Tym razem znów chwalipost :) Najpierw jednak ciekawostka. Ta moneta to druga (ponad dwa lata temu, od tej pory trochę więcej tego wypłynęło), gdzie widziałem taki układ ozdobników przy krzyżu na rewersie: ~+ KRZYŻ +~. Zazwyczaj występują albo "fale" albo krzyżyki, nałożone na te "fale". Natomiast występowanie dwóch typów ozdobników to już rzadkość. Nieczytajło pokusił się o określenie ich stopnia rzadkości i mojej monecie najbliżej do pozycji nr 153 z szacowanym stopniem R4. Najbliżej bo jeśli już bawimy się w te klocki to moja ma gwiazdkę przed SIGIS a u Nieczytajły takowej nie ma. Ot takie 'zagrożenie' jeśli skupiamy się na interpunkcji przy tworzeniu katalogu, że po jego wydaniu będzie 2-3 razy tyle monet nienotowanych.
No ale odpuśćmy panom, jeśli ktoś w ogóle zwraca uwagę na takie detale i tak wie, że moneta jest niepospolita. Jak napisałem na początku to druga taka jaką zauważyłem. Pierwszej na szczęście nie udało mi się kupić. Dlaczego na szczęście? Bo była brzydsza i droższa o prawie 50% (dałem b. wysoki limit z nadzieją, że nikt nie zauważy i pójdzie do mnie po taniości - myliłem się) od... lotu 4 monet, w której wypatrzyłem właśnie dzisiejszego bohatera. Gdybym nabył tamtą pierwszą pewnie nie pokusiłbym się zakup tego lotu bo szczerze zdjęcia były słabej jakości. Zaś gdy monety przyszły (oprócz 3 sztuk, które były chyba też rocznikami 1618, 1616 i chyba 1620 - tam bez szału) ukazało mi się to:
Generalnie podchodzę do półtoraków trochę jak pan Chałupski: "Moneta nie musi być piękna. Moneta musi mieć swoją historię." Zwłaszcza, że półtoraki często były bite niechlujnie, moneta też do urodziwych się nie zalicza. Nawet grosze czy szelągi nieraz biją je pod względem ilości detali, jakości wykonania stempli. Ale tutaj po prostu nie mogę się oprzeć urokowi tej monety. Oczywiście ma wady: m.in. delikatne wykruszenie tła między godziną 11 a 12 na rewersie (podejrzewam zbyt mocne uderzenie stempli) , czy uszkodzenie na awersie przy 'G', delikatne ślady grynszpanu na nim... jednak czym one są przy tym blasku? Początki złotawej patyny dodają jej jeszcze większego uroku. Sznur otokowy na rewersie jest widoczny w ponad 95%. Właśnie to wspomniane wykruszenie spowodowało naruszenie jego ciągłości, poza tym mamy praktycznie pełen otok. Moneta ma z lekką górką 21 mm średnicy, czyli więcej niż przewiduje się dla tego nominału. Ostrość detalu również jest niepospolita a już herb Sas jest niemal podręcznikowy. Co ciekawe (jako, że nie jestem dobrym fotografem a operowanie światłem opanowałem na poziomie wkręcenia i włączenia żarówki) długo nie umiałem zrobić jej dobrego zdjęcia. Albo wychodziło prześwietlone albo za ciemne. Tutaj jestem w miarę zadowolony, choć i tak (wiem, banał) lepiej wygląda na żywo :D
Kończąc te ochy i achy można napisać, że moneta do najlepszych kolekcji z szansą na wysoki MS... Dobra poniosło mnie, wybaczcie ;)
Tyle na dziś, już niedługo coś więcej niż tylko chwaliposty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz