No cóż, mi jako nastolatkowi to się podobało bo jeszcze chyba na studiach kończyłem któryś z kolei tam cykl. Z braku laku parę lat temu stwierdziłem, że wrócę do Autora ale tym razem na warsztat wziąłem "Oko Jelenia".
Zapowiadało się smakowicie (pamiętam zresztą, że ktoś mi ją zachwalał): dwóch bohaterów rzuconych do XVI-wiecznej Skandynawii... przez kosmitę (tu już gorzej, zresztą chwyt znany choćby z nastolatka na dworze króla Artura...). No cóż ale jako, że imć Pilipiuk jest z wykształcenia archeologiem liczyłem na masę smaczków i wciągającej historii... Niestety. Już bodaj w pierwszym tomie podczas liczenia pieniędzy (okres panowania w Polsce Zygmunta I - sam Autor to podkreślił) nasz bohater znalazł w sakiewce półtoraki. Przyznam ręce mi trochę opadły... wtedy na tamtych terenach były öre jako jako bodaj 1/8 marki. Wcześniej funkcjonowały fenigi, czyli mniejsza część wspomnianego öre (za Wikipedią: 1 öre = 24 fenigom). Nijak to ma się wizerunkowo do półtoraków. Z kolei grosz jabłkowy (apfelgroschen) czyli taki z jabłkiem królewskim i cyfrą 24 jako 1/24 talara bito od ok. 1570 roku, czyli pod koniec życia Zygmunta II Augusta (oczywiście w landach niemieckich). Tylko, że dalej to były grosze a nie "półtoraki", jak w swoim dziele z 1600 roku Kasper Rytykier nazywał niemieckie grosze, które zawierały srebra tyle co półtorej polskiego grosza.
Może i bym przymknął na to oko gdyby Autor spłacił kredyt zaufania, który mu udzieliłem po tym faux pas ale jednak było coraz gorzej... może nie w kontekście błędów historycznych ale akcja... no cóż, teraz to już nieważne.
W końcu jednak wpadłem jakie "wspólne" monety posiadali Zygmunt I Stary i jego wnuk :)
W przypadku grosza Zygmunta (oczywiście I-go) okazuje się, że to też niepospolite sztuki, o czym wspomniał Grzegorz Romańczyk na forum TPZN.
Te przerywane różnią się też jabłkiem.
OdpowiedzUsuń