Tytułem wstępu: mamy z żoną kilka ulubionych gier planszowych. Można powiedzieć, że w czołówce są Alchemicy.
![]() |
https://pelnapara.znadplanszy.pl/2015/04/18/alchemicy-mikstura-planszowej-swiezosci/ |
Zadanie polega na odkryciu z jakich związków chemicznych (nazwanych tam alchemonami) składają się poszczególne składniki. Tych ostatnich jest osiem (żaba, kurza nóżka, skorpion, etc.) i dla nich przypisywany jest zawsze nowy alchemon - gra się z aplikacją w komórce (choć można też bez ale z aplikacją jest wygodniej), która każdorazowo "losuje" nowe alchemony. Po prostu nigdy nie wiadomo który alchemon przypisany jest do którego składnika. Same alchemony składają się z trzech pojedynczych "atomów", które jeszcze mogą być dodatnie albo ujemne:
![]() |
https://pelnapara.znadplanszy.pl/2015/04/18/alchemicy-mikstura-planszowej-swiezosci/ |
Generalnie zabawa jest przednia, zajmuje zazwyczaj parę godzin. Można się oczywiście też pokłócić ;)
I właśnie taka alchemia jest uprawiana od jakiegoś czasu w odniesieniu do półtoraków z hakami. Dziś przyszła do mnie najnowsza publikacja Dariusza Marzęty: