poniedziałek, 2 listopada 2020

Przegląd aukcyjny #4

Lato minęło, jesień puka do naszych okien, COVID dyszy nam na kark w kolejkach sklepowych...

Ja kto się przyjęło mówić, żyjemy w ciekawych czasach. Również dla numizmatyki oraz półtoraków. Dziś kolejny przegląd aukcjyjny.

Zacznijmy może spokojnie od Onebid.

Dzisiejsza świeżynka. Niemal pachnący potem zwycięzcy półtorak z orłem za ponad 1800 złotych


Tyle za orzełka? Po pierwsze to nie byle jaki orzełek bo wspominany wcześniej POLO/POLO, którego Nieczytajło szacuje na R6. Mało? To też jest moneta, która została pod numerem 38 zilustrowana w tym katalogu. Według niektórych to daje nowy wymiar monecie, gdy można usiąść z fajką i szklaneczką... mleka lub kuflem... herbaty i podziwiać swój walor zarówno w katalogu jak i na żywo. Ale to nie ja będę się delektował tym orzełkiem. Swojego już mam a ten powędruje do szczęśliwego nabywcy.

Na tej samej aukcji oprócz powyższego 'namber 1' z ciekawszych monet poszła np. odwrócona 5 w roczniku 1625:


Nieczytajło też dał jej R6 ale cena była kilkukrotnie niższa. Pewnie dlatego, że zdjęcie w katalogu przedstawia inną monetę. Zresztą o ile różnej maści leżące, pochyłe, trochę jakby wstające ale prawie w pozycji horyzontalnej 'piątki' są w miarę popularne to np. pan Kopicki klepnął obie i przypasował im R5. "Leżących" mniej lub bardziej piątek jest cały wór, tych odwróconych... mam zarchiwizowane (nomen omen) 5 sztuk z jednego stempla. Ot taka różnica w rzadkości.

Jeśli zaś chodzi o monety z proweniencją na aukcji WDA został wylicytowany półtorak ryski z samą Liszką z 1620 z herbem Potockich (choć rzadko marudzę na stan to tej tutaj skutecznie odstraszyłby mnie od wzięcia udziału w licytacji): 


Monetka może być uzupełnieniem dla tych dwóch półtoraków ryskich, które w kwietniu tego roku zostały sprzedane na WCN


Pytanie tylko czy za rok ów półtorak znów nie zagości na aukcji WDA z tymi samymi zdjęciami, opisem...

W wakacje na onebid za dużo się nie działo ale potem... 1615 bez haków wystawione w locie z totalnym popularesem w dodatku barbarzyńsko pokancerowanym. Na szczęście nie byłem jedynym, kto to rażące niedopatrzenie zauważył a na nieszczęście nie tym kto wygrał:
Jeśli o mnie chodzi to jedyny znany przykład, gdzie FAKTYCZNIE może nie być nabitych haków. Przynajmniej patrząc na te bardzo dobrej jakości zdjęcia. 
Z ciekawszych pozycji na tej aukcji sprzedał się też rocznik 1616 ze sznurowaną otoczką na awersie:

Zmieniając teraz front... z jednej strony Wilno 1620 święci triumfy:
Monetkę swego czasu licytowałem na allegro i w przypływie dobrego humoru, gotówki i ułańskiej fantazji (nie pamiętam w jakiej konkretnie kolejności) podbiłem cenę tuż przed zakończeniem do 5678 złotych. Niestety ktoś dał więcej i monetka poszła za 5778 zł co i tak za taki egzemplarz w sumie nie jest wygórowaną kwotą. Na aukcji GNDM już w trumience z MSem przekroczył 8000 złotych. 

Dziwne rzeczy za to działy się z Wilnem 1619...


Piękny okołomenniczy egzemplarz z problemami jak to dla tej mennicy sprzedał się za niewiele powyżej tysiąca złotych...Rzadka odmiana NOVA z herbem Wadwicz bez tarczy. Gdybym przypuszczał, że będzie poniżej 2k sam bym wykopał słoik z zaskórniakami i się o niego bił. Niestety byłem w pracy i nie śledziłem aukcji... Licytujący za to pokusili się na zatrumienkowany egzemplarz:
Grading to pewność... chciałoby się powiedzieć. Nie wiem tylko czy poprzedni właściciel miał taką niezachwianą pewność obserwując finał licytacji bo jeśli to ten sam co kupił ją we wrześniu 2018 roku to zaliczył lekką wtopę.

Z cudów na aukcji GNDM należy również wymienić jeszcze jeden. Licytację literatury. Ja wiem, że czasem na aukcjach pojawiają się książki niemal unikatowe i osiągają one wysokie ceny. Można też iść do biblioteki i albo zeskanować odpłatnie interesujące nas fragmenty albo też nieodpłatnie zrobić im zdjęcia. Ależ wiem, że dla niektórych osób to profanacja. Nie dla mnie natomiast i "bezczelnie" korzystam z takiej formy zdobywania wiedzy. Natomiast poniżej mamy coś czego mój rozum nie ogarnia. 


Katalog Nieczytajły i Zamiechowskiego z 2016 roku, który opisywałem jeszcze gościnnie na blogu Monety Zygmunta III Wazy. Sporo w nim błędów ale i tak się do niego odnoszę (często, żeby trochę wyśmiać ich sposób klasyfikacji, numerowania etc.). Ale nadal to kawał dobrej (ale bez przesady) literatury od półtoraków. 
Jednakże POMIMO tego, że jest on nadal dostępny na allegro za 170 złotych ktoś miał gest i nabył go na licytacji za 403 złote. Bardzo proszę o kontakt mailowy ową osobę na dres:  poltorakiblog@gmail.com. Z chęcią nabędę dla Pana/Pani różne rzeczy począwszy od wody pitnej, skończywszy na... co tam tylko chcecie. W zamian wezmę jako prowizję 2-3 krotność wartości tych rzeczy. Chyba uczciwa propozycja? No myślę...

Ok, skoro jesteśmy przy kuriozach to można przejść do allegro. 


Było o tym pisane ale widać amatorzy takich fantów są odporni na wiedzę i uprzejme sugestie, więc w sumie czemu nie mieliby tracić pieniędzy. Ich również zapraszam do kontaktu ze mną i poinformowanie jaką chcą mieć kontrmarkę na popularesach. Ceny od 150 złotych wzwyż + oczywiście moneta (to akurat nie będzie więcej niż 30-50 złotych). 

Z innych kuriozów na allegro mamy dosyć ładny rocznik 1626 z (oczywiście) błędem SIGI AAARRRGHHHHH... tak, tak to oczywisty błąd. Podobnie ja kto, że Ziemia jest kulista a Słońce jest gwiazdą.
Ile byście za to dali? 100? 200? Za dużo? Też mi się tak wydaje. No ale nie dla takiego nowego polskiego (określenie przyjęło się dla nowych ruskich więc czemu nie dla nas?), który walnie na licytacji pińset. Za co? Nie wiem. Pytałem Adama i on też nie wie. 

Podobnie ale bardziej zachowawczo poszedł kuzyn z roku 1627:

Oczywiście oba mennicze, bo po wybiciu były ostrożnie odkładane do hermetycznej kapsuły aby po niecałych 400 latach wydobyte zostać sprzedać na allegro. 
Kończąc festiwal buraka i sałaty na allegro podrzucam zdjęcie 1617 z hakami:

Ach trzech jegomości pobiło się o to cudo dając kolejno: 231, 240 i 241 złotych (tych dwóch pierwszych powinno się cieszyć, że dostali szansę na przemyślenie swojego zachowania). Niezmiernie jestem ciekaw co oni tam wypatrzyli bo im dłużej patrzę na powyższe zdjęcie tym bardziej nie wiem. Ja może za młody jestem i na monetach po prostu się nie znam. A wydając +/- 100 złotych (w locie było jeszcze 6 innych ale szczerze - naprawdę nc ciekawego)  na taką (nienotowaną!) monetkę jestem łosiem i naiwnym niczym dziecko laikiem:

Powyższa monetka najprawdopodobniej stanie się gościem następnego wpisu i wówczas wyjaśnię jej "nienotowaność". 

Póki co - zapraszam do sprawdzenia czy Wasze kopiejki z 1916 roku są... mennicze ;)  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komety...

Idzie luty, podkuj... no nic się nie rymuje z portfelem, kontem, kasą, mamoną, wypłatą...  Może coś takiego: w lutym są często niezłe aukcje...