Czasem zaglądam w statystyki bloga, nie ze względu na podbudowanie mojego ego, są one raczej mizerne. Bardziej, żeby w opcjach 'komentarze' sprawdzić, czy ktoś czegoś nie napisał a ja po miesiącu czy dwóch dopiero to zauważyłem :P Nie zarabiam tu na żadnych reklamach, bo po prostu ruch jest dosyć ograniczony. Ale i nie dziwię się temu bo po pierwsze półtorakami, co prawda interesuje się coraz więcej osób ale nadal jest to grupa pozostająca w mniejszości do fanów groszy, ortów, szelągów etc.
Po drugie mój styl pisania nie każdemu może odpowiadać o czym się już przekonałem publikując ironiczny wpis na temat półtoraka bez miecza. Pan sprzedający poczuł się na tyle urażony, że zgłosił fakt, iż publikuję jego zdjęcia z aukcji allegro do Digital Millennium Copyright Act (DMCA). Widać jak brak siły argumentów to pozostają argumenty siły ale z koniem kopać się nie będę bo w teorii prawo stoi po jego stronie (choć niektórzy mówili mi potem, że g**o mógł mi zrobić).
Tym samym np. facebook uznał mój blog jako persona non grata, co i tak w średnich miesięcznych wizytach pozostało praktycznie bez efektu (jakieś -10% mniej odwiedzin) xD
Niemniej ze zdziwieniem odkryłem fakt, że mój blog jest "referencyjną" stroną po wpisaniu do przeglądarki google "najdroższy półtorak":
Wow. Szacun na dzielni. Co prawda nie udało mi się wówczas kupić tego najdroższego półtoraka ani też tego (prawie) najdroższego koronnego półtoraka Zygmunta III Wazy. Choć bardzo się starałem.
Co prawda do rekordu z 2017 roku brakuje mu 24 złote więc jest to "prawie". Przy uwzględnieniu jednak inflacji to sporo traci do lidera zestawienia. Niemniej to naprawdę duża kwota za małą monetę. Za tyle można mieć 5 dni w hotelu dla małej rodziny w hotelu w austriackich Alpach. Co przesądziło o takiej cenie? Albo inaczej: czy moneta jest warta takiej kwoty?
Odpowiedź na to "Co przesądziło...?" jest prosta: pełna data w otoku. Wg różnych katalogów R7-R8 albo nawet "nienotowany".
Trudniej ma się odpowiedź na drugie pytanie. Na forum TPZN trwa dyskusja pt.: "
Absurdalnie wysokie ceny!". Przyznam, że racja jest jak kierownica w bolidzie formuły 1. Jest pośrodku. Pomijając fakt, że coraz więcej osób interesuje się monetami i jest w stanie wydawać na nie coraz więcej za co my sami jesteśmy odpowiedzialni. Ja (że tak nieskromnie zacznę), Adam Górecki, Grzegorz Romańczyk, Jerzy Chałupski, Cezary Wolski, Dariusz Marzęta i inni... no multum osób, którzy piszą, publikują, dzielą się wiedzą na temat konkretnych nominałów. A ludzie kupują, czytają i chcą więcej. Pomijam szeroko komentowany "współczynnik" czyli siejącą zgorszenie inflację. Jeśli porównamy sobie ceny np. z lat 1995, kiedy talar na aukcji WCN kosztował ok 1000 złotych a dziś potrafiłby 10x tyle to pamiętajmy również, że wówczas bochenek chleba kosztował ok. 60-70 groszy.
Czyli co? Taniej to już było a teraz będzie coraz drożej? Może. Albo w końcu za X lat sytuacja się nieco uspokoi i ceny ulegną korekcie jak to było w 2008 roku, albo będą cały czas rosnąć z uwagi na niepewne czasy (pandemia, wojna). Straszą już nas wojną USA-Chiny, która przy konflikcie w Ukrainie wyda się nam wojną domową w Hiszpanii w 1936-1939 w porównaniu do II WŚ. Oby nie.
Czy dziwi mnie tak wysoka kwota za tę monetę? I tak i nie. Nie, bo jak napisałem wszystko wszędzie drożeje. Ot, frazes. Poza tym sprzedawał go GNDM i to jeszcze na aukcji premium, więc musiało być drogo. Jak dodali tego półtoraka do oferty to był w gronie zwykłych półtoraków, z ceną startową chyba 50 złotych. Dopiero później podczas opisywania monet ktoś się jorgnął, że to nie populares i wylądował w aukcji sobotniej z inną ceną startową. Więc już pomału żegnałem się z gąską...
Ale z drugiej strony... Monet z pełną datą mamy już znanych 7. Czyli już nie R7 a R6 (przy tej monecie nastąpiła deprecjacja w eRkach, jeśli chodzi o moje archiwum).
Do tej pory znane były:
5 sztuk SIGI z trójlistkiem przed legendą na awersie.
1 sztuka SIGI ale styl awersu charakterystyczny dla poniższego SIGIS, no i bez trójlistka
1 sztuka z SIGIS
Tak to wygląda katalogowo:
Mam monety znane mi w 1-2 sztukach, za które dałem mniej niż 10% ceny wylicytowanej za tego półtoraka. Czyli ta cena to magia wielkiej licytacji? Uważam, ze w dużej mierze tak. Po przebiciu mojego (wydawało mi się ekstremalnie wysokiego) limitu zacząłem podbijać z czystej furii. Skończyło się kiedy osiągnąłem limit założony z góry na tą (i każdą poprzednią) aukcję. Po tym przyszło otrzeźwienie, że gdybym wygrał to żona zabiłaby mnie, bo przepuściłbym całą kasę na hotel w Austrii...
Aukcje na Onebid przyciągają wielu graczy, którzy często na tacy mają podane: "Proszę, to R7, które nie było notowane wcześniej." Licytacja przypomina wojnę na totalne wyniszczenie. Jest ona czasem na tyle hipnotyzująca, że można naprawdę odlecieć, gdy na jakiejś monecie nam naprawdę zależy. Pytanie czy naprawdę jest ona tyle warta? To już inna kwestia. Odpadłem ale z tego co widzę, są to te eRki, które prędzej czy później wypłyną i uda się je ustrzelić. Osobna kwestia to niuanse, o których wie się bez suflerów. Chyba już wiem na co wydam zaoszczędzone pieniądze. Na pewno o tym napiszę :)
DMCA jest prawem , ale w USA- czy Polska przejela ustawodawstwo USA ?
OdpowiedzUsuńPublikuję w serwisie blogger.com, który jest firmą z USA, więc oni mogliby mi pogrozić palcem. Jakbym założył własną stronę to mogliby mnie cmoknąć. Zresztą odnośnik aktualnie prowadzi do forum TPZN i tam ich łapki nie sięgają. U nas rozwiązane jest to jako prawo cytatu o ile się nie mylę i jakoś nikomu to nie przeszła.
UsuńMi się udało upolować półtoraka z Kurlandii :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :) Rzadsza wersja z odwrotnym N. Póki co brak jego zdjęcia w katalogu z 2022 roku.
UsuńTrochę mnie dziwi, że był "telefon do płokułatuły" gdyż pamiętam, że na "Skarbcu Króla" był kiedyś cały film o oszuście z allegro (Igor... czy jakoś tak..) i cały film Dunaj analizował zdjęcia i "zmanipulowane opisy". To wtedy mu prawa autorskie nie przeszkadzały?:) Tak przejrzałem na szybko kanał i albo filmu już nie ma albo jest gdzieś z nieoczywistym opisem;)
OdpowiedzUsuńWidać jak wiatr wieje tak jest dobrze. Jak zawieje inaczej to już ze skargą do pani. Ot, chorągiewka. Nie, żebym nie oglądał "Skarbca..." ale autor ewidentnie zapożyczył sobie umiłowanie do wynajdywania "nowych" odmian od duetu Nieczytajło-Zamiechowski a nawet ich przewyższa w tej dziedzinie. Tu już jest rozróżnianie na każdy stempel z osobna bo taka-a-taka kropka jest tu-a-tu i jest "nienotowane" :P
UsuńRaz licytowałem u niego jedną monetę i na szczęście (?) nie wygrałem bo bym miał spory dysonans z opłaceniem zakupu :P
No tak, kropki widoczne tylko pod mikroskopem elektronowym:) Ja mam chyba ze 2 czy 3 jego monety, akurat ładne:) ale jak by tak zbierać na odstępy między literkami, kropki i pochylenie cyferek to szkoda miejsca na tacce.
OdpowiedzUsuń