wtorek, 12 listopada 2024

Grading (nie tylko półtoraków) NGC - jak łatwo otworzyć slab

 Dziś nowość! Wideoblog :D Ale proszę się nie przyzwyczajać, raczej potraktować jako wyjątek.

Aż zacząłem się zastanawiać, czy sam nie dostałem jakiegoś "spreparowanego" slabu. Niby bez sensu bo moneta warta niewiele ale skoro się tak łatwiutko otworzył...
Ale jednak "oryginał" http://www.ngccoin.com/certlookup/6641245-047/58/


poniedziałek, 9 września 2024

"Zapraszamy do reklamy"

Chyba większość czytając te słowa "odtwarza" je w głowie głosem Rafała Walentowicza, który w Programie Trzecim Polskiego Radia od lat zapraszał na przerwy reklamowe. Napisałem "zapraszał" bo dawno nie słucham Trójki więc nie wiem czy ma to jeszcze miejsce. Lecz przez większość mojego dzieciństwa właśnie Trójka leciała praktycznie non-stop, więc te słowa oraz charakterystyczne "puk-puk-puk" przed nimi wryło mi się w podświadomość. 

https://www.rp.pl/media/art6078371-rekord-trojki-prowadzi-rmf

Od dziecka mam też awersję na reklamy. Owszem, na początku słuchało się tego co leciało ciurkiem. Potem chyba ojciec zaczął przyciszać odbiornik, bo bloki reklamowe miały chyba 150% głośności w porównaniu do audycji. Następnie zaczęliśmy wyłączać radio, bo w sumie przerwy reklamowe leciały o mniej więcej znanych godzinach, więc korzyści były dwie:

- nie słuchało się reklam

- była cisza w domu

Jak chciano posłuchać audycji/muzyki to się znów włączało radio a jak zaczynały wyć reklamy: "OFF". W telewizji podobnie, podczas reklam można było pójść zrobić siku, wziąć prysznic, zrobić sobie kanapki, wyjść z psem na spacer... (taaak, przerwy reklamowe potrafiły być długie, przodował swego czasu w tym Polsat) wyłączało się dźwięk. A i tak to co atakowało nasze oczy czasem nie można było "odzobaczyć".

My zresztą jako naród chyba lubimy reklamy. Albo jesteśmy po prostu mało asertywni, że nie potrafimy powiedzieć "NIE".

https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,24700494,tak-moglaby-wygladac-zakopianka-bez-szpecacych-billboardow.html

Serio, czy to zawsze tak musi wyglądać? Byłem w kilku krajach i nie pamiętam, żeby np. w Austrii czy Czechach było tak (przepraszam) najebane reklam aż do porzygu.

Podczas eksploracji pierwszych stron internetowych (jeszcze w kafejkach) reklamy chyba były, choć teraz w sumie nie pamiętam dokładnie. Ale na pewno występowały one w postaci pasków na dole/górze/boku strony internetowej nie ingerując zbytnio w obraz wyświetlany na (i tak małym wówczas) monitorze. Dopiero wyskakujące pop-upy oraz reklamy generujące się w ułamku sekundy, podczas gdy strona ładowała się z dobrą minutę sprawiły, że irytacja przekształciła się we frustrację lub niekiedy wściekłość (kiedy pop-up blokujący widok "przeskoczył" przy próbie zamknięcia i lądowało się na stronie reklamodawcy).

https://www.telepolis.pl/tech/aplikacje/chrome-reklamy-adblock-blokowanie-manifestv3

Prawdziwymi zbawcami okazały się wszelkiej maści nakładki na przeglądarki, które blokowały niechciane reklamy. Chyba najpopularniejszy widać na powyższym zdjęciu - czasem zaglądam do jego "statystyk" i np. na tą chwilę ilość zablokowanych elementów idzie w 5-cyfrową liczbę.

 

A to tylko jedna z kilku przeglądarek na jednym z kilku urządzeń (komputery stacjonarne/laptopy/komórka), gdzie mam poinstalowane blokery reklam.

To tak jakbyście wyjechali na Mazury na miesiąc i nie ugryzłby Was w tym czasie żaden komar/kleszcz/osa czy meszka. Albo pojechali w tzw. wysokim sezonie np. do Władysławowa lub Zakopanego (pobrano 20 złotych z konta... cholera!) i nie natrafilibyście na żaden straganik z "pamiątkami" - czy raczej stertą badziewia rodem z Aliexpres (będąc dorosłym i tak się wyrabia na to naturalną "odporność" ale będąc rodzicem nienawidzę znów tego z całego serca), żadnego nagabywacza, misia, naganiacza na płatny parking, etc. 

Raj, no po prostu raj. Swoją drogą mam kilka miejscówek, gdzie to wszystko jest (może poza brakiem komarów, ale i tak uważam, że są tam ich śladowe ilości), niestety właśnie na kolejny dłuższy urlop muszę czekać do lutego.

Oczywiście niektóre strony wyłapywały blokady i kazały wybierać: albo zezwolę na reklamy albo nie będę miał dostępu do treści. W przeważającej większości to tego typu portale, bez których obejdę się bez odrobiny żalu czy smutku.

Och, no czuję, że sumienie mi dryga. A nie, to jednak komórka, którą wyciszyłem. Nie na tej stronie, to poszukamy gdzie indziej. Zresztą to nie było coś co mnie żywotnie interesuje. Częstym błędem jest, że uznajemy, że nie poradzimy sobie bez danej strony więc ulegamy szantażowi. Jeśli chwilę poszukać to na znajdzie się alternatywę, która nie będzie próbowała grać na nerwach.

Owszem, czasami zdarzają się wyjątki, gdzie ciężko znaleźć alternatywę. Jak np. YouTube.

https://obrazkowo.pl/348ac7f9f1ea49d652b881b4ed687b97/A-mimo-to-reklam-jest-coraz-wi%C4%99cej

Mógłbym albo zezwolić na reklamy albo wykupić konto Premium. Ale po co skoro mogę zainstalować inną przeglądarkę, nie "mainstreamową" jak Firefox czy Chrome tylko taką, gdzie pomimo blokad reklam YT działa?

No i teraz pewnie dostanę po głowie, bo blokując reklamy pozbawiam Twórców zarobku, etc. Owszem, ale tych Twórców, których działalność doceniam wspieram zazwyczaj bezpośrednio np na Patronite. Albo kupuję ich CD jeśli mowa o muzykach. Nie poczuwam się do "zrzucania" się na wszystkich poprzez marnowanie mojego czasu przez oglądanie durnych klipów reklamowych. To tak jakbym w restauracji zapłacił za posiłek, dał napiwek a idąc się wysikać musiał jeszcze zapłacić babci klozetowej. No i zapłacił za parkowanie. A co! Jak doić frajera to na każdym kroku.

Swoją drogą głupota i "agresywność" reklam nieraz poraża. Ja wiem, że kierowana jest ona do mas, a masy z definicji są ciemne, poza tym aby sprzedać jakiś produkt, który konkuruje z XX innymi to faktycznie trzeba wymyśleć niezłego mózgotrzepa. Ach, no i reklamy produktów medycznych/suplementów (tu z góry przepraszam, bo faktycznie zdaję sobie sprawę, że zaniżam poziom ale w sumie dziś wolno). Serio, też tak to "widzę":

https://obrazkowo.pl/9e882959878fa78d5e54ab28d02b7a6a/Za-ka%C5%BCdym-razem-kiedy-chc%C4%99-co%C5%9B-kupi%C4%87-online

No i teraz dochodzimy do punktu głównego.

Reklamy to kasa dla osób/firm, które na swoich stronach je udostępniają. Oczywiście to rozumiem. Ale nie popieram. Generalnie wszystkie strony, z których korzystałem działały na zasadzie: oglądasz w reklamy (lub w nie też klikniesz) to generujesz jakiś tam pieniądz dla portalu, na którym te reklamy drażnią użytkownika. 

Ale są też strony, których główne źródło finansowania polega na pobieraniu prowizji od sprzedawanych towarów. Czyli wystawiamy np. komplet garnków za 150 złotych, kupujący płaci 150, sprzedający otrzymuje np. 135 złotych bo 15 złotych zainkasował portal aukcyjny za umożliwienie przeprowadzenie transakcji. Wiadomo koszty serwerów, informatyków, jachtu dla prezesa spółki... Problem? Ja nie widzę żadnego. W końcu tak działają np. umowy komisowe, między Domami Aukcyjnymi a kolekcjonerami. Jak się sprzedaje pietruszkę na straganie to też trzeba zapłacić np. właścicielowi placu, na którym nasz straganik sobie rozłożyliśmy. 

Ale tu całe na białe wchodzi Alledrogo Allegro. Bo nagle okazuje się, że kupowanie i napędzanie zysku to za mało. 

Och, no tak, teraz, żeby obejrzeć cały asortyment, z którego możliwe, że coś kupię i tym samym sprzedający ZAPŁACI prowizję temu portalowi muszę wyrazić zgodę na oglądanie rzeczy, które mnie NIE interesują. 

Tak jakby do tej pory wszystko przebiegało ładnie a reklam nie było.

https://obrazkowo.pl/9e882959878fa78d5e54ab28d02b7a6a/Za-ka%C5%BCdym-razem-kiedy-chc%C4%99-co%C5%9B-kupi%C4%87-online

No ale widać, że chyba tryliony pasków z przecenami czy bestsellerami nie działają już tak jak kiedyś, więc trzeba podbić stawkę. Ok, niech będzie, wyłączyłem adblocka. No i co? Psińco.


No i gdzie te oferty? 3 strony to raczej za mało. Tyle było zanim zezwoliłem na reklamy. Czyli nie dość, że oglądasz reklamy to jeszcze masz ograniczony podgląd w tematyce, która Cię interesuje. Taki trochę russki mir. Zabierzemy ci trochę wolności ale za to będziesz płacił większe podatki. 

Czy to sprawi, że zacznę oglądać reklamy? No nie. Czy przestanę też korzystać z allegro? Też nie. Póki co wystarczy inna przeglądarka.


Ale przez te wszystkie zagrywki powoli człowiekowi się zbiera. Na rzyganie. Reklamami oczywiście.

poniedziałek, 26 sierpnia 2024

Ach te monety, człek by je łyżkami... jadł?

Może nie jadł, choć jeśli już chcemy zagłębiać się w szczegóły to historia zna przypadki połykania monet. Dosyć obrazowo opisywał to Jan Chryzostom Pasek w swoich "Pamiętnikach":

Rok 1656; https://wolnelektury.pl/media/book/pdf/pamietniki.pdf

Oczywiście mowa o monetach złotych, które:

a) miały większą wartość i były mniejsze od srebrnych

b) złoto można było dosyć łatwo wygiąć, co zapewne ułatwiało proces "tezauryzacji" (czyżby stąd sporo giętych dukatów na aukcjach?).

https://wcn.pl/auctions/32/394?page=20

Ok, zmieńmy może jednak temat. Tytuł wpisu jakoś tak mi się sam ułożył, a skojarzenia podsunęły ciąg dalszy. W każdym bądź razie...

Sierpień jednak nie pozwala się nudzić osobom zainteresowanym półtorakami, choć sam niedawno wspominałem o sezonie ogórkowym... 

Na początku miesiąca udało mi się skompletować wszystkie (dotychczas znane) typy koron w roczniku 1617 krakowskim z hakami. 


Cieszy, bo ta mennica (jaka, któż to wie?) i ten rok należą chyba do jednego z moich ulubionych. Przy okazji jabłka/krzyże też skompletowałem ale na zdjęciu akurat niektórych brakuje. Pozostaje mi w sumie niewiele do "katalogowej odhaczki" bo jedna pomyłka mincerza i jedna hybryda i jeden (chyba) destrukt:

https://www.facebook.com/ForumTPZN/posts/pfbid02V1G1vzbfAnnKJX7ahN6adiuDgpJf3iXcoN4i3SWRKJyqNk9znnzGG85qhJjACz2cl

https://www.facebook.com/ForumTPZN/posts/pfbid02V1G1vzbfAnnKJX7ahN6adiuDgpJf3iXcoN4i3SWRKJyqNk9znnzGG85qhJjACz2cl

Moneta z Gabinetu Monet i Medali MNW. Kopicki w swoim katalogu uznał, że to data 161Z (czyli 1612). Z oczywistych przyczyn nie może być to ten rok lecz jest to 1617. Przypomniała mi się nieco leciwa historyjka o "datowaniu" półtoraków, która miała miejsce na forum odkrywca jak i na forum TPZN. Osoby zainteresowane odsyłam do linków tekście bo nie chcę zagracać dodatkowo wpisu. W dyskusji na fb padła sugestia, że powyższe Z to podwójnie nabita 7 obrócona o 180 stopni. O ile zazwyczaj bardzo cenię rady Grzegorza tak w tym przypadku nie wydaje mi się, żeby tak było. Dolna "kreska" jest po prostu zbyt nieregularna, brak też charakterystycznego szeryfu siódemki... Poza tym mincerz musiałby idealnie nabić na skośną beleczkę obróconą o 180 stopni, bo nie widać tam żadnego ich "łączenia". A przecież wystarczy mały błąd aby punca odskoczyła i nabiła się podwójnie i pozostanie wyraźny ślad:

Jak tutaj jedynka w dacie
 
Niestety nie znalazłem w swoim cyfrowym archiwum monety wybitej tym samym stemplem co rzeczona moneta z 162Z, bo podejrzewam, że to zwykły destrukt i jakiś np. defekt stempla sprawił, że "powstało" tam Z zamiast 7. Wykruszenie? 
Te monety roboczo ogólnie nazywam "poliftowymi", bo często stary rewers łączy się z nowym awersem (lub odwrotnie) - są to hybrydy. Stosunek "poliftowych" wariantów w porównaniu do starych jest +/- 1:6-1:7. Ogólnie w tym roku sporo się działo w mennicy sygnowanej skrzyżowanymi hakami bo ilość odmian i wariantów skoczyła nieporównywalnie w porównaniu do lat wcześniejszych. Niestety rok później jej działalność została zakończona a pracownik/cy przeniesieni zostali do mennicy w Bydgoszczy. Pisałem już o tym.

Ok, kolejna informacja była jeszcze bardziej elektryzująca - trafił się portretowy półtorak z Wilna. I to od razu dwa, z czego jeden został sprzedany za astronomiczną kwotę. Tu również odsyłam do poprzedniego wpisu.

Wczoraj zaś dostałem informację o pewnej imitacji półtoraka (serdeczne podziękowania dla Informatora :). 

I się w niej zakochałem.

Forum fb, dzięki uprzejmości właściciela.

No dobrze, to "gorsza" strona tej monety :) Tutaj akurat mamy nieco zajechaną i jeszcze nie do końca oczyszczoną stronę. Z kolei awers rozłożył mnie na łopatki:

Forum fb, dzięki uprzejmości właściciela.

Jest po prostu uroczy :) Widać, że ktoś tu wiedział co to takiego litery, odwzorował poprawnie te najważniejsze (SIGIS) za to na pozostałe nie miał już zbytniej ochoty/koncepcji/cierpliwości. Z grubsza się zgadza, mniejsza o szczegóły.
Orzeł i Pogoń w pięknym plastusiowym stylu aż od razu na myśl przychodzą orty lwowskie Jana Kazimierza. Snopek paradny. Za to poniżej? Jakieś kółko i krzyżyk? Dalej gwiazdka, S (???) kropka. 
No i wisienka na torcie - sznurowany wewnętrzny otok ( o tym później). 

Pierwsze co to przyszło mi do głowy "niezwykłe naśladownictwo (?) półtoraka z 1620 roku". 


Dokładnie powyższa moneta z mojego wpisu z 2020 znalazła się u Vdovenki w jego katalogu naśladownictw. Monetka tego typu (bo to nie ten sam stempel, tylko styl podobny) znalazła się w katalogu Nieczytajły pod numerem 1053: 

 W tak zwanym międzyczasie pojawiła się trzecia sztuka (ex. WCN):



Widać ewidentny problem z POLO, które zawsze wygląda jak LOLO, pomimo tego, że P na awersie jest w PMDL. Zaniedbanie? Czy może jakieś działanie intencyjne? 
We "wczorajszym" półtoraku wydaje się, że jest tam P, czyli POLO. Ale jest coś jeszcze - mianowicie upodobanie do kropek:

P/LO . O .
Dosyć specyficzne umiejscowienie interpunkcji między L i O. 
Poza tym detale jak styl cyfry "2", liter na awersie:

No ale jest coś jeszcze, coś ekstra. Coś co widziałem już... siedem lat temu :) I wtedy wystawiony był za ok 4 tys zł (w przeliczeniu z hrywien), teraz zaś jest nadal dostępny za ok. 8 tys zł.


Oczywiście, że to moneta Doroszenki (jak jest opisana) można zapomnieć. Pytanie tylko komu się chciało (w sumie mamy 5 różnych par stempli znanych w sumie z pojedynczych sztuk monet, łącznie z tą powyżej) w taki sposób klepać imitacje półtoraków. Według mnie jeśli byłbym, dajmy na to fałszerzem, to chciałbym aby mój produkt jak najmniej rzucał się w oczy. I celowałbym w taki efekt końcowy: 
Po lewej (gdyby ktoś pytał) naśladownictwo (Nieczytajło 1049), po prawej oryginalny produkt mennicy Bydgoskiej z 1617 roku.

Zdarzało się, że kilka razy informowałem jakiś dom aukcyjny, że ich półtorak z 1617 to imitacja. Zazwyczaj korzystał finansowo na tym zarówno sprzedający jak i DA, zaś ja otrzymywałem (niekiedy) słowne podziękowanie. 
Zaś te monety z 1620 są dosyć ekstrawaganckie jeśli chodzi o wygląd. Gdybym w epoce dostał jako resztę garść takich "półtoraków" na pewno bliżej bym im się przyjrzał. Być może to jest sekret ich aktualnej rzadkości? Nabrali się tylko nieliczni? 
Ok, inaczej - w cyfrowym archiwum mam naprawdę sporo różnych falsów/imitacji... jak zwał tak zwał bez wdawania się w hetmańską proweniencję. Często są znane mi w jednej-dwóch-kilku sztukach. Nie znaczy to, że ich twórcy się nie starali. Mogli, nawet bardzo ale po prostu mieli pecha i ich przyłapano, a spora część produktu poszła do pieca. Możliwe, że razem z twórcami (choć kary za fałszerstwo chyba były inne). Stąd znamy te monety w znikomych ilościach. 
Ale mi jednak zapala się lampka. Bo jakby spojrzeć na monetę, którą ktoś próbuje sprzedać już tyle lat i na tą niedawno wykopaną (nie wspomniałem jeszcze, że wykopaną za naszą wschodnią granicą), to nasuwa mi się pewne porównanie:
Po lewej półtorak na czarnej skórze, po prawej na niebieskofioletowym obrusie.

Podobne? Owszem. Wszystko na tym samym miejscu? Z grubsza tak. Ale jakoś produkt po lewej nie zachęca do bliższej znajomości. Podobnie z tymi monetami - ta do kupienia za 8 tysi jest jakaś "dziwna". Z kolei ta na tle niebieskofioletowego obrusa daje spore nadzieje na to, że to realny produkt, wesołej, fałszerskiej mennicy działającej gdzieś w XVII wieku na wschodzie. Tylko ta oryginalność niestety mogła ją swego czasu pogrążyć. Pozostaje jedna kwestia. Półtorak na czarnej skórze, jeśli nie jest produktem owej wyimaginowanej na potrzeby scenariusza wesołej, fałszerskiej mennicy z XVII wieku, musiał powstać na bazie monety kursującej w epoce. Gdzie jest ten "fałszywy oryginał", jak wygląda, gdzie i kiedy powstał? 

Jak zwykle za dużo pytań i za mało odpowiedzi. 

czwartek, 8 sierpnia 2024

Litewski półtorak portretowy

Nie, to nie pomyłka :)

Osoby posiadające katalog "Półtoraki Wazów" z 2019, czyli pierwsze drukowane wydanie na stronie 83 na pewno choć na chwilę zadumali się nad tym dziwem:

"Półtoraki Wazów" Adam Górecki, 2019
Ta sama moneta znajduje się też w katalogu  Ivanauskas'a wydatowana na 1618 rok.

Adam umieścił go ale sam nie wiedział co o nim myśleć. Brak parametrów, dosyć słaby stan, uniemożliwiał zaklasyfikowanie go jako półtoraka. Może to była jakaś XIX wieczna wariacja? 
W wersji autorskiej "Półtoraków Wazy" w 2022 powyższa moneta nie znalazła się. W sumie nie dziwota. W końcu staramy (hem, dochrapałem się zaszczytu bycia współautorem) się oddzielać fikcję numizmatyczną od prawdy a tu ciężko było cokolwiek na 100% powiedzieć. 

Jednak... dosłownie przed chwilą Giedrius Bagdonas udostępnił film na YT:


DWIE kolejne monety z TEGO SAMEGO STEMPLA! 

Monety pojawiły się na ukraińskim forum, zdjęcia również pochodzą stamtąd:

https://violity.com/forum

https://violity.com/forum

Waga tej po lewej to 1,40 grama, tej po prawej 1,09 grama. Średnica ~20 mm. Autor na forum umieścił film:


Monety były walcowane - tak mi się przynajmniej wydaje. Pochodzą z tej samej pary stempli. Widać, że są zużyte, czyli musiały zaznać obiegu. Jeżeli tylko nie jest to jakaś mistyfikacja to przyznam, że na świeżo nie znam odpowiedzi na pytanie dlaczego/jak zrobiono jedną parę stempli skoro na walcu bez problemu można zmieścić z 8? Pewne domysły mam...

Kolejna sprawa przemawiająca "ZA". Spójrzmy:

WCN 57/427

Na awersie pod SIG III wyraźnie widać przebijające MON. Na tych "półtorakach portretowych" słowo MONETA była właśnie tam nabita. Roboczo można przyjąć, że powyższa moneta z 57 aukcji WCNu była kolejnym etapem. Legenda MONE NO MA DVLI całkiem zgadza się z MONETA NO MDL. Dlaczego obrócono o 90 stopni herb Wadwicz? Jak widać głowy ryb trochę nachodzą na linię otokową, może dlatego? Punce liter, Orłów są te same w obu typach monet. 


To nie mistyfikacja. To moneta, która faktycznie została wybita w 1619 roku!

P.S. 
Wart rozważenia jest portret z tych monet. Pojawiają się głosy o Gdańsku - brak kryzy, tylko "kołnierzyk" znany m.in. z ortów z 1618 czy 1619 roku. Specjalistą od tych monet nie jestem ale jest to pewien punkt zaczepienia. 


P.P.S.

Pojawiają się w dyskusji na fb głosy specjalistów, których zignorować nie wolno. Sergiusz Stube jest za tym, że jest to próba podjęcia bicia groszy. O ile strona z portretem to "czysty" grosz to druga mogła zostać naprędce dorobiona. 3 pod tarczą nie musiała oznaczać trzech półgroszy a trzy szelągi.

Lecz patrząc na opłacalność groszy wówczas bić sie nie opłacało, dopiero ordynacja z 1623 to zmieniła. Możliwe, że próba poszła źle i stwierdzono, że lepiej dać zamiast portretu jabłko. 


P.P.P.S.

Jako, że monety zaprezentowane została na znanym, wschodnim forum aukcyjnym tak spodziewałem się, że przynajmniej jedna z nich trafi na aukcję. Nie myliłem się. Przed kilkoma minutami zakończyła się licytacja. Przyznam, że cena końcowa zwala z nóg.

180000 hrywien to według różnych internetowych przeliczników jakieś 17000 złotych.







czwartek, 11 lipca 2024

Wakacyjnie

Sezon ogórkowy trwa aktualnie w najlepsze. Od mojego ostatniego wpisu upłynęło sporo czasu ale tak naprawdę nie mogę powiedzieć, że wykorzystałem go na hobby. Szczerze mówiąc od momentu pojawienia się kolejnej osoby w rodzinie czas (na własne przyjemności) stał się towarem bardzo deficytowym :) Kilka projektów, które ambitnie zacząłem, póki co zostało wrzuconych do "szuflady" i czeka na lepsze czasy. Jeden zaś, który na szczęście zakończyłem wcześniej czeka właśnie na publikację w drugim numerze "KRONIK NUMIZMATYCZNYCH":
 
 
Poniżej znajduje się scalony w jeden plik spis treści:

Na stronie 176 znajdują się moje przemyślenia odnośnie bardzo ciekawej odmiany z orłem i legendą "POLONI" na awersie. Gdyby ktoś po lekturze chciał podzielić się swoją opinią zapraszam tutaj, na forum TPZN lub mailowo: poltorakiblog@gmail.com. Tutaj nie trzeba zakładać konta, lecz wzorem pana Chałupskiego włączyłem moderowanie komentarzy (boty reklamowe), więc czasem mogą wystąpić opóźnienia w konwersacji z powodów opisanych na początku :)

Co do samych półtoraków od wpisu o kometach nie było jakiegoś trzęsienia ziemia ale kilka ciekawszych się pojawiło. I te starałem się upolować.

Na RDA trafił się Litwin:

Można było szpanować MSem w wysokości 64 ale monetka została uwolniona z plastyku. Zrobiłem nawet o tym filmik z zamiarem umieszczenia go na YT i blogu ale albo panowie z NGC wzmocnili slaby albo ja wyszedłem z wprawy i 2 minuty wyłuskiwania monetki nie jest chyba na tyle porywające, żebym zdobył srebrny przycisk jutuba. Na swoją obronę powiem, że nagrywałem tak aby mieć widok FPP a z braku statywu komórka "stała" przede mną co dosyć mocno ograniczało mi widok i zdolności manualne :P
Półtorak natomiast jest bardzo ciekawy z kilku względów.
Po pierwsze jest to odwrotka. Przypominam, że półtoraki litewskie w 1619 i 1620 były walcowane, więc tam układ aw/rw był niezmienny, no, chyba, że umieszczono stemple odwrotnie względem siebie. I tu pojawia się pytanie która wersja jest prawdziwa? Czy wyryto stempel odwrotnie na walcu czy umieszczono wałek ze stemplami w walcarce odwrotnie?
Rozgrzebałem trochę Wilno chcąc pójść w ślady Grzegorza Broniszewskiego, który pięknie "rozłożył" szelągi tłoczone w Malborku i opublikował swoje badania na blogu Dariusza Marzęty:

Chęci chęciami ale brak czasu (patrz punkt pierwszy) i problem z materiałem (niekiedy naprawdę kiepska jakość wybitych monet) sprawia, że były trudności z jej identyfikacją katalogową, że o stemplowej nie wspomnę... 
Ok, wracamy do monety. Punkt drugi - legenda. "Wilniaki" mają sporo za uszami, ten też nie odstaje:
* SIG III D REX PMD (Wadwicz)
A gdzie G po D (Dei Gratia)? Albo L (Litvaniae)? Brakło miejsca? Choć pod R w REX jest jakby zarys G... ale w dwóch innych monetach brak widocznej przebitki (czyli pasowałaby opcja, ze umieszczono odwrotnie wałek). Tak, są inne monety, które też są odwrotkami i mają taką legendę (ale z L na końcu). 
Na rewersie jest MON NOV (punca V ewidentnie sporo przeszła) (3) MAG DVL - czyli też niezbyt częsty typ zapisu.
Czyli ta konkretne jest póki co "nienotem", jeśli ktoś chce zajrzeć do wersji autorskiej "Półtoraków Wazów" z 2022 to pod numerem 1928 jest najbliższa mu odmiana (z L na końcu).
Stan zachowania (MS64 hehe) przyzwoity ale niedosyt pozostaje bo słabo odciśnięta jest korona (które bardzo lubię) i dolna część jabłka z nominałem. Akurat końcówka blachy mi nie przeszkadza.
Do pełni szczęścia brakuje tylko Wadwicza ustawionego pionowo, co zdarzało się w odwrotkach.
Kolejne monety to (a jak!) naśladownictwa. Ten rok jest jakiś łaskawy (tfu, tfu!). Dwie aukcje domu Art Magnat opisywanych ostatnio (rodzimy rynek) i te dwie (rynek zagraniczny) pozwoliły znacznie rozbudować mi kolekcję tych monet.
Pierwsza trafiła się za śmieszne pieniądze. Oczywiście opisana jako 1624 Bydgoszcz. W Bydgoszczy ona może i była ale na pewno nie w 1624.

Znów "nienot", choć w tym przypadku jest nadal dużo do zrobienia. Nieczytajło notował taki styl dla 1623 i 1624 ale z prostą tarczą nie zaś "ozdobną". Najbliżej był Vdovenko ale tam brak było gwiazdek po bokach krzyża i interpunkcji w MONE NO. 
Okazało się, że w Czechach źle ją zaadresowali i na szczęście pierwsza próba doręczenia się nie powiodła i monetka wróciła do nadawcy. Druga próba zaś zakończyła się szczęśliwie (dla mnie).
O tą monetkę musiałem zaś trochę powalczyć i wydać trochę więcej pieniędzy. Dzięki dobrodziejstwu technologii mogłem to robić kupując lody (pomimo ustawionych limitów lubię "pilnować" licytacji). Żona tylko spytała czy wygrałem i za ile bo widziała moje coraz częstsze rzuty oka w telefon.

W końcu udało mi się upolować półtorakogrosza, które opisywałem jakiś czas temu :) Po zdjęciach aukcyjnych nie mogłem stwierdzić jaki rodzaj grosza (mennica i rok wybicia) posłużył za bazę dla tej ciekawej, fałszerskiej emisji. Teraz już wiem. A Wy?

Następne ciekawe aukcje zapewne we wrześniu (na Onebid) lub może coś wpadnie np. na allegro (choć wątpię). 

Pisałem o permanentnym braku czasu. Od sierpnia "zwalnia" mi się sobota, którą do tej pory spędzałem w dorywczej pracy. Szczęśliwy zbieg kilku okoliczności: narodziny kolejnego dziecka, zastrzyk finansowy jeśli chodzi o główną pracę i ogólnie zmęczenie brakiem całego weekendu sprawił, że możliwe, że będę pojawiał się na różnych wystawach, konferencjach czy stacjonarnych aukcjach, które do tej pory obserwowałem na ekranie smartfona w pracy :D Nie samą pracą i monetami się żyje, lepiej się "zmęczyć" fizycznie, żeby wieczorem móc odpoczywając przeglądać swoje zbiory :) Lepiej wtedy wyglądają!


 

Pozdrawiam!

 

piątek, 23 lutego 2024

Komety...

Idzie luty, podkuj... no nic się nie rymuje z portfelem, kontem, kasą, mamoną, wypłatą...  Może coś takiego: w lutym są często niezłe aukcje, wydasz kasę odłożoną na wakacje. Trochę średnio, ale do rzeczy.

Widać, że wyrabia się nowa, świecka tradycja w półtorakowej numizmatyce, że na początku roku trafiają na aukcje bardzo ciekawe egzemplarze. Daaawno temu zarzuciłem "Przeglądy aukcyjne", skończyło się na numerze 5 jakieś... trzy lata temu. Z dosyć prozaicznej przyczyny: relacje z aukcji jakiegoś półtoraka litewskiego czy orła (nawet pięknego i rzadkiego) niespecjalnie rozpalały wyobraźnię. Nowe/ciekawe odmiany zaś omawiałem na bieżąco, co i tak bywało raczej nie za często, a weź tu zrób jeszcze jakieś zestawienie. 

Generalnie praktycznie cały poprzedni rok (z nielicznymi wyjątkami) to posucha, którą przerwały m.in. 1622 SIG 3 czy świetnie wykonane fałszerstwo za datą 1629. Ponad rok temu błysnął rok 1614 z pełną datą w otoku. Błysnął mocno na firmamencie i odtąd naprawdę nieliczne i słabe iluminacje zwiastowały pojawienie się czegoś w miarę ciekawego. A przynajmniej ja takowych nie zauważałem skupiając się coraz bardziej na innych nominałach innych władców. Tymczasem rok skrzypiąc zatoczył koło i znów mogliśmy doświadczyć lekkich kłopotów ze snem z uwagi na intensywne feerie barw nowych komet, które od początku roku co rusz wyskakiwały w nowych ofertach.

Bo jak inaczej nazwać te pozycje, które wzbiły się wysoko, przecząc prawom grawitacji czy zdrowego rozsądku? Zaczęło się nad wyraz niewinnie. Ot, zwykły locik, co to takie chodzą w porywach po 400-500 złotych. Ten wcale nie był skromny. Był nad wyraz bezczelny i stwierdził, że niżej jak najdroższy z orłów nie pójdzie. W nosie miał, że jakiś rzadki półtorak z orłem i hakami na SESJI PREMIUM poszedł za 1800 złotych. Phhh... w końcu to jakieś R5. Można nawet film poświęcony temu orłu obejrzeć na stronie aukcji. Potem inny półtorak z orłem wleciał ponad wyznaczone maksima i osiągnął >2k, co za taką monetę (ok, jest piękne i głębokie bicie, choć niestety zdublowane) i odmianę jest sporym osiągnięciem. Oto zaś ten 'zwykły' locik:


https://onebid.pl/pl/monety-zygmunt-iii-waza-poltoraki-bydgoszcz-1616-1619-zestaw-3szt/2085665

 
Trzy monety niczym gra w trzy kubki. 

"Każdy szczęściu dopomoże, każdy dzisiaj wygrać może. Raz, dwa, trzy, gdzie jest haczyk?"

Oczywiście uważni czytelnicy zapewne wskazaliby na... 1618. I oczywiście ciekawe rzeczy dzieją się tu na awersie. O ile pierwsza edycja katalogu Półtoraków Wazów z 2019 roku w pewien sposób "promowała" korony tak edycja autorska z 2022 już nie. Kwestia, która jest do rozwiązania na przyszłość, jak stwierdził Adam. Możliwe, że w następnym wpisie coś niecoś przebąknę w tej sprawie ale w żadnym przypadku nie uprzedzajmy faktów a tym bardziej nie jest to nic w stylu zapowiedzi kolejnej edycji katalogu. Co to, to nie!

Odnośnie lociku mowa oczywiście o koronie na awersie monetki z1618 roku. Generalnie ten awers robi bardzo dobre wrażenie: równe, centryczne wybicie, bez defektów. Może nie tak ostre jak w przypadku orła "ex aequo" ale nieczęsto coś takiego widzi się w przypadku półtoraków. Jeszcze rzadziej widzi się tego typu koronę. Poniżej rycina do wglądu:


W skrócie: w 1618 jest "kontynuacja" typowego awersu z 1617 z małą koroną, która występuje stosunkowo rzadko (jakieś 10-15% populacji, więc można przypuszczać, że pojawiła się pod koniec roku). "Klasyczna", duża korona znana z 1617 kończy swój żywot. W 1618 "mała" korona stanowi standard w >99% awersów, zarówno SIGI jak i SIGIS. Ale pojawia się duża korona - w tajemniczej emisji z charakterystyczną podwójną, kropkowaną/ciągłą obwódką i zapisem SIGI III. Co ciekawe - tam korona pojawiła się po raz pierwszy, później została wprowadzona do "zwykłych" emisji - SIGIS. Dlaczego później? Otóż w zwykłej wersji awersu widać wykruszenie puncy:

Idąc dalej jak szybko się pojawiła w 1618 tak szybko zniknęła. W 1619 widzimy kontynuację małej korony z 1617/8 ale pojawia się też inna duża korona, która jest też na awersach z 1620 roku. ALE! W tym roku ktoś "przypomniał" sobie o dużej koronie - tej z 1618 i umieścił ją na awersie!
 
Dlaczego? Raczej powodów tego postępowania możemy się tylko domyślać...
 
Przy okazji polecam wykład Marcina Żmudzina na YT o koronach... tych górskich :D Oczywiście w kontekście wspinania się na szczyty jeśli chodzi o wyszukiwanie drobnostek w naszych kolekcjach :D 

Można od razu przewinąć do 3 godziny i 8 minuty, jeśli nie odtworzy się od konkretnego miejsca. Ale polecam wysłuchać też w wolnej chwili wszystkich prelegentów.

Kontynuując...
Z innych komet mamy ciekawą interpunkcję w 1622 roku:
https://onebid.pl/pl/monety-zygmunt-iii-waza-poltorak-bydgoszcz-1622-blad-re-g-b-rzadki/1959726

Te gwiazdki uroczo wyglądają. Ach jakoś astronomicznie dziś...

Następnie na horyzoncie pojawił się nieco "zdeprecjonowany" półtorak z 1626 roku:

https://onebid.pl/pl/monety-zygmunt-iii-waza-poltorak-1626-bydgoszcz-blad-nominal-4z-b-rzadki/2047990

Nominał w półtorakach jak wiemy reprezentują dwie cyfry: 3 na awersie - trzy półgrosze oraz 24/Z4 w jabłku na rewersie - 1/24 części talara. Z tą 1/24 wartości talara to już było krucho w momencie emisji w 1614, zaś im później tym gorzej. Nie zagłębiając się zbytnio można powiedzieć, że w 1626 przy ordynacji nakazującej bić półtoraki ze srebra 6-łutowego (czy też nawet 5 i 7/8-łutowego) a z grzywny miało być bitych 168 monet. Daje nam to próbę ~0,367 i średnią wagę 1,18 grama na monetę. Czyli przy talarze, który nadal zawierał 25,2 grama srebra to takich półtoraków powinno być przynajmniej 57! Tak więc widzimy, że ktoś przez przypadek zbliżył się do prawdy jeśli chodzi o realną wartość półtoraków w tamtym okresie ale i tak było to za mało :) 

Sama monetka bardzo rzadka, bodaj trzeci egzemplarz jaki udało mi się zarchiwizować (i do tego najładniejszy). Pozostałe oczywiście są z tego samego stempla. Ciekawie wygląda jabłko, widać, że jest mocno zużyte. Zastanawiające jest, czy podczas nabijania 4 doszło do "przerwania" linii czy po prostu już wcześniej były tam uszkodzenia. E: przejrzałem archiwum i faktycznie jest to ewolucja uszkodzeń. Można zrobić chronologię :) Na czerwono zaznaczyłem większość ubytków:

Minął tydzień i znów zajaśniała kometa! I to jaka! Moneta znana z katalogów już od czasów "Mennicy Bydgoskiej" Gumowskiego. Czyli co, jednak populares? Kopicki dawał R6, Nieczytajło tak samo. W moim archiwum mam bodaj 8-9 sztuk różniących się wariantami interpunkcyjnymi. Tylko 1/3 zdjęć pochodzi z kwerendy muzealnej, reszta to egzemplarze z katalogów/prywatnych kolekcji. Odkąd tworzę swoje cyfrowe archiwum nie znalazłem notowań aukcyjnych tej monety. Nie było jej w aukcjach WCN (tylko unikalna dotąd odmiana SIGIS!), Niemczyka, allegro... Na Onebid w ofercie PDA pojawiła się po raz pierwszy:

https://onebid.pl/pl/monety-zygmunt-iii-1587-1632-poltorak-1618-bydgoszcz-r/2079491

SIGI III - trójka zapisana rzymską liczbą oczywiście nie jest niczym nowym. W końcu pojawiła się już wcześniej, choćby w 1616 roku. No, tylko, że tamta odmiana (mimo rzekomego R8) w ciągu kilku lat pojawiała się w handlu przynajmniej 4-5 razy na różnych aukcjach. Ta zaś wypłynęła na oficjalny rynek numizmatyczny dopiero teraz. Pytanie - dlaczego pomimo R6 jest rzadsza niż niektóre R8 jak np. wileńskie 1620, które też było na tej aukcji:

https://onebid.pl/pl/monety-zygmunt-iii-1587-1632-poltorak-1620-wilno/1862489

Tylko pomimo rzadkości monet tych w archiwum mam zapisanych ok. 15  zdjęć....

Na sam koniec miesiąca sypnęło naśladownictwami jak z rękawa....

https://onebid.pl/pl/auction/-/6027/-/1/0/0/p%C3%B3%C5%82torak%20na%C5%9Bladownictwo

Sporo rzadszych, m.in. 1622 z charakterystycznym dla tego roku jabłkiem (choć ten konkretny był nawet licytowany miesiąc temu, ale w gorszym stanie - to naśladownictwo było chyba ilustrowane w katalogu Nieczytajły pod numerem 1054. Dziwne, bo ładniejszy egzemplarz widnieje na okładce. Jak widać wyszczerbienie krążka przy REG z wolna postępuje...)

Ok, koniec przeglądu OneBid. Teraz allegro, choć tu będzie o wiele skromniej. Wbrew pozorom spora ilość oferowanych monet (oscyluje zazwyczaj w okolicach 700-800) to ciągle odgrzewane stare kotlety, które wiszą aż ktoś się nie zlituje i ich nie kupi. Szkoda, że allegro nie ma opcji filtrowania według nowych ofert z opcją pominięcia tych, które sprzedający wystawia po raz eNty....

I tak spośród setek ofert rzeczywiście nowych mamy może kilkanaście... I wśród nich było takie oto brzydkie kaczątko:
https://allegro.pl/oferta/8-zygmunt-iii-waza-poltorak-koronny-1614-r3-15121143818

Kwota 445 złotych za taki stan zachowania nawet półtoraka z orłem może nieco dziwić. Jednak jest to na tyle rzadka moneta, że może je policzyć na palcach nierozgarnięty pracownik tartaku. Co tutaj warunkuje rzadkość? Połączenie stempli. Rewers typowy dla orłów z 3 ale na awersie mamy produkt stempla wybijającego orły Z4. Rzadkość! Rzadkość! Szkoda tylko, że stan zachowania mizerny... 

Na sam koniec prawdziwa kometa Hale’a-Boppa! Ta jednak zajaśniała na wschodzie i nieco wcześniej bo w połowie stycznia ale nie wspomnieć o niej byłoby grzechem. Na Violity sprzedał się za równowartość 2000 złotych taki wybrakowaniec:


Przyznam, że rewelacja. Kolejny nienot po 1622 SIG 3, jeśli oczywiście to oryginał, bo zdjęcia nie rozpieszczają jakością a zdążyliśmy się już przekonać, że fałszerze nie takie rzeczy potrafią robić

Trochę przypomniał mi o innym "OLU", którego kiedyś widziałem :)



Grading (nie tylko półtoraków) NGC - jak łatwo otworzyć slab

 Dziś nowość! Wideoblog :D Ale proszę się nie przyzwyczajać, raczej potraktować jako wyjątek. Aż zacząłem się zastanawiać, czy sam nie dosta...